Jeżeli potwierdzą się wyniki wyborczych badań sondażowych pracowni exit poll, w nowym polskim parlamencie nie będzie lewicy. Według sondaży, na Zjednoczoną Lewicę głosowało 6,6% wyborców, a próg wyborczy dla tej koalicji lewicowych ugrupowań wynosił 8%. W ławach sejmowych zasiądą więc najprawdopodobniej tylko prawica i liberałowie.
- Na razie mamy tylko sondaż exit poll, więc musimy poczekać do jutra, kiedy Państwowa Komisja Wyborcza poda oficjalne wyniki wyborów - powiedział nam Marcin Kulasek, sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD w Olsztynie, a także kandydat na posła z listy Zjednoczonej Lewicy. - Dopiero wtedy będziemy wiedzieli, na czym tak naprawdę stoimy. Wierzymy, że jednak wieczorem, kiedy sondaż nie był już prowadzony, nasi wyborcy pofatygowali się do urn i oddali na Zjednoczoną Lewicę te brakujące 1,4% głosów. Gdybyśmy poszli do wyborów jako partia SLD, to 6,6% głosów dawałoby nam miejsce w sejmie, ale zdecydowaliśmy się na koalicję i teraz ponosimy tego konsekwencje.
O ten sam elektorat Zjednoczona Lewica rywalizowała z również lewicową Partią Razem, która według sondaży uzyskała 3,9% głosów, a więc również nie zdobyła mandatów poselskich.
- Zjednoczona Lewica wystosowała do Partii Razem zaproszenie do wspólnego działania, ale partia ta nie odpowiedziała na nie - poinformował Marcin Kulasek. - Stwierdzili, że nie chcą z nami współpracować i o mandaty w sejmie będą się ubiegać samodzielnie.
R E K L A M A
Teraz trzeba założyć, że wyborczy wynik Zjednoczonej Lewicy nie osiągnie 8. punktów procentowych, a Partii Razem - 5%. Lewica nie będzie więc miała swoich przedstawicieli w sejmie.
- To byłaby największa porażka polskiej lewicy w ostatnim ćwierćwieczu - powiedział Kulasek. - Trudno sobie wyobrazić sejm bez lewicy, z bardzo mocną prawicą, która chce dużych zmian, łącznie ze zmianą konstytucji.
W tej sytuacji całkiem na miejscu wydaje się pytanie o przyszłość polskiej lewicy, a Sojuszu Lewicy Demokratycznej w szczególności.
- Na pewno będą niezbędne jakieś zmiany - powiedział Marcin Kulasek. - Od pewnego czasu widzimy, że zarówno jako SLD, jak i jako lewicowa koalicja, nie jesteśmy „na topie”. Jednak nie składamy broni. W SLD czeka nas kampania sprawozdawczo-wyborcza. Gdyby się okazało, że projekt Zjednoczona Lewica nie wyszedł, to może rzeczywiście sojusz powinien wrócić do swoich korzeni. Trzeba się będzie bardzo poważnie zastanowić nad zmianami w formacji, nad zmianą pokoleniową. Może również nad nową nazwą.