Ołtarz Matki Boskiej Ostrobramskiej
(foto: Helena Piotrowska) |
Więcej zdjęć »
O tym, że marzenia się spełniają, przekonałam się, gdy wśród nauczycielskiego grona jednej z olsztyńskich szkół znalazło się dla mnie miejsce na wycieczkę do Wilna. Długi majowy weekend (1-5 maja) to dla wielu Polaków okazja do... spełniania marzeń właśnie. W Trokach, Wilnie i Druskiennikach znalazłam ponadto potwierdzenie, że góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek owszem.
Już teraz wiem, co mają na myśli ci, którzy o Wilnie mówią „piękny”. Jest to określenie dla wielu ciekawych architektonicznie budowli, w tym kościołów, dla urokliwych uliczek i detali zdobiących wejścia do galerii, muzeów, instytucji. Czci się tam zasłużonych dla miasta ludzi, w tym polskich pisarzy, artystów, architektów, naukowców, stąd wyeksponowane popiersia, otoczone kwiatami pomniki, wreszcie szczególne miejsce pamięci - cmentarz na Rossie. Trafiliśmy tam w dniu święta Konstytucji 3 Maja. Ileż tam kwiatów i wieńców! A do tego do grupy podeszła o kulach poetka i wyrecytowała dwa długie wiersze patriotyczne.
Wiem, że pogoda olsztynian w ich grodzie nad Łyną nie rozpieszczała, my natomiast chwaliliśmy ją co rusz. Dzięki temu mogliśmy chłonąć atmosferę wileńskiej ulicy. Trafiliśmy na Święto Muzyki: co kilkanaście metrów inna grupa młodych muzyków, śpiewaków popisywała się grą to na bębnach, skrzypcach, trąbce, gitarach, to przepięknie wykonywała pieśni ludowe. Ucieszył mnie widok akordeonisty w stroju ludowym.
W każdym miejscu, przy którym przewodnik - sympatyczna pani Irena, Polka z Wilna - uznała, było tyle ciekawych rzeczy do wchłonięcia, że przyjmowaliśmy je łapczywie. Dla patriotów, a w szczególności osób wierzących, celem wędrówki po Wilnie jest Ostra Brama. To magiczne miejsce, szczególnie gdy się trafia przed sam ołtarz Matki Boskiej Ostrobramskiej, powoduje wzruszenie. Ilu z nas, śmiertelników, bycie tam i skupienie odmieni, uzdrowi, uszczęśliwi, a ilu będzie musiało samemu nad tym popracować?
Z D J Ę C I A