Marcin Zarębski | 2016-08-28 21:08 |
Rozmiar tekstu:
A
A
A
Załoga Zbigniew Staniszewski/Sebastian Rozwadowski zwycięzcą 40. Rajdu Kormoran w klasyfikacji gości
40. Rajd Kormoran (fot. Tomasz Filipiak)
Zbigniew Staniszewski z Sebastianem Rozwadowskim stanęli na najwyższym stopniu podium klasyfikacji gości jubileuszowego 40. Rajdu Kormoran. Olsztyński duet wygrał 6 z 9 odcinków specjalnych i o 1,3 sekundy wyprzedził drugich na mecie Radosława Raczkowskiego z Ireneuszem Pleskotem. Obie załogi w Fordach Fiesta R5. Rywalizacja w najszybszej klasie rajdu obfitowała w wiele zwrotów i zmian na fotelu lidera. O zwycięstwie zadecydowała ostatnia próba na torze w Mikołajkach.
-
To była prawdziwa wojna - mówi Zbigniew Staniszewski. -
Zaczęło się od wielkiego ryzyka jakie podjęliśmy na trasie odcinka kwalifikacyjnego. Wielokrotnie ryzykując i opierając się o bandy toru, wygraliśmy tę próbę. Opłaciło się. Dzięki temu wybraliśmy ostatnie, 12. miejsce startowe wśród wszystkich samochodów czteronapędowych. Nasz najgroźniejszy rywali jechał tuż przed nami i podobnie, jak wcześniejsze dziesięć samochodów, czyścił trasę. Odcinki specjalne rozpoczęliśmy od dwóch zwycięstw i to nas trochę uśpiło. Rywal „rozkręcił się” i już do końca trwała zacięta walka o sekundy oraz o zwycięstwo. Podczas super odcinka, ponownie ryzykując dachowaniem i wielokrotnie jadąc na dwóch kołach, okazaliśmy się minimalnie szybsi. Fantastyczne uczucie, gdy po zaciętej walce wygrywasz kultowy Rajd Kormoran o niewiele ponad sekundę. Dziękuję Radkowi za rywalizację oraz postawę fair. Zgodził się, aby o wyborze toru przed super odcinkiem zadecydował rzut monetą. Od początku cyklu Szuter Cup nasza walka rozgrywa się tylko podczas prób sportowych. I tak się będzie działo do końca.-
To była kwintesencja rajdów - potwierdza Sebastian Rozwadowski. -
Rywalizacja na najwyższym poziomie, ścigaliśmy się na dziesiąte części sekund. Fantastyczne widowisko w pięknych okolicznościach przyrody. Cieszę się, że, wykorzystując piękną pogodę, rajd obserwowało wielu turystów przebywających w Krainie Wielkich Jezior Mazurskich. Obejrzeli znakomite zawody polskiego motorsportu i może dzięki temu jeszcze nie raz wrócą na rajdowe trasy. Na myśl o super odcinku jeszcze mam ciarki. To była wojna na przysłowiowe żyletki.