Płonie rezerwat „Torfowisko Karaska” w Nadleśnictwie Myszyniec na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. Zagrożonych ogniem jest 700 hektarów lasu i torfowiska. Pożar gasi aż pięć samolotów gaśniczych i kilkanaście zastępów straży pożarnej.
Pożar w rezerwacie „Torfowisko Karaska” wybuchł dziś (1.09) o 6.30 rano. Około godziny 14.00 wydawało się, że udało się go opanować. Niestety żywioł znów wydostał się spod kontroli. O godz. 19.00 pożar obejmował już 15 hektarów torfowiska, a bezpośrednio zagrożona spłonięciem jest powierzchnia prawie 700 hektarów! W akcji gaśniczej bierze udział aż pięć samolotów typu „Dromader”, które regularnie zrzucają bomby wodne. Działania ratunkowe trwają też na powierzchni - uczestniczy w nich kilkanaście zastępów straży pożarnej. Przyczyny pożaru nie są na razie znane, ale wszystko wskazuje na celowe podpalenie.
To już drugi w ciągu miesiąca pożar rezerwatu Karaska. Poprzedni wybuchł 4 sierpnia i objął 2 hektary torfowiska. Przyczyną pożaru było podpalenie. Jednym ze źródeł ognia była podpalona opona. Przy tak długo trwającej suszy, pożar pokładów torfu może być niemożliwy do ugaszenia, a straty przyrodnicze będą nie do oszacowania.
Przypomnijmy, że na terenie Nadleśnictwa Myszyniec w 2014 roku doszło do dwóch poważnych pożarów. Pod koniec czerwca br. dzięki współpracy Służby Leśnej z policją udało się zatrzymać 39-latka, który jest podejrzany o ich wywołanie.
******
Aktualizacja z dnia: 3.09.2015Strażakom i leśnikom udało się opanować pożar rezerwatu „Torfowisko Karaska” w Nadleśnictwie Myszyniec. Przypomnijmy, walka z ogniem rozpoczęła się we wtorek.
Już wczoraj późnym popołudniem pożar rezerwatu „Torfowisko Karaska” w Nadleśnictwie Myszyniec był na tyle opanowany, że można było wycofać z akcji samoloty gaśnicze „Dromadery”. Dziś (3.09) trwa już tylko dogaszanie pożarzyska. Straty wywołane przez ogień, który objął 17 hektarów rezerwatu są jeszcze nieoszacowane. Podobnie jak koszty akcji, które jednak bez wątpienia będą bardzo wysokie. Godzina lotu „Dromadera” to koszt rzędu 7 tys. zł, a podczas gaszenia „Karaski” w powietrzu było nawet sześć samolotów.
Z D J Ę C I A