Już w 2005 roku prezent Kancelarii Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego w postaci kompletnego wyposażenia pracowni komputerowej spowodował, że o Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Lamkowie stało się głośno. A już w styczniu 2008 roku placówka kierowana przez Małgorzatę Bałusz znalazła się wśród 17 szkół w Polsce, które uzyskały certyfikat Krajowej Sieci Szkół Promujących Zdrowie.
Jak twierdzi dyrektor Bałusz, „O przynależność do Sieci mogły ubiegać się szkoły, które w swoim dorobku miały Certyfikat Kuratora Oświaty, zatem ten aneks to kolejny stopień wtajemniczenia. Aby złożyć dokumenty, trzeba było przeprowadzić kompletną ewaluację pracy szkoły pod kątem spełnienia standardów promujących zdrowie”. Podstawę prawną programów z zakresu edukacji prozdrowotnej i promocji zdrowia stanowi Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z 23 VIII 2007 roku, zmieniające rozporządzenie w sprawie podstawy wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół. Przynależność do sieci szkół promujących zdrowie to zaszczyt, a jednocześnie zobowiązanie do tworzenia warunków, które sprzyjają dobremu samopoczuciu członków społeczności szkolnej. Status SPZ ma charakter nie akcyjny, a ciągły. Chodzi w nim o promowanie zdrowego stylu życia, o dobro i wszechstronny rozwój dziecka, o bezpieczeństwo fizyczne i psychiczne.
Specyfikę pracy tej szkoły znam od 11 lat i twierdzę, że przyjazny, wręcz rodzinny klimat panował tam od „zawsze”, zanim jeszcze Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej opracowało standardy promujące zdrowie. Ważnym punktem jest w nich zrozumienie i zaakceptowanie koncepcji przyjętych przez szkołę promującą zdrowie, ciągłe i skuteczne działanie, prowadzenie edukacji zdrowotnej uczniów. Nie jest nowością, że w Szkole Podstawowej im. Franciszka Szczepańskiego w Lamkowie, poszerzonej o przedszkole, życzliwe relacje między uczniami i kadrą nauczycielską powodują, że jedni i drudzy czują się tam dobrze. W codziennej pracy nie ma zniecierpliwienia czy poniżania, a wręcz przeciwnie: i mały, i duży Człowiek traktowany jest z uwagą i godnością.
Daje się zauważyć brak barier personalnych - każdy uczeń ma nieograniczony dostęp do nauczyciela czy dyrektora. Nigdy nie jest pozostawiony z problemem czy dylematem sam; dotyczy to również nauczycieli, których sugestie brane są pod uwagę. Ma tu miejsce monitorowanie skuteczności działania i konfrontacja pomysłu z rzeczywistością. Otwartość pracujących tu ludzi, włącznie z personelem zabezpieczającym pozakształceniowe potrzeby dziecka, stwarza poczucie bezpieczeństwa. Wychowawca zna rodziców, warunki życia dziecka. Kłopoty wychowawcze nie są tematem tabu - przedyskutowane w pokoju nauczycielskim powracają do ucznia w postaci sygnałów, że ma się mieć na baczności. Byłam niegdyś świadkiem apelu, podczas którego pani dyrektor wyraźnie zaznaczyła, czego oczekuje od uczniów, a czego im kategorycznie nie wolno, tłumacząc przy tym sens zakazu.
Szkoła nie skupia się wyłącznie na sobie - bierze pod uwagę potrzeby środowiska. Jak przystało na szkołę promującą zdrowie, dba o rozwój dziecka w kontekście miejsca, w którym się ono znajduje. Wspiera potrzeby mieszkańców, w tym konkretnym przypadku, chociażby poprzez zgodę na umiejscowienie biblioteki publicznej w budynku szkolnym. Wywiązała się szczególna więź między szkołą a społecznością Lamkowa - integrację tę powoduje m.in. od kilku lat organizowane Święto Szkoły, zamiennie zwane Dniami Rodziny. Do przygotowań włącza się większość mieszkańców, nie tylko rodziców uczących się tu pociech. Absolwenci z nostalgią wspominają wspaniałe występy, w których brali udział; w gimnazjum czy liceum nikomu to nie przychodzi do głowy.
Poza wszelkimi świętami obchodzonymi we wszystkich placówkach, szkoła ta rokrocznie urządza Święto Pieczonego Ziemniaka, gminne Biegi Przełajowe, Dni Piosenki Turystycznej, wyścigi kolarskie, konkursy poezji. Jak mówi dyrektor Bałusz, w nauczaniu wspiera się indywidualizm, ale sukces indywidualny składa się na sukces i wizerunek ogólny.
Z pewnością atmosferę szkoły w dużej mierze buduje osoba Małgorzaty Bałusz i jej wrodzone zdolności pedagogiczne. Podobnie jak ona, pracownicy nie ograniczają się do godzin stricte narzuconych regulaminem. W sporej części ich związek ze szkołą to praca społeczna. Poprzez naturalną selekcję w tej pracy utrzymują się pasjonaci, którzy przejęli ducha placówki.
Z uwagi na dobro dziecka mała szkoła to plus, ale dla władz oświatowych piąte koło u wozu. Może by tak od medyków - też nieszczęsnej budżetówki - wypożyczyć zasadę „primum non nocere”?
Z D J Ę C I A