Prof. Eugeniusz „Geno” Małkowski przegląda efekty Maratonu |
Więcej zdjęć »
Na pięć godzin przez terminem zakończył się dzisiaj (26.04) zaplanowany na 24 godziny Maraton Malarski 2008, zorganizowany przez studentów Wydziału Nauk Społecznych i Sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Maraton przerwano kilka minut po godz. 8, bo... malarzom zabrakło papieru. Mimo tego pomysłodawca, opiekun i uczestnik maratonu zarazem - prof. Eugeniusz „Geno” Małkowski był zadowolony.
-
Jeżeli weźmiemy pod uwagę jakość wykonanych prac, to maraton udał się nadspodziewanie - mówi profesor, artysta-malarz z Warszawy, nauczyciel akademicki UWM.
- Jest dużo rzeczy przeciętnych, może nawet słabych, ale jest też pewna liczba nowych, bardzo ciekawych obrazów. Patrzę na to co powstało z dużo większym zainteresowaniem na to, co namalowano dwa, czy trzy lata temu.Maraton Malarski zorganizowany został w Olsztynie po raz trzeci. Pierwsza edycja maratonu odbyła się w 2005 roku.
-
Idea maratonów pochodzi z mojego „podwórka artystycznego” - wyjaśnia profesor Małkowski.
- Przed 1990 rokiem, kiedy to wyjechałem do Paryża, zrobiłem kilka takich przedsięwzięć. Namalowałem 50 obrazów w ciągu 10. godzin, a jeszcze wcześniej 30 obrazów, ale w ciągu 8. godzin. Później zrobiłem 24-godzinny maraton w muzeum w Bełchatowie, gdzie malowałem wydarzenia XX wieku. To co zrobiłem wszystkich zdumiało, bo wielkie postaci bohaterów XX wieku znalazły się obok największych złoczyńców tamtej epoki. Ghandi, Wałęsa, Papież z jednej strony, a obok nich Hitler, Mussolini, czy Pol Pot. Były tam też obrazy pokazujące wojnę, czy Kambodżę. Namalowałem wtedy 100 obrazów.
Za sprawą profesora Małkowskiego maratony i monumentalne projekty malarskie stają się polską specjalnością.
-
Jesteśmy prekursorami w tej dziedzinie - twierdzi profesor.
- Dopiero teraz Skandynawia wchodzi w takie 24-godzinne maratony, nie tylko malarskie, ale i poetyckie. Słyszałem, że też w Stanach takie rzeczy zaczyna się robić. Polska dała sygnał do czegoś nowego. Chyba nawet ci, którzy sterują polską kulturą nie wiedzą, że tutaj w Olsztynie dzieją się rzeczy niezwykłe. Rozmowy profesora z olsztyńskimi studentami m.in. o maratonach sztuki natchnęły przyszłych artystów.
-
W pewnym momencie studenci powiedzieli, że chcą taką rzecz zrobić - mówi profesor. -
I tak w 2005 roku narodził się pomysł, który jako opiekun poparłem. Uzyskaliśmy również akceptację kierownictwa uniwersytetu. Znaleziono środki - pędzle, farby, papier i pierwszy maraton doszedł do skutku. Dwa lata temu mieliśmy drugi. Potem była roczna przerwa. Teraz mamy trzeci. Mnie się wydaje, że to się rozwija w sposób niezwykły.W trzeciej edycji maratonu wzięło udział 33 uczestników. Obok prof. Małkowskiego przy ustawionych w uniwersyteckiej galerii sztalugach stanęli studenci różnych roczników Wydziału Nauk Społecznych i Sztuki. Razem wykonali niewiele ponad 200 prac. Złożone w galerii prace trzeba jeszcze dokładnie policzyć.
-
W pierwszej edycji maratonu każdy z uczestników musiał wykonać minimum 24 prace, w drugiej 12 - wylicza profesor. -
Tym razem limit ustawiliśmy na 6 prac. Prawie każdy namalował jednak więcej obrazów. Ja sam namalowałem 21.Większa niż zakładano „produkcja” obrazów spowodowała, że dzisiaj rano malarzom zabrakło papieru.
-
Studenci, którzy załatwiali papier u sponsorów, nie spodziewali się, że będziemy tak malowali - tłumaczy profesor. -
Komisarz maratonu przygotował ok. 230 arkuszy papieru. Zakończyliśmy więc o dosyć wczesnej porze, bo kilka minut po 8 rano. Malowaliśmy od pierwszej po południu wczoraj, przez całą noc. Studenci szybko zwinęli „majdan” i gdy przed planowaną godziną zakończenia maratonu (13.00) pojawiłem się w galerii UWM, zastałem złożone już prace, profesora Małkowskiego i kilku organizatorów sprzątających galerię.
Zapytałem profesora Eugeniusza Małkowskiego o pomysły na kolejne nietypowe projekty.
-
Cały czas myślę o kolejnych działaniach, ale one są trudne do zrealizowania - powiedział profesor.
- Bardzo często moje propozycje odbierane są początkowo z euforią, ale po pewnym czasie okazuje się, że są wielkie trudności w realizacji. Tak było np. ze złożoną mi propozycją namalowania wszystkich uczestniczek konkursu Miss World. Były w Polsce, chciałem je namalować. Niestety, jak mi powiedziano, zabrakło decyzji Londynu. Zaproponowałem profesorowi, by realizację swojego marzenia rozpoczął od namalowania portretów uczestniczek konkursu Miss Warmii i Mazur.
-
Chętnie, wspaniale by było - zapalił się profesor. -
Tylko musiałby to ktoś zorganizować. Zostałby jakiś „żywy” dokument, na wieki. Wykonane podczas Maratonu Malarstwa 2008 prace zostaną wystawione 3 maja br. w Galerii Rynek na Starym Mieście. Tam też odbędzie się ich licytacja. Dochód ze sprzedaży zasili konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Udział w licytacji zapowiedział Jerzy Owsiak.
Z D J Ę C I A