W piątek (13.01), w imieniny Melanii, według kalendarza juliańskiego wypada ostatni dzień roku. A że w Olsztynie i okolicach osób, których korzenie sięgają niekiedy daleko za wschodnią granicę Polski, była okazja do hucznego pożegnania starego roku i powitania nowego.
W Olsztynie Małankę (od imienia Melania), będącą odpowiednikiem polskiego Sylwestra, zorganizowano w Restauracji Zakątki Europy. Sala była pełna.
- Tę imprezę organizujemy dla naszych przyjaciół ze wschodu, którzy od kilku lat skupiają się wokół naszej restauracji - mówi Mieczysław Siemiński, właściciel restauracji Zakątki Europy. - To już chyba czwarta taka impreza, ale ta dzisiejsza cieszy się wyjątkową popularnością. Nie mamy ani jednego wolnego miejsca. Dzisiaj na Małankach bawi się u nas ponad 100 gości.
To co odróżnia olsztyńską Małankę od innych tego typu zabaw, to trzykrotne witanie Nowego Roku, trzykrotne wznoszenie tostów i trzykrotne składanie sobie noworocznych życzeń.
R E K L A M A
- Nowy Rok witaliśmy o godzinie 22. - według czasu moskiewskiego, potem o 23. - według czasu kijowskiego, a na koniec o 24. - według czasu polskiego - wyjaśnił Mieczysław Siemiński.
Między kolejnymi toastami był czas na przednią zabawę przy muzyce na żywo, którą „podawali” Tadeusz Machela i Stefan Kulawczuk, udzielający się również w Kapeli Jakubowej.
Jak było na olsztyńskiej Małance można zobaczyć na naszych zdjęciach i filmach z tej imprezy.