Sobotni (7.10) koncert chóru „Cantemus” w kościele w Lamkowie był kolejną odsłoną realizowanego przez Gminę Barczewo zadania publicznego „Cykl koncertów muzyki wokalnej i kameralnej” mającego na celu przybliżenie wiejskiej społeczności utworów wielkich twórców polskich i zagranicznych oraz utworów opartych na regionalnej tradycji.
Wszystko zaczęło się dziesięć lat temu w Ramsowie. Ówczesny proboszcz tamtejszej parafii, ks. dr Zbigniew Stępniak, był wokalistą śpiewającym basem i dającym koncerty nie tylko w kraju. Doceniając wartość dobrej muzyki zapragnął dać jej trochę „pokosztować” mieszkańcom swojej wiejskiej okolicy, zazwyczaj mających bardzo ograniczone możliwości dojeżdżania w tym celu do miasta. I tak narodził się „Cykl koncertów muzyki wokalnej i kameralnej”, wpisany wkrótce na listę zadań publicznych Gminy Barczewo. Formalnie pieczę nad imprezą objęło Stowarzyszenie Rolniczo-Kulturalno-Oświatowe „Teleinfo” z Niedźwiedzia, a jego prezes, Eleonora Mańkowska, została dyrektorem nowego festiwalu muzyki klasycznej. Na koncerty zapraszano wyłącznie wykonawców z tzw. pierwszej półki, którzy prezentowali muzykę, na którą, jak mówi pani Mańkowska: „można się było odważyć w kościele”. Bo to przecież kościoły są zazwyczaj jedynymi na wsiach obiektami na tyle dużymi, żeby można było zaprosić do nich publiczność na muzyczny koncert. Dyrektorem artystycznym festiwalu został oczywiście jego pomysłodawca, ks. dr Stępniak, a po jego wyjeździe z Ramsowa dwa lata później objął tę funkcję prodziekan Wydziału Sztuki UWM dr Jan Połowianiuk - dyrygent i chórmistrz prowadzący jednocześnie chór UWM „Belcanto” oraz Chór Muzyki Cerkiewnej „Kliros”.
W ciągu dziewięciu sezonów festiwalowych odwiedziło Ramsowo pięćdziesiąt zespołów muzycznych, z których najdalej miał do Ramsowa szwajcarski Jodlerclub „Echo” z Reitnau. Po koncertach organizowano spotkania z artystami, często były to kolacje przygotowywane przez cztery sołectwa parafii Ramsowo: Ramsówek, Niedźwiedź i Kromerowo. Oczywiście artyści otrzymywali za swoje występy należne sobie honoraria, na które środki pozyskiwano ze sponsoringu od osób prywatnych oraz instytucji. Swój udział miały w tym także Gmina Barczewo, Urząd Marszałkowski i Starostwo Powiatowe doceniające przyznawanymi przez siebie grantami wagę tego rodzaju przedsięwzięć nie tylko dla lokalnego środowiska wiejskiego. Ramsowskie koncerty były przecież jednocześnie świetną promocją naszego regionu i w kraju, i zagranicą.
Jak wspomina prezes Mańkowska:
„Naszą imprezę nazywano największym festiwalem w najmniejszej miejscowości. Tak wysoko postawiliśmy poprzeczkę, że potem nie można już było zejść niżej. Niektórzy nasi słuchacze planowali urlopy w czasie naszych koncertów. Bo przecież żeby iść w Warszawie na Bogusława Morkę, trzeba było sporo zapłacić za bilet. A u nas można było go posłuchać bezpłatnie”.
Przy każdej edycji festiwalu pracowało zawsze 20-25 wolontariuszy, z których każdy miał określone zadanie. „
Dzięki tym koncertom odrestaurowaliśmy ołtarz główny w XVIII-wiecznym barokowym kościele w Ramsowie” - opowiada Mańkowska. Po każdym koncercie ksiądz zbierał na tacę na restaurację barokowego kościoła w Ramsowie z 1730 roku. Profesjonalna konserwacja zabytkowych drewnianych figur kosztowała naprawdę spore pieniądze, które uzyskano z dobrowolnych datków słuchaczy.
Wszystko, co dobre, ma jednak także swój kres i oto nagle okazało się, że stowarzyszenie „Teleinfo” zakończyło swoją działalność, uległo rozwiązaniu i w związku z tym ktoś musiał przejąć prowadzenie zadania publicznego Gminy Barczewo po nazwą „Cykl koncertów muzyki wokalnej i kameralnej”. Na zaproszenie gminy odpowiedziało wtedy lamkowskie Stowarzyszenie WROTA, które oprócz prowadzenia tamtejszej szkoły zajmuje się także animacją kulturalną lokalnej społeczności. Jak czytamy w napisanym przez nich projekcie pt. „Cykl koncertów muzyki wokalnej i kameralnej” na rok 2017, cykliczne spotkania z muzyką rozwijają u słuchaczy zainteresowanie tym obszarem kultury oraz pozwalają spędzać razem czas ludziom kilku pokoleń, niezależnie od pochodzenia, zamożności, czy głoszonych poglądów. Nic zatem dziwnego, że realizowany w Lamkowie od przedostatniej soboty września cykl koncertów gromadzi w zabytkowym lamkowskim kościele, z powodzeniem pełniącym rolę lokalnej sali koncertowej, okolicznych mieszkańców. Dotąd zagrali już: Ania Broda i Trevor Hill, a w ostatnią sobotę wystąpił Zespół Wokalny „Cantemus” z Tuławek pod dyrekcją Krzysztofa Włodarskiego.
