To już druga odsłona naszej przygody z projektem „Rozsmakuj się Warmii i Mazurach - poznaj zapomniane oblicze regionu”. Tym razem nasza przygoda zaczęła się w stolicy regionu - Olsztynie. W sobotę (24.09) o godz. 10:30 spotkaliśmy się przed wrotami na olsztyńskie Stare Miasto, czyli jedyną ocalałą z trzech średniowiecznych bram, które znajdowały się dawniej w murach obronnych otaczających Allenstein - Olsztyn. Dlaczego tu, skoro warsztaty kulinarne mieliśmy zaplanowane w Gietrzwałdzie? Opiekunowie naszego projektu postanowili bowiem połączyć przyjemne z pożytecznym i rozpocząć naszą przygodę od krótkiego spaceru po Starym Mieście, wędrując szlakiem warmińskich legend oraz lokalnych poetów, pisarzy i rzeźbiarzy.
Naszym przewodnikiem po skąpanym w jesiennym słońcu Starym Mieście była Agata Szadziewska - wykwalifikowany przewodnik turystyczny. Z nieodpłatnej wycieczki pod okiem pani Agaty mogliśmy skorzystać, gdyż nasz spacer realizowaliśmy w ramach projektu prowadzonego przez Oddział Warmińsko-Mazurski PTTK w Olsztynie pt. „Moje miasto jest ciekawe.” Tematem przewodnim naszego spaceru były „Legendy mniej znane.”
Ruszyliśmy pod pomnik św. Jakuba, gdzie przypomnieliśmy sobie słyszaną w dzieciństwie legendę o powstaniu Olsztyna, patronie miasta. Jednocześnie pani Agata wspominała o szlaku św. Jakuba, który znaczny złotymi muszlami wiedzie z Hiszpanii (katedry w Santiago de Compostela) do Estonii.
Następnie przeszliśmy na dziedziniec Zamku Kapituły Warmińskiej, gdzie stoi tzw. Baba Pruska. Tu usłyszeliśmy legendę o zaklętej w niej Księżniczce, choć są i teorie, że prawda jest inna - Baba Pruska to podobno krzyżackie wyobrażenie pruskich mężczyzn - wojowników. Oczywiście będąc na zamku, trzeba także wspomnieć o najsłynniejszym jego mieszkańcu - Mikołaju Koperniku, którego pomnik mijaliśmy po drodze. Kopernik bowiem w niebo spoglądał na zamku w latach 1516-1521, kiedy przebywał tu jako kanonik Kapituły Warmińskiej i administrator, przygotowując miasto do obrony przed najazdem krzyżackim.
Następnie zatrzymaliśmy się przy tablicy uwieczniającej postać poetki, rzeźbiarki Balbiny Świtycz-Widackiej, autorki blisko 1000 rzeźb. Wiele dzieł artystki mieszkańcy Olsztyna i turyści odwiedzający miasto mogą zobaczyć, np. rzeźby „Ryba z dzieckiem” i „Wiosna” w parku nieopodal zamku.
Szliśmy wzdłuż rzeki Łyna. Tu zasłuchaliśmy się w pięknej legendzie Ireny Kwinto o córce Króla Ryb, która z miłości do swojego męża Jaśka, złamała zakaz i ponownie weszła do wody po uzdrowicielską roślinę. Ojciec ukarał ją zamieniając w rzekę, a jej męża w płaczącą wierzbę, która pochyla się nad Łyną i dotyka jej wód. Ostatnim punktem spaceru stała się Katedra św. Jakuba, w której znajduje się żyrandol z porożem jelenia. Legenda głosi, że jeleń ten podczas ucieczki przed myśliwymi wbiegł do kościoła i tam dokonał swojego żywota. Jak wyczytać można z „Leksykonu Kultury Warmii i Mazur”, dawniej katedra św. Jakuba była to „...budowla drewniana o konstrukcji ryglowej. Nie do końca wiadomo czy posiadała wieżę dzwonniczą. Z zachowanych dokumentów wynika jednakże, że już w 1580 roku istniała dzwonnica na murowanej kolumnie ustawiona na przykościelnym cmentarzu. W XVII wieku kościół odbudowano...”.
Po spacerze, wyruszyliśmy do Gietrzwałdu do Karczmy Warmińskiej. Spacer miał jedynie zaostrzyć nasze apetyty i zachwycić nas bogactwem legend. Właśnie tu mieliśmy odbyć warsztaty kulinarne z gotowania regionalnych potraw. Pogoda dopisywała, humor także. W progu przywitała nas pani Urszula Gajewska oraz szef kuchni. Wiedzieliśmy już wcześniej od naszych opiekunów, że będziemy szykować do zjedzenia cztery potrawy z produktów, które były popularne w regionie, tj. z ziemniaków i z mąki.
Podzieliliśmy się na 4 grupy, każda przygotowywała co innego: pyzy z mięsem, zwane w niektórych regionach Polski kartaczami, makaron do zupy pruskiej (rosołu) oraz kiszkę ziemniaczana z okrasą i pierogi z serem. I choć ta ostatnia potrawa trafiła do regionalnej kuchni późno, dziś jest w niej często serwowana. I kiedy jedni robili makaron, lepili pierogi i pyzy, grupa czwarta wykonywała najbardziej czasochłonną pracę - musiała wypełniać jelita ziemniaczano-mięsnym farszem, by na naszych stołach zagościła po ugotowaniu kiszka ziemniaczana. Kiedy skończyliśmy, pół żartem pół serio zgodnie stwierdziliśmy, że otworzymy własną karczmę serwującą regionalne przysmaki.
W oczekiwaniu na jedzenie, częstowaliśmy się chlebem ze smalcem. Ponieważ nasza opiekunka zabrała ze sobą „Elelmentarz gwary warmińskiej. Cztery pory roku” autorstwa Edwarda Cyfusa i Izabeli Lewandowskiej, część z nas chętnie przypomniała sobie, co pamięta z warsztatów gwary, w których uczestniczyliśmy podczas naszego wyjazdu do Giław. Nasze próby mówienia w warmińskiej gwarze nagrywał pan Piotr Rynkiewicz, który jako „doby duch projektu” dokumentował dla CEiIK-u nasze pierwsze kroki w smakowaniu bogactw regionu. Wkrótce nasze potrawy były gotowe. Wszyscy z radością zasiedliśmy do stołów i przez kolejną godzinę zajadaliśmy się przygotowanymi przez nas warmińskimi przysmakami.
Na koniec zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie w Karczmie Warmińskiej, zapakowaliśmy zrobione przez nas potrawy, by poczęstować bliskich w domu i ruszyliśmy do domu.
Naszą drugą przygodę zakończyliśmy ok. godz. 16:00. Wszyscy zmęczeni, ale zadowoleni i z pełnymi brzuchami, wróciliśmy do domu.
Z D J Ę C I A
G A L E R I A :