Olsztyńska straż miejska ma cudowną strzelbę. Fachowo strzelba ta nazywa się aplikatorem pneumatycznym do aplikowania leków i środków usypiających zwierzętom. Służyć ma do rozwiązywania problemów z dzikimi zwierzętami, które przedostały się na teren miasta, a swoim zachowaniem stwarzają zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców.
-
Co roku dostajemy kilkadziesiąt zgłoszeń o dzikich zwierzętach, które znalazły się na terenie miasta - mówi Jarosław Lipiński, zastępca komendanta olsztyńskiej miejskiej.
- Najwięcej zgłoszeń mamy z rejonu ul. Zientary-Malewskiej i osiedla Zielona Górka. Praktycznie każdego roku zdarzają się sytuacje dramatyczne z udziałem zwierząt. Wszyscy pamiętamy łosia, który parę lat temu utonął w Łynie. Kilka miesięcy temu na ul. Sikorskiego pod kołami samochodu zginął dzik. Zdarzył się nawet przypadek, gdy policjant musiał zastrzelić niebezpieczne zwierzę ze swojej broni służbowej.
-
Zdecydowaliśmy się na zakup takiej strzelby, by nie tylko chronić mieszkańców miasta, ale także zwierzęta, które nieopatrznie zawędrują do miasta - mówi dalej Jarosław Lipiński. -
Do tej pory do usypiania dzikich zwierząt używane były lotki wydmuchiwane ustami przez lufki, ale ten sposób postępowania był niebezpieczny dla lekarza używającego lufki i nie zawsze był skuteczny, bo np. dzik ma twardą skórę i trudno ją taką lotką z lufki przebić.
Aplikator może być skutecznie użyty już z odległości 70 metrów. Jest wyposażony w lunetę pozwalającą na precyzyjne celowanie.
-
My mamy strzelbę, mamy również trzech strażników upoważnionych do używania tej broni, po specjalnym przeszkoleniu, ale środek usypiający ordynuje lekarz weterynarii. To do niego należy ostateczna decyzja o użyciu strzelby - mówi komendant.
W Urzędzie Miasta opracowana została procedura wykorzystania aplikatora. Każdy sygnał o dzikim zwierzęciu na terenie miasta dociera do Centrum Zarządzania Kryzysowego. Tam podejmowana jest decyzja o wysłaniu na miejsce ekipy w składzie: strażnik miejski z aplikatorem, lekarz weterynarii ze środkami usypiającymi, firma transportowa, która przewiezie uśpione zwierzę, ewentualnie straż pożarna, której członkowie pomogą w załadunku i rozładunku większego zwierzęcia.
-
Uśpione zwierzęta odwożone są do Nadleśnictwa Nowe Ramuki, które posiada specjalną zagrodę dla takich zwierząt - dodaje Jarosław Lipiński.
- Gdy zwierzęta dojdą do siebie, są wypuszczane na wolność.Aplikator jest na wyposażeniu strażników od trzech tygodni. Jeszcze nie był używany.
Z D J Ę C I A