Już w zaproszeniach na 30 i 31 maja br. Amatorski Teatr „Mimo Wszystko” podał do publicznej wiadomości, że „zaczyna ponownie szokować, dziwić, bawić wspaniałą publiczność nową sztuką teatralną „Nim zapieje trzeci kur”. Na scenie GOK w Dywitach rzeczywiście odbywało się istne szaleństwo słów, gry aktorskiej i kostiumów. Publiczność wybuchała śmiechem lub brawami nagradzała niespodziewane puenty. Dużym plusem były radykalne zmiany nastroju i wartkość akcji.
Jak twierdzi Krystyna Spikert, specjalistka od dykcji, samo opowiadanie Wasilija Szukszyna „Nim zapieje trzeci kur” nie wystarczyłoby, by powstała sztuka. Tu ogromną rolę spełnił scenariusz, którego opracowania podjął się Marian Juszczyński wraz z osobami współpracującymi: Markiem Wąsikiem, Karoliną Roguszką oraz małżonką Anną. Ale to Anna Juszczyńska, germanistka z gimnazjum w Dywitach, wzięła na siebie trud reżyserski, by całą tę niesforną grupę aktorów przygotować do wspólnej prezentacji. Sama grała Babę Jagę.
Od początku w zespole jest też inna nauczycielka języka niemieckiego, Marta Szulc - osoba o pięknym, silnym głosie (chórzystka „Medici pro Musica”) i wyrazistej osobowości aktorskiej (córka Baby Hagi, Diabeł I). W roli aktora sprawdza się także lekarz weterynarii Piotr Parys. Tym razem wywołał zaskoczenie lokami, przykrótkimi spodniami oraz skarpetkami w prążki, gdy przedstawiał Wołodię. Jako smok budził grozę sugestywnym głosem, jako strażnik rozśmieszał (!) kamienną twarzą.
Jako że uczestnicy grali po dwie, trzy role, nieodzowny okazywał się sufler - radna Elżbieta Fabisiak. W jedną z głównych postaci - głupiego Jasia - wcielił się Łukasz Czarnecki. To on miał, nim zapieje trzeci kur, zdobyć zaświadczenie, że jest mądry. Jak to w życiu bywa, części publiczności, bez spełniania żadnych warunków, wręczono certyfikat o treści: „Niniejszym zasfiatcza się, z obywatel legitymujący się dokumentem nr 01765 jest mondry”; ja go nie otrzymałam, bo jak uważa Baba Jaga, dostali go tylko mądrzy.
Perypetie oberwańca Jasia wzruszały, ale i zadziwiały, bo chłopak roztropnością przewyższał innych. I to pozwoliło mu zdobyć stanowisko urzędnika i najważniejsze, symbol władzy: pieczątkę.
Dotąd szczycił się stanowiskiem butny komisarz Jaśniewysocki. Jego postać wiarygodnie zarysował zdobywca Wawrzynu Czytelników 2007 (za książkę „Święta Warmia”), Szymon Drej. Po spektaklu z nadzieją, że może część laurów spłynie na mnie, ustawiłam się z nim do zdjęcia. Przecież wszystko jest możliwe. Mimo wszystko.
Z D J Ę C I A