W olsztyńskim Biurze Wystaw Artystycznych Galerii Sztuki trwają przygotowania do dwóch nowych wystaw. Otwarcie pierwszej z nich już w najbliższy czwartek (3.03) o godz. 18.00. A za tydzień, we wtorek (8.03) również o godz. 18.00 BWA zaprasza na drugi wernisaż.
Autorką wystawy, którą zobaczymy już w czwartek jest
Bettina Bereś. Swoją ekspozycję zatytułowała „Dobrze już było”.
Jak napisała kuratorka wystawy Magdalena Kownacka, choć tytułowe sformułowanie najczęściej słyszymy u lekarza i zazwyczaj nie zapowiada ono niczego dobrego, lub co najmniej świadczy o tym, że nie jesteśmy już najmłodsi, w przypadku wystawy Bettiny Bereś, zapowiada ono coś zgoła innego. Obszerna prezentacja prac artystki jest, jak wskazuje tytuł, podróżą do czasów już minionych. Jednak jej charakter jest na wskroś współczesny. Artystka odkrywa przed nami swoje archiwum: prywatnych wspomnień, rodzinnych zdjęć, prac powstałych od lat 80. do dnia dzisiejszego, a w nich katalog przedmiotów, które jak Proust’owskie magdalenki wywołują wspomnienia i przywołują zapomniane historie. Wszystkie te elementy łączą się w niezwykle sensualną opowieść o czasie i pamięci.
Prezentowane na wystawie prace powstawały często w odległych od siebie dekadach. Syntetyczne portrety z wczesnych lat 90. zestawione zostały z najbardziej rozpoznawalnymi obrazami artystki przedstawiającymi przedmioty codziennego użytku: lampę, wazę na zupę, syfon czy wannę powstałymi w pierwszych latach XXI wieku. Towarzyszyć im będą powstające aktualnie hafty i realizacje przestrzenne. Ostatnie prace artystki przywołują osoby jej przodków, których losy zostają zamknięte w utrwalonych na fotografiach wizerunkach i lakonicznych zdaniach, wyszywanych przez artystkę na pościeli małżeńskiego łoża, czy na obrusach stołu rodzinnego. Podsumowanie burzliwych niekiedy biografii w krótkiej frazie, zamiast poczucia spokoju i zrozumienia, wywołuje sprzeciw. Wizerunek staje się więzieniem tak jak zbyt szczegółowa forma zamyka potencjalność przedmiotu. Jednak realizacje Bettiny Bereś nigdy nie są jednoznaczne.
I tak widząc przedstawiony na obrazie zwykły na pozór syfon, nie znajdujemy w nim jedynie eleganckiego przedmiotu z przeszłości. Tworzone przez artystkę wizerunki dominują przestrzeń. Ich intensywność wynika z niejednoznaczności. Wydobywające się niekiedy wprost z surowego płótna obiekty o uproszczonych kształtach, są jak fantomy istniejące pomiędzy idealnym wizerunkiem a realnością przedmiotu. Stają się w ten sposób narzędziami do aktywowania pamięci nie narzucając jednocześnie konkretnych zdarzeń i sytuacji. Przywołują wspomnienia, odruchy i pozawerbalne skojarzenia zapisane w doświadczaniu przedmiotu, które układają się w indywidualne opowieści. Obraz syfonu przywołuje chłód metalu, smak wody, kogoś kto go używał, miejsca w których zwykle stał. Zamknięte zaś w krótką sentencję dzieje prababki stają się synonimem losu jednostki uwikłanej w historyczne, społeczne i kulturowe uwarunkowania. Melancholia, którą przynoszą wraz z sobą prace Bettiny, nie ma w sobie nic gorzkiego. Jest jak pamięć poprzedniego lata. Pamięć zniekształcająca obrazy, pozbawiająca przedmioty szczegółów, upraszczająca relacje. Dlatego realizacje Bettiny Bereś nie są tęsknotą za prostotą dawnego życia, a afirmacją logiki pamięci - porządku, który nie jest obiektywny, który wypiera lub wyolbrzymia, który poddaje się emocjom i tworzy przestrzeń dla indywidualnych historii.
W przeciwieństwie do klasycznych dzieł autobiograficznych, szukających w poprzednich pokoleniach splotów wydarzeń wiodących bezpośrednio do narodzin autora i konstruujących jego tożsamość, opowieść Bettiny Bereś daleka jest od egotyzmu. Pierwszoplanowym bohaterem snutej poprzez wystawę historii jest bowiem czas, a narracja daleka jest od liniowej fabuły opartej na jednoznacznym następstwie przyczyn i skutków. Poszczególne realizacje artystki układają się w konstelacje znaczeń i budują napięcie pomiędzy tym co zazwyczaj rozpoznajemy jako stałe i niezmienne, a tym co pozornie ulega bezustannym transformacjom.
Wystawa Bettiny Bereś będzie czynna od 3 marca do 3 kwietnia w sali głównej BWA.
Autorką drugiej ze wspomnianych wyżej wystaw jest
Iza Moczarna-Pasiek, artystka, fotografka, feministka. W swoich projektach walczy ze stereotypowym postrzeganiem kobiecości. Ukazuje obszary kobiecego życia ukryte za zasłoną tabu zbudowanego przez religię i kulturę polskiego społeczeństwa. Jest autorką pierwszego w Polsce „Kalendarza Amazonek 2005”, w którym kobiety po mastektomii pozują do aktów, projektu „Cięcie”, w którym modelkami są łyse kobiety czy „Hardej Wenus”, gdzie przed obiektywem rozbierają się kobiety większych rozmiarów.
Wystawa zatytułowana „Syreni śpiew” jest pokłosiem projektu pod takim samym tytułem, zrealizowanego w przestrzeni Bałtyckiej Galerii Współczesnej w Słupsku. Projekt „Syreni śpiew” zaprosił dojrzałe kobiety do refleksji nad swoją kobiecością, do spojrzenia na różne jej aspekty i odnalezienia granicy pomiędzy tym, co własne, osobiste, a tym, co narzucone przez kulturę i społeczeństwo. Przez dziesięć miesięcy uczestniczki projektu spotykały się w Słupsku, gdzie dyskutował, śmiały się, płakał, spierały, czytały, śpiewały i oddychałyśmy świadomie, eksplorując różne obszary kobiecości i badając ich granice. Swoim odkryciom nadawały fizyczny kształt poprzez akt twórczy, korzystając z form działania stereotypowo kojarzonych ze słowem „babcia” (dzierganie, szycie, gotowanie, haftowanie, pieczenie ciastek, lepienie pierogów).
Wystawa „Syreni śpiew” będzie czynna od 8 marca do 10 kwietnia w sali kameralnej BWA.
Z D J Ę C I A