Członkowie Regionalnej Powszechnej Organizacji „Kaliningrad - Świnoujście - Olsztyn” już po raz czwarty odwiedzili stolicę regionu Warmii i Mazur, by na płaszczyźnie kontaktów kulturalnych szukać sposobów na pokojową koegzystencję zwaśnionych od pokoleń narodów: polskiego i rosyjskiego.
Ta polsko-rosyjska przygoda „kulturalno-turystyczna” rozpoczęła się cztery lata temu. Gośćmi Forum Organizacji Pozarządowych w olsztyńskim ratuszu byli wtedy przedstawiciele Regionalnej Powszechnej Organizacji „Kaliningrad - Świnoujście - Olsztyn” zrzeszającej byłych oficerów armii rosyjskiej, którzy kiedyś, w czasach sowieckich, stacjonowali w morskiej bazie wojennej w Świnoujściu, a także ich rodziny. Nawiązał z nimi kontakt Dariusz Stecki, prezes Klubu Rowerowego „4R” i wkrótce spotkali się na pierwszym rajdzie rowerowym w okolicach Swietłogorska, bardzo popularnego wśród Kaliningradczyków kurortu, położonego nad Bałtykiem, na północy Obwodu Kaliningradzkiego. Od tamtej pory każdego roku przedstawiciele obydwu klubów jeżdżą wspólnie na wycieczki rowerowe po terenie Obwodu Kaliningradzkiego i po terenie województwa warmińsko-mazurskiego. W zeszłym roku wybrali się także na wycieczkę do Szwecji. W tym roku do III Rajdu Rowerowego Szlakami Warmii i Mazur dołączyli jeszcze w Działdowie rowerzyści z Białorusi.
„Mamy podpisaną umowę o współpracy pomiędzy Klubem 4R a Regionalną Społeczną Organizacją „Kaliningrad - Świnoujście - Olsztyn”. Plany wspólnych rajdów i wycieczek zostały już ustalone na kolejne dwa lata.” - mówi Dariusz Stecki, prezes Klubu Rowerowego „4R”.
Do Olsztyna przyjechali kaliningradczycy w piątek (15.12) rano. Swoją wizytę zaczęli od zwiedzania Domu Pomocy Społecznej „Kombatant” na Zatorzu, chcąc zobaczyć, jak działa pomoc społeczna w Polsce. Potem odwiedzili Izbę Inżynierów Budownictwa w Olsztynie, aby spotkać się na stopie zawodowej, i pogadać - jak inżynier z inżynierem - o pracy w Polsce i w Obwodzie. Na zakończenie dnia wysłuchali koncertu kolęd i pastorałek w wykonaniu chóru Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej „Cantores Varmienses”.
„Bilety kupowaliśmy pięć minut po północy w Internecie. Jedna osoba może kupić ich dziesięć, siedziało nas więc pięcioro i dokonywało niezbędnych operacji, żeby dostać czterdzieści biletów” - śmieje się Stecki.
W sobotę rano, dzięki uprzejmości władz OSiR-u, goście mogli bezpłatnie skorzystać z olsztyńskiego lodowiska. Potem odwiedzili jeszcze olsztyński jarmark świąteczny, gdzie m.in. pojeździli sobie na karuzeli. A wieczór spędzili w kortowskim Klubie ARTON na wspólnej polsko-rosyjskiej wigilii. W Rosji nie ma zwyczaju uroczystej wigilijnej kolacji, z tym większym więc zainteresowaniem spędzili ten wieczór w towarzystwie polskich przyjaciół z Klubu „4R”.
„Poznawanie kultury sąsiada, to także poznawanie obyczajów, takich, jak ten wigilijny, związany ze wspólnym posiłkiem złożonym z określonych potraw czy wspólnym śpiewaniem kolęd.” - mówi Oleg Żyrow, wiceprzewodniczący RPO „Kaliningrad - Świnoujście - Olsztyn” -
„Bo przecież nie tylko wysłuchaliśmy wspaniałego koncertu kolęd w Filharmonii. Także zaczynamy już śpiewać te kolędy po polsku.”Takie wzajemne poznawanie kultury swojego sąsiada to najlepsza droga do prawdziwie pokojowego współistnienia - uważają goście z Kalinigradu.
„Wiele osób żyje u nas w takim „zamkniętym kręgu” swoich rodzinnych przyzwyczajeń, niekiedy sięgających jeszcze czasów Związku Radzieckiego, Rewolucji Październikowej, a bywa, że jeszcze wcześniejszych, nawet carskiej Rosji.” - kontynuuje Żyrow -
„Są przez to zamknięci na to, co jest nowe, co jest obok nich. Żyją, jak w zakonie. Nie rozglądając się dookoła. Mają swoje stare zwyczaje, nie przyjmują tego, co nowe.” Tymczasem, zdaniem Żyrowa, taka postawa typu: „Rosja tylko dla Rosjan” nie jest odpowiednia na dzisiejsze czasy otwartego dialogu międzynarodowego.
