Lewica jest miastu potrzebna - mówił Krzysztof Kacprzycki |
Więcej zdjęć »
Zaledwie 30 osób zgromadził pierwszomajowy pochód, który zaczął się przed olsztyńskim ratuszem a skończył krótkim mityngiem na Starym Mieście. Tak niska frekwencja była z pewnością odbiciem rozłamu w olsztyńskim SLD.
Pomimo zapowiedzi w mediach, przed ratusz przyszła garstka sympatyków lewicy, która chodnikiem przeszła na starówkę. Na czele szedł prof. Tadeusz Iwiński, poseł SLD z Olsztyna, a obok niego wybrane w sobotę władze miejskiej organizacji.
Przed kawiarnią Staromiejska poseł Tadeusz Iwiński przypomniał wartości, którymi kieruje się lewica i jaką SLD ma wizję Polski. Powinna być ona sprawiedliwa i nowoczesna, a sprzyja temu nasza obecność w strukturach europejskich.
Jakby uprzedzając pytania mediów, prof. Iwiński podkreślił, że jedyną reprezentacją SLD w Olsztynie jest wybrany w minioną sobotę zarząd, ale nie można pozostawić na boku wartościowych ludzi lewicy.
Przypomnijmy, że w minioną sobotę (26.04) obradujący w Domu Rzemiosła zjazd miejski wybrał na przewodniczącego Krzysztofa Kacprzyckiego. Natomiast „grupa odrzuconych” w restauracji na Zatorzu wybrała szefem Zbigniewa Karpowicza.
Ani Karpowicz, ani nikt inny z tej grupy nie pojawił się na pochodzie organizowanym przez Krzysztofa Kacprzyckiego i sekretarza Rady Miejskiej Bartłomieja Jasińskiego. Nie było też przedstawicieli OPZZ.
-
OPZZ nie chce brać udziału w kłótniach eseldowskich w Olsztynie. Nasi przedstawiciele są w stolicy, gdzie pochód zorganizowała nasza centrala - tak szef regionu OPZZ Stanisław Kowalczyk odpowiedział na nasze pytanie o absencję.
Czy był to ostatni pochód z okazji 1 Maja w Olsztynie? Przewodniczący Kacprzycki jest jednak dobrej myśli i twierdzi, że SLD się wzmocni, a miastu lewica jest potrzebna, o czym mieszkańcy przekonają się już w najbliższym czasie.
Po czym podłączył laptopa, z którego do głośników popłynęła „O Nowej to Hucie piosenka” i „Do roboty, do roboty”, ale za chwilę muzyka bliższa dzisiejszej młodzieży.
Z D J Ę C I A