Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
02:41 21 lutego 2025 Imieniny: Eleonory, Piotra
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Sztuka teatralna
Łukasz Czarnecki-Pacyński | 2016-11-26 00:09 | Rozmiar tekstu: A A A

Dziady wileńsko-kowieńskie w Bartągu

Olsztyn24
Spektakl w Sanktuarium Opatrzności Bożej w Bartągu (fot. Wojciech Ciesielski - wszystkie) | Więcej zdjęć »

II część „Dziadów” Adama Mickiewicza dzieje się w Noc Zaduszną w kaplicy, w której zgromadziła się grupa ludzi z pobliskiej wioski. Przepiękne wnętrze Sanktuarium Opatrzności Bożej w Bartągu, pod wezwaniem Św. Jana Ewangelisty, stanowiło więc w czwartkowy wieczór (24.11) naturalną oprawę dla spektaklu mistrzowsko zagranego przez zespół niezawodowego Teatru Prawie Dorosłego z Bartąga. Aktorom towarzyszył olsztyński muzyk i kompozytor Jarek Kordaczuk, wydając oniryczne dźwięki na monoktonie, skonstruowanym przez siebie niezwykłym instrumencie.

Już widok wejścia do bartąskiego kościoła, udekorowanego małymi lampkami z żywym ogniem wewnątrz, zapowiadał udział w niezwykłym wydarzeniu. Zebranych w świątyni widzów powitał proboszcz parafii ks. Leszek Kuriata, po czym zaczęło się przedstawienie. Aktorzy, w strojach wystylizowanych na ubrania XVIII - wiecznych chłopów, weszli recytując słynną, hamletowską frazę, będącą mottem utworu Mickiewicza: „Są dziwy w niebie i na ziemi, o których ani śniło się waszym filozofom.”
A potem Guślarz zarządził:
„Zamknijcie drzwi od kaplicy
I stańcie dokoła trumny;
Żadnej lampy, żadnej świecy,
W oknach zawieście całuny.
Niech księżyca jasność blada
Szczelinami tu nie wpada.
Tylko żwawo, tylko śmiało.”


I zanurzyliśmy się w magiczną przestrzeń mickiewiczowskiego dramatu. Na urządzonej w świątyni scenie teatralnej trudno o suflera, może dlatego wykonawcy spektaklu posiłkowali się w trakcie przedstawienia trzymanym w dłoniach tekstem dramatu. Nie odebrało to jednak bartąskiemu spektaklowi, określonemu przez jego twórców jako: „Dziady czytane” według II części „Dziadów” Adama Mickiewicza rangi wydarzenia artystycznego, a gra aktorska była przy tym najwyższej próby. Szczególnie postaci widm nawiedzających mickiewiczowską kaplicę zostały przedstawione w sposób niezwykle sugestywny, a całość znakomicie uzupełniały oniryczne improwizacje Jarka Kordaczuka.

W przestrzeni zabytkowego kościoła jedynym obszarem, nadającym się do rozgrywania spektaklu teatralnego przed zgromadzoną w ławkach publicznością, jest przestrzeń przed ołtarzem. Ustawiono tam zatem duży stół, przy którym rozegrały się gusła listopadowej nocy sprzed dwóch wieków.
R E K L A M A
Spektakl wyreżyserowała Dominika Radaszewska, absolwentka wrocławskiej PWST, opiekun artystyczny zespołu: „Byliśmy całym teatrem na wycieczce w Wilnie i zrobiło to na nas ogromne wrażenie. W tym roku wszyscy odczuliśmy ogromną potrzebę, aby powrócić do tego tematu. Bo może też tak trochę brakowało nam pomysłu na to, co dalej i te Dziady właśnie są po to, żeby wygonić upiory problemów i powitać coś nowego. I tak podeszliśmy do tego tekstu: i dosłownie, i w przenośni.” Dodała też, że proboszcz tej parafii, ksiądz Leszek Kuriata, zaprosił ich do kościoła, ponieważ „jest honorowym aktorem w zespole Teatru Prawie Dorosłego i zna trud przygotowania spektaklu.

