W sytuacji, gdy wokół nowego Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Olsztynie, po miesiącu jego funkcjonowania, wciąż jest wiele nieżyczliwej aury, pogłosek i przekłamań, radny Olsztyna Łukasz Łukaszewski, przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Rozwoju Miasta Rady Miasta Olsztyna, wyszedł z propozycją wizyty grupy radnych w zakładzie i spotkania z jego zarządem.
ZUOK odwiedziło kilkoro radnych Rady Miasta Olsztyna z różnych klubów. Pytali o stan zaawansowania inwestycji w dochodzeniu do pełnej wydajności linii technologicznych, o koszty funkcjonowania zakładu i na tym tle, o ceny za przyjęcie odpadów do przetwarzania. Były pytania o związki ZUOK z planowaną budową spalarni MPEC i, jeśli nie byłoby instalacji spalającej paliwo alternatywne produkowane w ZUOK, czy całości projektu gospodarki odpadami komunalnymi w centralnym regionie Warmii Mazury groziłyby jakieś konsekwencje w związku z otrzymaną pomocą finansową z Unii.
Radnych interesowało też, co się dzieje z paliwem alternatywnym, które jest już w zakładzie produkowane. W tej kwestii goście dowiedzieli się, że zgodnie z umową, jaką ZGOK podpisał w październiku br. na pół roku, paliwo alternatywne odbiera spółka Novago z Mławy. Ponieważ paliwo to jest w dalszym ciągu odpadem, za jego przekazanie do ostatecznego unieszkodliwienia poprzez spalenie go w piecach cementowni ZGOK płaci Novago 150 zł za tonę przerobionych odpadów. Wcześniej z dostarczonych z gmin śmieci zmieszanych na linii sortowniczej odzyskiwane są wszystkie nadające się do recyklingu szkło i metale. Po wystandaryzowaniu te surowce wtórne są sprzedawane recyklerom, a uzyskane ze sprzedaży środki pomniejszają koszty całego procesu przetwarzania odpadów komunalnych. Podobnie się dzieje z dostarczanymi do ZGOK posegregowanymi odpadami, przygotowywanymi do sprzedaży na drugiej linii sortowniczej.
Radni pytali także o 2 stacje przeładunkowe: w Polskiej Wsi Koło Mrągowa i w Trelkowie koło Szczytna, z których dotąd jeszcze nie napływały odpady, czy to nie zaburzy funkcjonowania zakładu w Olsztynie. Prezes Adam Sierzputowski i dyrektor ds. technicznych Ryszard Szymański wyjaśnili, że chociaż z jednej strony można by się martwić, bo zakład nie odnotowuje przychodów za śmieci z obszarów, które te stacje przeładunkowe mają obsługiwać, ale z drugiej strony stopniowe zwiększanie nasilenia linii technologicznych jest dla całości procesu produkcyjnego korzystne, bo nowozatrudnieni pracownicy wciąż się jeszcze uczą i wdrażają się do tempa pracy, które docelowo będzie większe niż obecnie.
Prezes Adam Sierzputowski podsumował spotkanie stwierdzeniem, że ta wizyta była potrzebna obu stronom - radnym Olsztyna i zarządowi spółki ZGOK. Miasto Olsztyn to jeden z 37 udziałowców spółki, największy pod względem udziału kapitałowego w całym przedsięwzięciu.
- W ramach tej spółki powinniśmy pomyśleć, jak znaleźć sposób, by pomóc słabszym wspólnikom, odległym gminom wiejskim z naszego rejonu - mówił Adam Sierzputowski.
- Koszty zbiórki odpadów komunalnych są tam wielokrotnie wyższe niż w miastach ze względu na koszty transportu odbierającego odpady w rozległej, typowej dla Warmii i Mazur, kolonijnej zabudowie małych miejscowości. Jesteśmy spółką samorządów. W interesie wszystkich gmin-udziałowców ZGOK jest wzajemnie korzystna współpraca i harmonijne działanie systemu gospodarki odpadami komunalnymi.Wrażenie na radnych zrobiła wielkość zakładu, oglądane z bliska zastosowane technologie oraz fakt, że powietrze użyte do procesu utylizacji odpadów emitowane na zewnątrz zakładu pachnie naturą.
Z D J Ę C I A