Prezydent Czesław Jerzy Małkowski nie otrzymał absolutorium za wykonanie budżetu w 2007 roku. Radni wytknęli mu m.in. zbyt niski poziom realizacji inwestycji, nie przeprowadzenie dużych przetargów, nieposzanowanie dla ustawy o zamówieniach publicznych, przekroczenie limitu wydatków w niektórych grupach klasyfikacji budżetowej. Na negatywną ocenę działalności prezydenta złożyły się też rzeczy z pozoru drobne, ale jak się okazało „nośne medialnie” i rozpalające emocje do czerwoności.
Lista zarzutów do prezydenta zamieszczona została w „Opinii Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Olsztyn o wykonaniu Budżetu Miasta Olsztyn za 2007 rok”. W opinii tej zamieszczono m.in. następujący zapis: „
Komisja dokonała również analizy wydatków Wydziału Administracyjno- Gospodarczego [...] oraz wydatków Wydziału Kultury, Promocji i Turystyki [...]. Większość tych wydatków budziła niepokój członków Komisji. I tak np. promocję Miasta na łamach czasopisma „Posłaniec Warmiński” nr 25/2007 - 1/2008 opłacono kwotą 6.888 zł. Na stronach 28-29 wymienionego czasopisma umieszczone są zdjęcia i opisy życia prywatnego Pana Prezydenta i jego najbliższej rodziny. Komisja nie uznała części ww. wydatku poniesionego w związku z opisanym artykułem i załączonymi fotografiami jako promocji Miasta”.Informacja ta została upubliczniona, m.in. przez wypowiedzi dla mediów przewodniczącego komisji rewizyjnej Henryka Baczewskiego, oraz rozpowszechniona przez Gazetę Wyborczą i Polską Agencję Prasową. Sprawę zamieszczenia w Posłańcu Warmińskim płatnego wywiadu z prezydentem Małkowskim opisały, z pejoratywną konotacją, nie tylko olsztyńskie media, zarzucając autorce materiału i redakcji Posłańca „wysługiwanie się” prezydentowi Małkowskiemu.
Redakcja Posłańca zareagowała na medialne zarzuty, przekazując publikatorom i radnym oświadczenie, w którym m.in. wyraziła oburzenie „
przeciwko fałszywym stwierdzeniom jakie ukazały się na łamach „Gazety Wyborczej” oraz padły z ust pana Henryka Baczewskiego - członka Rady Miasta, a następnie zostały bezkrytycznie powielone przez inne media, w tym Polską Agencję Prasową”. Dalej w oświadczeniu napisano: „
Nieprawdą jest, jakoby tekst pani Elżbiety Mierzyńskiej, który ukazał się na łamach „Posłańca Warmińskiego” (nr 25/2007-1/2008, s. 28-29) pt. „Wigilie to skarb”, był „artykułem promocyjnym” opłaconym przez Urząd Miasta Olsztyn”. Oświadczenie to opublikowaliśmy również w gazecie Olsztyn24.
Redakcja Posłańca Warmińskiego żądała sprostowania informacji i przeprosin od osób, które „
wprowadziły opinię publiczną w błąd oraz dopuściły się fałszywych oskarżeń pod adresem „Posłańca Warmińskiego”.
Z inicjatywy radnego Konrada Lenkiewicza, sprawa omawiana była również podczas XXV sesji Rady Miasta Olsztyn, która obradowała wczoraj (23.04).
- Jako osoba, która bardzo sobie ceni Posłańca Warmińskiego i ks. St. Bruskiego [redaktor naczelny Posłańca Warmińskiego - red.]
chciałby prosić pana Henryka Baczewskiego o ponowne przyjrzenie się sprawie i sprostowanie, jeżeli uzna to za stosowne - powiedział Konrad Lenkiewicz. -
Jak mówi ks. Bruski, suma 6888 zł nie dotyczyła tylko i wyłącznie artykułu o wigilii prezydenta, ale dotyczyła trzech bardzo ważnych artykułów o naszym mieście. Myślę, że należy się trochę szacunku Posłańcowi Warmińskiemu i roli jaką odgrywa w naszym mieście. Radnego Lenkiewicza poparła Elżbieta Fabisiak. -
Źle się stało, że do publicznej wiadomości została podana sama kwota 6888 zł bez komentarza - powiedziała radna. -
W Posłańcu były zamieszczane materiały dotyczące promocji naszego miasta. W październiku obchodzone było 25-lecie tego pisma. Również miasto przyłączyło się do tego jubileuszu w tej kwocie [6888 zł - red.].
Uczestniczyliśmy w tym jubileuszu - ja, Konrad Lenkiewicz, Jan Tandyrak, Ewa Zakrzewska, Łukasz Łukaszewski. Nie mieliśmy żadnych argumentów, żeby nie wspierać takiego działania, które ma miejsce w Olsztynie. -
Otrzymałem pismo księdza redaktora - stwierdził Henryk Baczewski wyrażając swoją opinię o sprawie.
- Jego treść była dla mnie przykra. Wypowiedź, jak na księdza, była wyjątkowo ostra, ale nie mnie ją oceniać. Ale jeśli na ten artykuł poszła choćby jedna złotówka z tych 6888 złotych, choćby jeden grosik, to żądanie przeproszenia przez moją skromną osobę jest nie na miejscu. Nie rozstrzygajmy teraz, czy na ten artykuł poszła połowa tej kwoty, czy 1/5 - nie służy on promocji miasta i był opłacony pieniędzy miejskich. Radny Henryk Baczewski przypomniał czasy, gdy czytał Posłańca Warmińskiego z widocznymi oznakami działań cenzury. -
To była jedyna gazeta województwa olsztyńskiego, która pokazywała ingerencję cenzury. Przed czym ci cenzorzy, mnie, młodego człowieka chcieli „ratować”? Przed wiarą, którą moja rodzina wyznaje od pokoleń? - pytał retorycznie radny Baczewski, wyraźnie nawiązując do niechlubnej funkcji jaką w przeszłości pełnił prezydent Małkowski.
- Wiem, że księdza redaktora mogło zaboleć, gdy gdzieś w prasie przeczytał „znika cenzura jak się pojawia faktura”. - Przeczytałem z rozwagą tekst księdza redaktora, zapewne jakąś odpowiedź zredaguję - kończył swoje wystąpienie Henryk Baczewski. -
Ale jeżeli chociaż jedna złotówka z publicznych pieniędzy poszła na ten artykuł, to podstaw do przeprosin nie ma. Jeśli jednak ksiądz redaktor powie, że ten artykuł został opublikowany ot tak, z dobrej woli, to swoje stanowisko sprostuję. Nie jest dla mnie kłopotem przyznać się do błędu. Myślę jednak, że z tej sprawy redakcja Posłańca Warmińskiego powinna wyciągnąć naukę.