Jedna z sal lekcyjnych Zespołu Placówek Edukacyjnych zamieniła się dzisiaj (10.04) w szpital. W roli pacjentów wystąpiły jednak pluszowe maskotki, w role opiekunów wcielili się uczniowie, a lekarzami byli studenci I roku medycyny UWM - Kaja Majewska, Anna Litwin i Michał Kociuba.
Inicjatywa „Szpital Pluszowego Misia” koordynowana jest przez IFMSA - zrzeszenie samorządów studenckich kierunków medycznych w Polsce i Europie. Polega na tym, że w szkołach i przedszkolach organizowane są szpitale dla zabawek. Misie czy lalki do lekarza przyprowadzają dzieci, a potem asystują przy badaniach, podobnie jak nimi samymi w przychodniach opiekują się rodzice. Szkolną odsłonę ogólnopolskiej akcji zorganizowały w ZPE nauczycielki Elżbieta Andrulonis i Agnieszka Nowokuńska.
- Celem akcji jest zmniejszenie lęku przed przychodnią, oswojenie z białym fartuchem, udowodnienie dzieciom, że do lekarza przychodzimy przecież po pomoc, więc nie powinniśmy się go bać - wyjaśnia Elżbieta Andrulonis.
Szpital dla misiów w ZPE wyglądał podobnie do prawdziwego. Byli lekarze w białych kitlach i ze słuchawkami, lekarstwa - cukierki, strzykawki, środki opatrunkowe. Tylko zamiast strachu i płaczu były radosne miny i dużo śmiechu.
- Bardzo dobrze nam się współpracuje z uczniami ZPE - mówi Kaja Majewska.
- Na co najczęściej cierpią pluszaki? Tak jak ich właściciele, na urazy, bóle gardła, bóle głowy... - Mój miś chyba złamał nogę - mówi Kuba, podsuwając młodej lekarce pluszaka.
Miś szybko przechodzi komplet badań, jest osłuchany prawdziwym stetoskopem. Na szczęście okazuje się, że to nie złamanie, ale mniej groźne stłuczenie. Oficjalna diagnoza wraz z zaleceniami jest wypisana na kartce wyglądającej prawie jak prawdziwa recepta, tylko z dużym napisem „Szpital Pluszowego Misia”.
- Teraz musimy zabandażować misiowi łapkę - mówi z poważną miną Anna Litwin i wprawnie zakłada opatrunek. Kuba przygląda się z ciekawością.
- Misia nie boli, nie płacze, szybko wyzdrowieje - ocenia.
Szpital dla zabawek odwiedziły wszystkie klasy I-III szkoły podstawowej ZPE. Uczniowie byli bardzo dumni z możliwości wystąpienia w roli opiekuna swojej zabawki, zadowoleni, że lekarze słuchają ich z uwagą i są bardzo przyjaźni.
- My też dużo nauczymy się dzięki tej akcji. To niepowtarzalna okazja na nabranie doświadczenia w kontaktach z najmłodszymi pacjentami - przyznaje Kaja Majewska.
- Czy zostanę pediatrą? Na razie nie wiem, jestem dopiero na pierwszym roku. Zdobyte dziś doświadczenie z pewnością mi się przyda.Z pewnością przyda się także uczniom ZPE. Misie nie bały się badań, chętnie współpracowały z lekarzami, nie płakały i nie krzyczały, tak więc ich właścicielom już nie wypada zachowywać się u lekarza w inny sposób.
Z D J Ę C I A