Filharmonia Warmińsko-Mazurska w Olsztynie zaprasza w najbliższy czwartek (19.09), o godzinie 19.00, na inaugurację nowego cyklu koncertowego - Mistrzowskie Recitale Organowe. Przed olsztyńską publicznością wystąpią Maciej Tarnowski (dyrygent), Piotr Rojek (organy) i Orkiestra Smyczkowa Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Wieczór poprowadzi Jagienka Perlikiewicz-Kass.
W programie koncertu między innymi:
» Feliks Nowowiejski - Dumka op. 31 nr 1
» Georg Friedrich Haendel - Koncert organowy F-dur op. 4 nr 4, HWV 292
» Piotr Rojek - improwizacje
» Francis Poulenc - Koncert g-moll na organy, orkiestrę smyczkową i kotły, FP 93.
Gustav Holst znany jest przede wszystkim jako twórca Planet, ale w dorobku tego angielskiego kompozytora znajduje się wiele innych szalenie atrakcyjnych dzieł: należy do nich bez wątpienia Suita św. Pawła. Utwór napisany został dla orkiestry szkoły dla dziewcząt (noszącej imię Pawła Apostoła, stąd też tytuł suity), której dyrektorem muzycznym Holst został w 1904 roku. Czteroczęściowe dzieło początkowo przeznaczone było tylko na orkiestrę smyczkową, później kompozytor dodał partie instrumentów dętych. W niezwykle angielskiej w nastroju, odwołującej się do tańców ludowych oraz dawnych technik kompozytorskich suicie słychać echa dawnych pieśni - w części finałowej to słynna Greensleeves przepleciona z żywiołową melodią ludową Dargason.
Ze „starą wesołą Anglią” był przez znaczną część życia związany gigant baroku, George Frideric Handel (takiej właśnie zmiany zapisu imion i nazwiska kompozytor dokonał po przeprowadzce na dobre do Albionu). Tam właśnie, do anielskich librett, powstały jego najsłynniejsze oratoria. Trudno dziś uwierzyć, że koncerty organowe Handla napisane zostały z myślą o zapełnieniu czymś przerw właśnie w tych dziełach. Zgromadzona w teatrze Covent Garden publiczność z pewnością nie słuchała ich (jak i zresztą samych oratoriów) w nabożnej ciszy, ale raczej rozmawiała, jadła, przemieszczała się, aby rozprostować kości. Tak więc Koncert organowy F-dur op. 4 nr 4 HWV 292 to XVIII-wieczna muzyka tła czy, jak kto woli lounge music, muzyka towarzysząca plotkom i przekąskom. Nic to rzecz jasna nie ujmuje jej jakości: wręcz przeciwnie, kunsztowna forma Koncertu F-dur dowodzi, że w epoce baroku nawet muzyka lekka i przyjemna była najwyższej jakości.
W inny, daleki od teatru, pełen skupienia nastrój wprowadza Dumka op. 31 nr 1 Feliksa Nowowiejskiego. Najsłynniejszy warmiński kompozytor i organista doskonalił swoje umiejętności w Świętej Lipce. Religijne skupienie powraca we wszystkich jego utworach, z których wiele wciąż czeka na ponowne zagoszczenie w programach koncertowych.
Koncert g-moll na organy, orkiestrę smyczkową i kotły Francisa Poulenca to jedyne dzieło na tak osobliwy skład, które na dobre zadomowiło się w programach filharmonicznych. Utwór, komponowany od kwietnia do sierpnia 1938 roku, stanowił ważną cezurę w życiu osobistym i twórczości francuskiego Poulenca. Dwa lata wcześniej, latem 1936 roku, w wypadku samochodowym zginął przyjaciel Poulenca, również kompozytor, Pierre-Octave Ferroud. Wielu biografów uważa, że to wydarzenie stało się punktem zwrotnym w życiu Poulenca - odtąd zmienił się z paryskiego łobuza i plotkarza w poszukującego ukojenia w religii neofitę. Krótko po otrzymaniu tragicznej wiadomości Poulenc z przyjaciółmi wybrał się do miasteczka Rocamadour w Owernii, gdzie znajduje się jeden ze słynnych wizerunków Czarnej Madonny. Od tamtej pory kompozytor stał się gorliwym wyznawcą kultu maryjnego, co znalazło odbicie jego twórczości. Jednym z przykładów tej wolty jest właśnie Koncert g-moll. Wielobarwny, pełen dramatyzmu utwór składa się z siedmiu kontrastujących ze sobą części. Materia muzyczna dzieła zawiera fragmenty stylizowane na fakturę barokowych mistrzów organowych - Buxtehudego i Bacha, ale także charakterystyczną dla Poulenca żywiołowość i liryzm oraz echa muzyki popularnej tamtego czasu. Wielu organistów twierdzi, że koncert Poulenca to jeden z tych utworów muzyki XX wieku, które, dzięki użyciu wielu zróżnicowanych głosów i rejestrów, pozwalają najpełniej pokazać możliwości zarówno grającego, jak i samego instrumentu.
Do najlepszych tradycji gry organowych nawiązuje solista koncertu, Piotr Rojek, który często, wzorem najlepszych barokowych mistrzów, improwizuje na zadane przez publiczność tematy - wydarzy się to również w Olsztynie. Muzyk tak mówi o swoim zamiłowaniu do gry organowej:
Tak naprawdę nie można grać dobrze na organach, jeśli się tym człowiek nie pasjonuje. Ta pasja nie znosi konkurencji. Uwielbiam się zaszyć przy organach na kilka godzin, co odbywa się niestety kosztem życia prywatnego.