Wydział Promocji Urzędu Miasta Olsztyna zaprosił dzisiaj (11.06) na spływ kajakowy Łyną przedstawicieli branży turystycznej, animatorów turystyki, lokalnych dziennikarzy i przedstawicieli władz miasta. Spływ wystartował w południe z Parku Centralnego, a zakończył bieg przy Elektrowni Wodnej Łyna.
- W ubiegłym roku, po pięciu latach przerwy, reaktywowaliśmy spływ kajakowy dla branży turystycznej, dla mediów, dla władz miasta - powiedział Krzysztof Otoliński, dyrektor Wydziału Promocji w olsztyńskim ratuszu.
- Chcemy pokazywać i promować walory turystyczne i atrakcyjność Łyny. Płynąc przez miasto, możemy m.in. podziwiać Park Centralny, starówkę, Las Miejski. Z zaproszenia skorzystało ponad 20 osób, głównie z branży turystycznej. Nie dopisali olsztyńscy radni, mimo zarezerwowania kilku kajaków. Było natomiast kilkoro przedsiębiorców z branży turystycznej i fachowców od promocji, a to było to, na co dyrektor Otoliński liczył najbardziej.
- Promocji nigdy za wiele - powiedział.
- Mamy jeszcze kilka pomysłów jak ożywić Łynę, jak sprzedać produkt „Spływ kajakiem przez Olsztyn” branży turystycznej. Wszystko wymaga promocji non stop. Jeżeli o czymś zapominamy, to przestaje istnieć. Myślę, że dzięki staraniom władz miasta Łyna została przywrócona mieszkańcom i turystom, i trzeba ją promować tak, żeby mieszkańcy i turyści z rzeki korzystali jak najczęściej.
Krzysztof Otoliński jest przekonany, że w Łynie tkwi olbrzymi potencjał turystyczno-rekreacyjny. Szczególnie teraz, kiedy urządzono Park Centralny i zrewitalizowano Park Podzamcze. A to nie wszystkie walory widokowe spływu Łyną.
- Płynąc od Bartąga, od południowych granic miasta, do Wadąga, do granic północnych, płyniemy przez trzy różne tereny, różne krajobrazy - objaśnił Otoliński.
- Najpierw widzimy swoistą „sawannę”, łąki, pola, potem jest miasto, a na koniec wpływamy w taką „dziką Amazonię”, swoistą dżunglę, czyli w Las Miejski. Widoki są niezapomniane. Warto to promować, warto zachęcać turystów i mieszkańców do uprawiania w Olsztynie takiej formy rekreacji, jaką są spływy kajakowe. Uważam, że ten ogromy potencjał Łyny branża turystyczna powinna wykorzystać.O tym, że dyrektor Otoliński ma rację, niech świadczy wypowiedź jednego z uczestników spływu na jego mecie: „
Po co jechać na Krutynię!? Tutaj przecież mamy to samo!”. Autor tych słów mieszka w Olsztynie od kilku dziesięcioleci. Na spływ kajakowy Łyną wybrał się po raz pierwszy.
Z D J Ę C I A
F I L M Y
G A L E R I A :