Jak czytamy na stronie zespołu „Cantemus”, działającego pod opieką dywickiego GOK-u, w jego repertuarze znajdują się „zarówno utwory muzyki tradycyjnej, przedwojenne tanga i walce, jak też piosenki znanych i lubianych artystów współczesnych, takich jak Agnieszka Osiecka, Grzegorz Turnau czy Czesław Niemen.” Poza tym tuławscy wokaliści potrafią z talentem i wyczuciem swingować, odtwarzając także przeróżne sławne standardy jazzowe oraz utwory muzyki filmowej. To naprawdę interesujące, kiedy słucha się wielkiego przedwojennego przeboju Aleksandra Żabczyńskiego „Nie zapomnisz mnie” w aranżacji chóralnej. Do piosenek tego pierwszego amanta polskiego przedwojennego kina: „Powróćmy jak za dawnych lat” czy „Całuję Twoją dłoń, madame” tańczyła wtedy cała Polska.
Znakomity warszawski aktor i wokalista wykonywał swoje przeboje przy akompaniamencie całej orkiestry. Teraz, w Lamkowie, śpiewającemu na głosy chórowi „Cantemus” towarzyszyły tylko dwa instrumenty: pianino cyfrowe oraz akordeon. Dzięki znakomitej aranżacji opracowanej przez artystycznego opiekuna zespołu i jego dyrygenta, wspomnianego wyżej Krzysztofa Włodarskiego, stare i powszechnie znane utwory, jak: „Od nocy do nocy” - motyw przewodni muzyki do filmu „Noce i dnie” czy „Uciekaj moje serce” - zaśpiewana kiedyś przez Seweryna Krajewskiego do słów Agnieszki Osieckiej piękna, wzruszająca piosenka z filmu „Jan Serce”, nabrały zupełnie nowego „blasku”, właśnie dzięki owej chóralnej interpretacji.
„Przy dobrej muzyce czas szybko leci” podsumował na zakończenie lamkowski występ swojego chóru dyrygent Włodarski, dedykując publiczności sławną balladę Agnieszki Osieckiej z muzyką Katarzyny Gaertner „Wielka woda”, zaśpiewaną kiedyś przez Marylę Rodowicz. I trzeba przyznać, że ta oryginalna i pełna świeżości aranżacja na głosy znanego utworu była naprawdę znakomitą puentą tego w pełni profesjonalnego koncertu.
Tego samego zdania była publiczność sobotniego wieczoru. Dwie lamkowskie sąsiadki, pani Aleksandra i pani Marianna pochwaliły w rozmowie ze mną „potencjał zespołu” oraz „piękne zestawienie głosów”. Nie od rzeczy będzie także wspomnieć o pełnej wirtuozerii grze Krzysztofa Partyki na wspomnianym wcześniej cyfrowym pianinie, który z maestrią wytrawnego pianisty raczył publiczność pasażami godnymi filharmonicznej sali koncertowej. Nie ustępował mu także drugi „instrumentalista” tego koncertu, grający na akordeonie Józef Pacewicz.
Jedną ze słuchaczek sobotniego występu była zamieszkała w pobliżu Alicja Wąsik z Urzędu Gminy Dywity. Jak sama o sobie mówi z uśmiechem, jest „matką chrzestną chóru”, ponieważ to z jej inicjatywy doszło kiedyś do zebrania założycielskiego Gminnego Zespołu Wokalnego „Cantemus”, który na początku, siedem lat temu, działał pod egidą dywickiego Urzędu Gminy.
Ostatnie odsłony lamkowskiego projektu to koncert muzyków Filharmonii Narodowej z Warszawy w najbliższym tygodniu oraz występ chóru „Cantores Varmienses” działającego przy Filharmonii Warmińsko - Mazurskiej pod dyrekcją prof. Benedykta Błońskiego w niedzielę 22 października. Wstęp wolny.
„Jestem zadowolona, że nasze dzieło jest w gminie kontynuowane i życzę stowarzyszeniu WROTA samych sukcesów w tej materii” - podsumowuje Eleonora Mańkowska.
Koncert został zrealizowany w ramach projektu „Cykl koncertów muzyki wokalnej i kameralnej” sfinansowanego ze środków Gminy Barczewo.
Z D J Ę C I A