Ksiądz Kuriata powiedział m.in. po spektaklu: - Ja wiem, że to jest na naszą skalę, na nasze możliwości. Ale wzmocnione takimi nazwiskami, jak Piotra Borowskiego, aktora Teatru Jaracza, który wcielił się w postać Guślarza, zyskuje nowego wymiaru. Ktoś powie, że gdzieś może zrobili to lepiej - pewnie tak jest. Ale tutaj jest „po naszemu”. Dziękuję wam za to, że jesteście, że możemy tworzyć taką wspólnotę, jak dzisiaj, że mogliśmy się spotkać. Przede wszystkim aktorom - im się po prostu chce. I za to należą im się wielkie brawa.

Muzykę, tak dobrze ilustrującą ten niezwykły spektakl, stworzył Jarek Kordaczuk, olsztyński kompozytor i multiinstrumentalista, grając na stworzonym przez siebie Monoktonie: - To moja autorska konstrukcja instrumentu, w który trzeba tchnąć życie dmuchając w specjalny ustnik a potem naciskając właściwe klawisze, oraz potrącając struny wytwarzać odpowiedni nastrój - powiedział mi po spektaklu. Muzyki nie napisał też wcześniej, tylko tworzył ją ad hoc, spontanicznie reagując na rozgrywającą się wokół niego akcję sceniczną: - Bardzo jestem wdzięczny Dominice, że mnie zaprosiła. Lubię takie niespodziewane przygody. Wszedłem tu ze swoim instrumentem i po prostu zagrałem, wkomponowując się w pewne formuły metro rytmiczne, przygotowane przez reżysera i zespół”. W odpowiedzi na pytanie, jak określiłby swoją muzyczną oprawę spektaklu, Jarek użył jednego słowa: „adekwatna”. I dodał jeszcze: „Ja tu nie przyszedłem wykreować jakiejś nowej rzeczywistości. Miałem się wkomponować, „wstrzelić” w ten klimat i jeśli publiczność też to kupuje, to jestem zachwycony.

Członkiem zespołu Teatru Prawie Dorosłego jest Andrzej Małyszko z Rusi: - To była fantastyczna przygoda intelektualna, która mnie na przykład sprowokowała do tego, żeby sięgnąć do Mickiewicza. Ten, trochę zapomniany tekst, wiele pokoleń odczytywało po swojemu. I wszyscy mają rację. To jest może trochę wytarte, ale on jest naprawdę wiecznie młody, ten nasz Mickiewicz.

Małyszko jest także wielkim miłośnikiem historii: - Ten istniejący tutaj od XIV wieku kościół to prawdziwy Genius Loci, niezwykłe miejsce, obdarzone wyjątkowymi cechami, które w istotny sposób wzbogacają sferę duchową człowieka, potęgując jego wrażliwość artystyczną oraz możliwości twórcze. Tutaj znajdziemy też różne niebywałe rzeczy. Ot spójrzmy na umieszczoną na ścianie tablicę Kalnassych, szlachty węgierskiej, która w XVIII wieku miała swoje dobra w tej okolicy. Najstarszy z rodu - Zygmunt, w pierwszej połowie XVIII wieku był burgrabią dzisiejszego Barczewa. A inny, Andrzej Michał, zmarły w 1748 roku, jest pochowany tu, w kościele, u stóp ołtarza. Na jego grobie było napisane - teraz już tego nie widać, bo napis uległ zatarciu - „Sue Regis Majaestatis In Polonia Leutenantius” co znaczy: porucznik Polskiego Króla Jegomości.

O wrażenia ze spektaklu zapytałem też siedzącego obok mnie mężczyznę w dojrzałym wieku, mieszkańca Olsztyna. - Wspaniałe - odpowiedział zagadnięty. - Żeby obejrzeć prawdziwą sztukę, trzeba przyjechać do Bartąga.

II część Dziadów, chronologicznie pierwsza spośród czterech części dramatu Adama Mickiewicza, powstawała w latach 1820–1821, w okresie wileńsko-kowieńskim życia naszego narodowego wieszcza. Stąd używane wobec niej określenie: Dziady Wileńsko-Kowieńskie.

Z D J Ę C I A
REKLAMA W OLSZTYN24ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
R E K L A M A
Banner F
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.