„Wcale nie jest przecież tak, że tylko to jest dobre, co rosyjskie. Tak samo, jak nie należy bezkrytycznie przyjmować wielu wzorców ze świata zachodniego. Tam także nie wszystko jest dobre. Powinniśmy jednak znać kulturę swoich sąsiadów, takich, jak Polacy czy Litwini. Oraz żyć z nimi w przyjaźni, jak ludzie obok ludzi.” Ale jak to zrobić? Najlepiej poprzez wzajemne poznawanie kultury, obyczajów i szanowanie się nawzajem. Oczywiście polska Wigilia w klubie ARTON rozpoczęła się, jak każe tradycja, opłatkiem i życzeniami świąteczno - noworocznymi. Nie mogło też zabraknąć świętego Mikołaja i prezentów, które wręczył ON każdemu z uczestników tego wieczoru. Były także tradycyjne polskie wigilijne potrawy: barszcz i pierogi.
Potem nadszedł czas prezentacji kulturalnych. Grupa kaliningradzka wystawiła „Tristana i Izoldę” w wersji multimedialnej. Spektaklowi interesująco zainscenizowanemu przez niezawodowych aktorów towarzyszyła projekcja scen z filmu przedstawiającego ten prastary mit plemion celtyckich zamieszkujących wybrzeża kanału la Manche. Olsztynianie zrewanżowali się lekką pastorałką z postaciami popkulturowych aniołków tańczących do słów i melodii znanych polskich kolęd.
W niedzielę, przed powrotem do domu, kaliningradzcy goście pojechali jeszcze na wycieczkę do pałacu w Łajsach, gdzie urządzono dla nich ognisko i pieczenie kiełbasek oraz występ Kapeli Wspaniałego Teatru Bez Nazwy z Gietrzwałdu.
64-letni Oleg Żyrow spędził w Polsce dzieciństwo. W 1963 roku przyjechał, jako dziecko, z rodzicami do Świnoujścia i tam dorastał na terenie morskiej bazy wojennej. To tacy jak on, po opuszczeniu przez Sowietów Polski na początku lat dziewięćdziesiątych, poczuli wielką tęsknotę za krajem swojego dzieciństwa.
„Żyjąc wśród Polaków byłem związany z Polską od młodych lat. Obcowałem wtedy z polską kulturą, która była dla mnie taka naturalna, oczywista. To było moje życie. I miłość do polskiej ziemi, do polskiej kultury pozostała w nas.”
Najpierw żyjący w Kaliningradzie „świnoujscy uchodźcy” założyli Regionalną Powszechną Organizację „Kaliningrad - Świnoujście”. Ponieważ jednak Świnoujście jest daleko i do Olsztyna - gdzie od czterech lat przyjeżdżają na zaproszenie przyjaciół z „Klubu 4R” - im znacznie bliżej, zmienili nazwę na: Regionalna Powszechna Organizacja „Kaliningrad - Świnoujście - Olsztyn”. Koledzy z klubu „4R” zabierają ich na zwiedzanie polskich muzeów, opowiadają o polskich malarzach, poetach, pisarzach. Także o współczesnej Polsce.
„Zauważyliśmy, że Polska bardzo szybko się obecnie rozwija, o wiele szybciej, niż Rosja.” - mówi Żyrow -
„Staramy się też zobaczyć Polskę rzeczywistą. Nie tą grudniową, odświętną „fasadę”, ale prawdziwy kraj, w którym żyją na co dzień prawdziwi ludzie. Dlatego ważne były dla nas odwiedziny w DPS „Kombatant”. Przywieźliśmy jego podopiecznym małe podarki, żeby pokazać, że Rosja nie jest ich wrogiem. Że w Rosji żyją fajni ludzie, którzy są przyjaźnie nastawieni do Polaków.Jak mówią kaliningradzcy goście, pomiędzy naszymi dwoma krajami wciąż utrzymują się ogromne antagonizmy. Jedni boją się drugich i to, czego pragną Żyrow z przyjaciółmi, to zaprzyjaźniać ludzi ze sobą. Najłatwiej uczynić to poprzez kulturę, poprzez kontakty kulturalne. To jest neutralny grunt, tu nie wchodzi w grę polityka. Wtedy ludzie mogą się poznawać, spotykać, rozmawiać i nawiązywać przyjaźnie. Jak opowiada wiceprzewodniczący, młodzi Rosjanie coraz bardziej chętnie uczą się języka polskiego. Liczy więc bardzo na to, że idea przyjacielskich polsko - rosyjskich kontaktów przetrwa także wśród przedstawicieli następnego pokolenia.
Z D J Ę C I A