Filharmonia Warmińsko-Mazurska w Olsztynie zaprasza jutro (26.09) o godzinie 19.00 na koncert czeskiego pianisty Ivana Klansky’ego z towarzyszeniem pełnego składu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej pod dyrekcją Piotra Sułkowskiego. Koncert zainauguruje cykl Mistrzowskie Recitale Fortepianowe. W programie wieczoru znajdą się utwory Bacha, Chopina i Smetany.
Wystąpią:
» Piotr Sułkowski - dyrygent
» Ivan Klansky (Czechy) - fortepian
» Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej
» Jagienka Perlikiewicz-Kass - prowadzenie.
Program:
» Jan Sebastian Bach - Fantazja chromatyczna i Fuga d-moll, BWV 903
» Bedřich Smetana - Trzy polki salonowe op. 7 (Fis-dur, f-moll, E-dur), Etiuda koncertowa Na brzegu morza op. 17
» Fryderyk Chopin - Nokturn c-moll op. 48 nr 1, Barkarola Fis-dur op. 60, II Koncert fortepianowy f-moll op. 21.
Wirtuozi instrumentów klawiszowych - klawesyniści, organiści, pianiści - wzbudzali podziw i fascynację publiczności już w czasach Johanna Sebastiana Bacha. Słynna jest czterystukilometrowa pielgrzymka Bacha do Lubeki, który udał się tam, by posłuchać swojego mistrza, Dietericha Buxtehudego. Wyprawa kosztowała dwudziestoletniego muzyka posadę, ale - jak uzasadniał swoją nieobecność, która miała trwać cztery tygodnie, a potrwała cztery miesiące - „musiał zrozumieć co nieco ze swojej sztuki”. I z pewnością zrozumiał. Dziś adepci klawiatury, aby zrozumieć co nieco ze swojej sztuki, zazwyczaj zaczynają od Bacha. Jeśli im się powiedzie, mogą przejść do bardziej skomplikowanych dzieł lipskiego kantora, jak Fantazja chromatyczna i fuga d-moll BWV 903. Utwór powstał podczas pobytu Bacha w Köthen i, co nieoczywiste, już za jego życia uważany był za arcydzieło. Dzieło składa się z wirtuozowskiej, improwizacyjnej w charakterze fantazji, pełnej niespokojnych, arpeggiowych akordów krążących pomiędzy tonacjami (podtytuł „Chromatyczna” nie pochodził od samego Bacha, ale był nadanym przez potomnych z powodu tonalnego charakteru utworu) oraz ze ścisłej fugi. Fantazja chromatyczna i fuga d-moll zadomowiła się na estradach koncertowych w okresie romantyzmu - chętnie grywali ją, by zaprezentować pełnię swych pianistycznych umiejętności, Johannes Brahms oraz Ferenc Liszt.
Etiuda koncertowa Na brzegu morza op. 17 Bedřicha Smetany to wspomnienie fal Bałtyku uderzających o brzeg w Gothenburgu w Szwecji. Kompozytor przebywał tam w latach 1856-1861, był to także okres jego wielkiej fascynacji Ferencem Lisztem. Obaj twórcy spotkali się zresztą w 1857 roku w Weimarze. Wirtuozowski styl etiudy wiele zawdzięcza Lisztowi. Smetana, znakomity pianista, po raz pierwszy wykonał utwór w Kolonii w 1861 na koncercie, w którego programie znalazły się również dzieła węgierskiego kompozytora. Trzy polki salonowe op. 7 należą do popularnego w XIX stuleciu gatunku tańców ludowych opracowanych artystycznie na potrzeby salonowej publiczności.
Salon był żywiołem Fryderyka Chopina: wiele jego utworów tam właśnie zabrzmiało po raz pierwszy. Nokturn c-moll op. 48 nr 1, zadedykowany jednej z licznych uczennic Chopina, Laure Duperre, nawiązuje do ukochanej i wysławianej przez romantyków nocy, a brzmi, według słów Tadeusza Zielińskiego, „jak wzniosła, natchniona pieśń wypełniona powagą przesłania, autentycznym patosem i jakimś tragicznym majestatem”. Barkarola Fis-dur op. 60 zadziwia wyborem inspiracji muzycznej - Chopin nigdy nie odwiedził Wenecji, a jednak formę rozkołysanej pieśni gondoliera wypełnił osobistą, żarliwą treścią: wielu badaczy doszukiwało się w jej brzmieniu wątków erotycznych oraz panteistycznych. Z pewnością w Barkaroli czuje się melancholijno-ekscytujący powiew wiatru znad laguny - tej wyobrażonej, wewnętrznej.
Paradoksem jest fakt, że oba dzieła koncertowe Chopina - jak każde tego gatunku - z założenia przeznaczone do wykonań publicznych, wyrosły z przeżyć głęboko intymnych: w przypadku Koncertu f-moll op. 21, pierwszego, a więc i żarliwszego, było to zauroczenie sopranistką Konstancją Gładkowską. Robert Schumann w recenzji tego dzieła nie krył entuzjazmu: „Stoi tak wysoko, że zaledwie dosięgnąć go można, aby ucałować rąbek królewskiej szaty”. Podobnie jak Koncert e-moll, również i ten, nawiązuje w formie i konwencji do popularnych koncertów stylu brillant z pierwszych dekad XIX wieku. Tadeusz Zieliński, pisząc o tym rodowodzie, określa charakter partii solowej jako „popisowy i dekoracyjny” z „bogactwem wirtuozowskich i ornamentalnych figur pianistycznych”, w czym niewątpliwie ma rację. Ale ma też rację podkreślając, że konwencja ta połączyła się tu z „subtelną poezją, marzycielską aurą i finezją brzmienia, odsłaniając w istocie nową - jakże ujmującą - jakość estetyczną”. I choć każda z części ma inny charakter - marszowy, nokturnowy, taneczny - „jednoczy je i zestraja kategoria liryzmu, która zdominowała tematy wszystkich części Koncertu”, jak ujął to Mieczysław Tomaszewski. Allegro maestoso, utrzymane w formie allegra sonatowego, tyleż majestatyczne i marszowe, co zadumane, tworzą trzy tematy. Pierwszy z nich jest chmurny i napięty, doskonale dopełnia go mozartowski z ducha motyw podany tylko w drugiej, fortepianowej ekspozycji. Temat trzeci zapowiada część środkową, roztaczając cały urok Chopinowskiej lirycznej kantyleny. Największe wrażenie wywierało jednak zawsze środkowe Larghetto, ów „portret panny Konstancji”, zdaje się zatrzymywać upływ czasu i przenosić „w inną przestrzeń - na wpół realny, jak gdyby oniryczny świat zwolnionego filmu” (Tomaszewski). Do rzeczywistości przywraca finałowe, taneczne rondo, w rytmie kujawiakowo-mazurowym - „muzyka pełna życia, pogody, humoru, poczucia szczęścia”.