Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Mimo nowoczesnej infrastruktury nad Jeziorem Ukiel, dużym powodzeniem wśród olsztynian i turystów cieszy się niewielkie kąpielisko „Skanda”, nad jeziorem o tej samej nazwie, tym bardziej, że pod koniec czerwca zakończono modernizację kąpieliska w ramach Olsztyńskiego Budżetu Obywatelskiego. W niedzielę (8.07), przy przebiegającej obok kąpieliska ulicy Plażowej, stał sznur samochodów, również z zagranicznymi numerami rejestracyjnymi. Radość z inwestycji mającej służyć wypoczynkowi, ale też, co by nie mówić - promocji Olsztyna, psuje jednak widok słupa energetycznego, wciąż stojącego na boisku do piłki plażowej i prowizorycznie zabezpieczonego ogrodzeniem z desek. Chociaż kąpielisko udostępniono użytkownikom ponad dwa tygodnie temu, słup wciąż stoi niewzruszony, a wypoczywający o grze w piłkę plażową mogą tylko pomarzyć.

- W tej chwili sami nic nie możemy zrobić - poinformował nas dzisiaj (9.07) Paweł Wachowicz z Wydziału Inwestycji Miejskich Urzędu Miasta Olsztyna, który to wydział odpowiada za inwestycję nad jeziorem Skanda. - Słup należy do operatora ENERGA Oddział w Olsztynie i tylko ta firma może go usunąć. Czekamy na to od dłuższego czasu, ale wewnętrzne procedury w ENERGA trwają, a słup jak stał, tak stoi. W ubiegłym tygodniu obiecano nam, że słup zniknie w ciągu 10 dni. Tydzień już minął...

Jak zapewnił Paweł Wachowicz, inwestycja nad Skandą jest przygotowana do usunięcia słupa z boiska do siatkówki plażowej i ukrycia pod ziemią zawieszonej na słupie instalacji elektrycznej prowadzącej do pobliskich zabudowań.

- Pod ziemią zakopaliśmy rury, którymi instalacja elektryczna będzie poprowadzona, trzeba ją jedynie przez te rury przepchnąć. My tego jednak nie możemy zrobić - mówi Wachowicz. Jego zdaniem, samo usunięcie słupa i „okablowanie” przebiegającej nad kąpieliskiem linii energetycznej nie powinno zająć więcej niż dzień. Również wykonawca modernizacji kąpieliska jest gotowy, by usunąć ślady po demontażu słupa i zakończyć swoją pracę przy inwestycji. Nie pozostaje więc nic innego jak czekać, aż energetycy się „zlitują” i wreszcie wykonają swoją pracę, tym bardziej, że nie robią tego za darmo.