Wraz z bliskimi spędziłem tegoroczne święta w Nałęczowie. To kilkutysięczne podlubelskie, uzdrowisko - jedno z najbardziej znanych w skali całego kraju - zmodernizowała w końcu XIX w. trójka lekarzy Sybiraków: Konrad Chmielewski, Wacław Lasocki i Fortunat Nowicki, którzy w nowatorski sposób wykorzystali lecznicze właściwości miejscowych wód. Wśród najbardziej znanych kuracjuszy bywali w Nałęczowie Prus, Sienkiewicz i Żeromski.
To literackie odniesienie poczyniłem dlatego, że wolny czas świąteczny wykorzystałem m.in. do sięgnięcia do twórczości mego ulubionego pisarza, pierwszego rosyjskiego noblisty - Iwana Aleksiejewicza Bunina. Z opóźnieniem przeczytałem wydany jakiś czas temu przez oficynę Sic!, w serii „wielcy pisarze w nowych przekładach”, tom „Późna godzina” w świetnym tłumaczeniu Renaty Lis, która wzbogaciła także tekst interesującymi komentarzami i objaśnieniami. Książka zawiera kilkanaście opowiadań z kultowego zbioru „Ciemne aleje”, w tym trzy „Gość”, „Pani Klara” i „Żelazna Sierść” pomijane - jak pisze tłumaczka - ze względów obyczajowych we wszystkich wyborach polskich oraz w większości wydań rosyjskich. Wśród nich znajduje się utwór „Czysty poniedziałek”, który sam Bunin uważał za arcydzieło, choć literacką Nagrodę Nobla otrzymał w 1933 r. za powieści „Wieś” i „Życie Arseniewa”.
Drugą część książki „Późna godzina” stanowi dziennik Bunina pt. „Nieszczęsne dni” tworzony w Moskwie i Odessie w okresie 1918-1919, czyli w pierwszych latach rosyjskiej wojny domowej. Warto wspomnieć, że pisarz był zdecydowanym zwolennikiem „białych” i po wycofaniu się z Odessy oddziałów gen. Denikina w styczniu 1920 r. na statku „Sparta” na zawsze opuścił Rosję. Resztę życia spędził na emigracji, głównie we Francji, gdzie zmarł (w Paryżu) w wieku 83 lat. W nawiązaniu do (przesadnych) słów Lecha Wałęsy o groźbie wojny domowej w Polsce wypowiedzianych niedawno, nie można wszak wykluczać tego, iż obecny okres, który przeżywamy będzie kiedyś określany tak, jak tytułowego dziennika.
Moim zdaniem nikt z twórców literatury światowej nie pisał tak pięknie o kobietach, jak Iwan Bunin. Szczególnie w krótkich opowiadaniach, gdzie osiągał prawdziwe mistrzostwo. Pisarz miał zresztą burzliwe życie osobiste i był związany z wieloma niewiastami. W tym takimi, które również parały się piórem. Uważał przy tym, że „kobiety nigdy nie są tak silne, jak wtedy, gdy uzbrajają się słabością”.