Extra Sukces nr 36
Rozpacz ogarnęła niektórych miłośników Olsztyna po ogłoszeniu listy 12 miast kandydujących do miana metropolii, czytaj - do większych pieniędzy m.in. z podatków VAT, CIT i akcyzy oraz dotacji Unii Europejskiej. Zazdrość dotyczy Białegostoku, Lublina i Rzeszowa, mniej Bydgoszczy i Torunia.
Poseł Tadeusz Iwiński zaapelował nawet w Sejmie o docenienie Olsztyna i regionu, niezależnie od tego, kto zawinił w bojach o metropolię. Próżne żale, bezsilne narzekania - tę batalię przegraliśmy kilkanaście lat temu, kłócąc się o „wartości” i historię oraz mizernie planując rozwój miasta i jego okolic. Bo z kim Olsztyn ma tworzyć metropolię? Z Barczewem, Gietrzwałdem i Olsztynkiem, które same ledwo dyszą?
Znany tylko IndykpolZapytajcie kogoś z Polski, z czym kojarzy mu się nasze miasto, poza wodą i lasami? Odpowie, że z siatkarzami. Ale kłopot będzie miał już z ich sponsorem Mlekpolem. Bo takiej firmy w Olsztynie nie ma. A czy jest jakaś marka, którą przeciętny Polak powiąże z Olsztynem? Kiedyś była opona i piwo „Kormoran”, a teraz? Czy ktoś kojarzy opony Michelina z Olsztynem? W rankingu najcenniejszych wartościowo marek polskich dostrzeganych przez konsumentów, (Lista 500 „Rzeczpospolitej” za 2007 rok), w czołowej setce zmieściły się tylko dwie firmy z Olsztyna. Najwyżej oceniono Indykpol (42.), niektórzy pamiętali o Mazurskich Meblach (87.), ongiś naszej przemysłowej chlubie, po której pozostały nie najlepsze wspomnienia. Nie ma u nas wielkich przedsiębiorstw przemysłowych ani marek z nimi związanych. Inne województwa mają ich po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt. Więc kto ma nam dostarczać te dodatkowe pieniądze z podatków i akcyzy? Nieliczne MŚP?
Uratuje nas „Pięćsetka Polityki”?Nie mamy Mlekpolu, ale mamy Grupę Polmlek, wynika z najnowszego, majowego raportu tygodnika „Polityka”, która ogłosiła swoją „Pięćsetkę 2007” największych pod względem ogólnego przychodu polskich firm (powyżej 326 mln zł rocznie). Ale „Polmlek” zajmuje na tej liście dopiero 450. miejsce. Siłą tej grupy są mleczarnie pozaolsztyńskie: w Lidzbarku Warmińskim, Mławie i Gdańsku (Maćkowy). Olsztyn to adres centrum dystrybucyjnego.
Poszukajmy na tej liście innych naszych firm. Znalazłem ich w sumie (z Polmlekiem) sześć, jeśli doliczyć Wipasz (399.) z podolsztyńskiego Wadąga. Nie ma już na niej MM, a najwyżej wcale nie jest sklasyfikowany Indykpol (1800 pracowników, 264. miejsce), lecz Grupa DBK z 200 pracownikami, handlująca ciężarówkami DAF w całej północnej Polsce (230. miejsce). Na 464. miejscu znalazła Grupa Finansowo-Kapitałowa Sukces - też handlowa (agd i rtv), a na 486. jest kolejny handlowiec - debiutant na liście, Grupa Rast. Jak widać, potęgi to jeszcze nie są.
Przegrywamy z innymiW liczbie firm sklasyfikowanych przez „Politykę” nasi konkurenci wypadają podobnie. Białystok ma ich cztery, Lublin ledwie dwie, ale już Rzeszów - siedem, a Bydgoszcz i Toruń - osiem. Wszystkie te miasta biją nas jednak liczbą mieszkańców, uczelni i studentów oraz dobrze rozwiniętą przemysłową okolicą. Posiadają też lotniska (Białystok jest bardziej zaawansowany w budowie lotniska od Olsztyna) i są nieźle skomunikowane z resztą kraju. O inwestycjach rozwojowych już nie wspomnę. Więc co tu pomoże błaganie?
Czas zacisnąć zębyCzas zacisnąć zęby i przewietrzyć wszystkie plany i strategie. Pora zabrać się za kompleksowe zagospodarowanie przestrzenne miasta, za uporządkowanie zaniedbanych obiektów. Pora skończyć spory o przebieg obwodnicy, bo wyznaczy ona granice nowych terenów osadniczych oraz przemysłowych i warto pomyśleć, jaki powinny mieć charakter. Jaki przemysł powinien się rozwijać w Olsztynie, a jakie usługi? Dotychczas żadnych kierunków nikt jasno nie forsował. Chwytano się okazji, jak z Michelinem.
Plany powinny być powiązane z tym, co się dzieje u sąsiadów. Przecież tuż za granicą województwa leży Mława, elektroniczna potęga koreańska LG Electronics Sp. z o.o - 27. na liście „Polityki”!. Jakie z tego wyciągamy wnioski? Żadne, choć firma ta ma już kooperantów w Iłowie, a pracowników ściąga nawet spod Olsztyna. Przecież Olsztyn miał kiedyś, „za Gierka”, przyczółki elektroniki (Unitra), czego symbolem jest, osierocony przez zlikwidowane zakłady, zespół szkół elektronicznych.
Pora zagospodarować wreszcie olsztyńskie jeziora (centra szkoleniowo-logistyczne dla wodniaków różnej maści), pora wesprzeć lotnisko w Szymanach, pora na... naprawdę poważną dyskusję o tym, za ile lat Olsztyn spełni warunki stawiane dziś metropolii. A nie odwrotnie. Ustawowe dowartościowanie na papierze wcale nam teraz niepotrzebne. Wprawi tylko w samozadowolenie kilku urzędników i parlamentarzystów, którzy spoczną na laurach. Jak to zawsze u nas bywało...