Data 22 stycznia 1945 roku, dzień zdobycia niemieckiego Allenstein przez aliancką Armię Czerwoną, powinna być dobrze pamiętana w Olsztynie. Bo dała początek historii nowego polskiego regionu. Z tej okazji delegacja Zarządu Wojewódzkiego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego złożyła symboliczne wiązanki kwiatów pod pomnikami na cmentarzu wojskowym przy ul. Szarych Szeregów.
Zapalono też znicze na niektórych mogiłach, a jednej szczególnie...
- Zmobilizowała nas do tego wiadomość przysłana z... Austrii - powiedział Krzysztof Teliczan, członek ZW ZŻWP w Olsztynie (na zdjęciach w mundurze).
Otóż 8 stycznia otrzymał on mejlem szczególną wiadomość z Grazu w Austrii. Siedzibę ma tam MEMORY - Forschungszentrum für das Studium und die Promotion der österreichisch-russischen Beziehungen im Bereich der Kultur, Geschichte, Bildung und transnationalen Kommunikation (PAMIĘĆ - Centrum do Badań i Promocji Stosunków Austriacko-Rosyjskich w Dziedzinie Kultury, Historii, Edukacji i Komunikacji Transnarodowej; ros. IC PAMIAĆ, prowadzi je Niekomercyjna Publiczna Organizacja Społeczna).
Centrum zajmuje się m.in. szukaniem miejsc pochówków żołnierzy z czasów II wojny światowej. Otrzymało ono m.in. prośbę od Rosjanki, pani Tatiany Wasiny, by znaleźć miejsce pochówku jej dziadka, Wasilija Łomankowa Dmitriewicza, urodzonego w 1909 roku w rejonie andrijewskim, obwód smoleński, który zginął w 1945 roku w Prusach Wschodnich (miał 36 lat). Okazało się, że leży on w zbiorowej mogile nr 50 na cmentarzu wojskowym w Olsztynie. W Rosji istnieje zwyczaj składania kwiatów na grobach poległych w rocznice ich śmierci lub innych szczególnych dni, więc prezydent PAMIĘCI, pani Julia Eggert, w imieniu rosyjskiej rodziny Wasilija Dmitriewicza poprosiła swego znajomego, właśnie pana Krzysztofa, o złożenie kwiatów na jego mogile. A ponieważ p. Krzysztof jest działaczem Związku Żołnierzy Wojska Polskiego do tego niezwykłego aktu namówił też kolegów.
******
W najnowszej historii Polski Warmia i Mazury istnieją prawie 74 lata, które upłynęły od momentu, gdy do bardzo hitlerowskiego Allenstein, wkroczyły frontowe oddziały Armii Czerwonej. Po zwycięskiej kampanii i granicznych targach między ZSRR i zachodnimi aliantami znaczna część Prus Wschodnich przypadła Polsce. Dlatego tu spokojnie mieszkamy do dziś. Powinniśmy o tym pamiętać, a niemymi świadkami tamtych tragicznych dni są prochy poległych czerwonoarmistów, które spoczywają na cmentarzu przy ul. Szarych Szeregów i nie tylko. Bo zginęło ich w Prusach, obcej im ziemi, bardzo dużo. Wielu leży w zbiorowych mogiłach, często bezimiennie. Od 74 lat rodziny wciąż szukają miejsca pochówku swych synów, dziadków, ojców i braci, by móc złożyć im należny hołd. Na szczęście co jakiś czas, dzięki takim organizacjom jak PAMIĘĆ (w Polsce współpracuje z nią Ośrodek Karta w partnerstwie ze Międzynarodowym Stowarzyszeniem Memoriał), odnajduje się odpowiednie dokumenty. Wtedy na bezimiennej mogile może pojawić się nagrobek z nazwiskiem poległego. Takich napisów na kwaterach przy Szarych Szeregów jest wciąż niewiele. Wasilij Łomankow Dmitriewicz też go nie ma, ale... wszystko jest możliwe. Np. przy okazji składania kwiatów dla Wasilija na jednej z kwater odkryliśmy kolejną świeżą płytę, która informuje, że leży tu Ganżurow Wasilu Michajłowicz (był Mołdawianinem?). Miał zaledwie 26 lat.
Z D J Ę C I A