(foto: Grzegorz Grabowski)
O prawdziwym pechu mogą mówić siatkarze AZS-u Olsztyn. W niedawno zakończonym pierwszym półfinałowym spotkaniu PLS przegrali na wyjeździe ze Skrą Bełchatów 0:3.
„Nie wykorzystane sytuacje się mszczą” - tak śmiało można podsumować pierwszą odsłonę półfinałowego pojedynku pomiędzy broniącą tytułu bełchatowską Skrą a aspirującym do miejsca na podium AZS-em Olsztyn. Olsztynianie prowadzili przez większą część drugiego i trzeciego seta, ale żadnego z nich nie zdołali wygrać.
Początek spotkania nie zapowiadał zaciętej gry, jakiej w dwóch ostatnich setach świadkami byli licznie zgromadzeni w hali w Bełchatowie kibice. Zawodnicy gospodarzy dość szybko uzyskali inicjatywę, która pozwoliła im na stopniowe powiększanie przewagi. Schodząc na pierwszą przerwę techniczną olsztynianie przegrywali tylko dwoma punktami, ale już kilka minut później Skra prowadziła różnicą czterech oczek. W głównej mierze było to zasługą ataków Mariusza Wlazłego i Piotra Gruszki, którzy bez problemu przedzierali się przez olsztyński blok. Ten z kolei w pierwszym secie był kompletnie nieskuteczny (olsztynianie zablokowali skutecznie tylko jeden atak gospodarzy przy siedmiu blokach Skry).
Największą przewagę w pierwszej części gry bełchatowianie uzyskali tuż przed jej końcem. Dzięki dwóm skutecznym blokom Janne Haikkinena Skra prowadziła już 24:14. Chwilę później na skutek autowego ataku gości, podopieczni Daniela Castellaniego cieszyli się ze zwycięstwa w pierwszym secie.
Drugi set rozpoczął się niemal tak samo jak pierwszy. Po siódmym punkcie Skry zdobytym w wyniku ataku Gruszki, gospodarze w głowach mieli już pierwszą przerwę techniczną. Szybko jednak wybił im ją z głowy Bjoern Andrae, od którego zagrywki rozpoczęły się punktowane dla Olsztynian akcje. W konsekwencji to olsztynianie zeszli na pierwszą pauzę z jednopunktowym prowadzeniem. Kolejne kilka minut przebiegało pod znakiem wymiany ciosów. Najpierw bełchatowianie wyrównywali, by zaraz potem stracić punkt. Taka sytuacja utrzymywała się do stanu 11:11. Wówczas olsztynianie zdobyli trzy punkty z rzędu i w miarę spokojnie zaczęli kontrolować grę.
Gospodarze co prawda byli bliscy doprowadzenia do remisu, lecz głównie dzięki dobrej dyspozycji Wojciecha Grzyba ta sztuka im się nie udawała. Do czasu, gdyż po drugim czasie, o który poprosił Castellani, bełchatowianie co raz skuteczniej zaczęli odrabiać straty. Do remisu doprowadzili po uzyskaniu dwudziestego pierwszego punktu, za sprawą ataku Haikkinena. Pół minuty później Grzegorz Szymański ponownie wyprowadził swych kolegów na prowadzenie. Skra nie zamierzała już jednak tracić dystansu do rywali. Co gorsza dla olsztynian, gospodarze objęli prowadzenie po ataku Wlazłego. Dzięki dobrej postawie Szymańskiego goście obronili pierwszego setballa. Niestety drugą szansę Skra już wykorzystała i zwyciężyła 26:24.
Trzecia część gry od początku przebiegała pod wyraźną inicjatywą podopiecznych Mariusza Sordyla. Na pierwszą przerwę techniczną olsztynianie schodzili z czteropunktowym prowadzeniem. Podobnie było przy drugiej pauzie, choć w międzyczasie przewaga wzrosła do pięciu punktów. Taki sam dystans do rywala Skra miała przy stanie 13:18. Wówczas o czas poprosił jej szkoleniowiec, co wyraźnie uspokoiło grę gospodarzy, a podenerwowało gości. Wystarczy wspomnieć, że niewiele później bełchatowianie wyrównali, a następnie objęli prowadzenie. Przed pierwszą szansą przechylenia szali zwycięstwa w tym meczu na swoją korzyść stanęli oni przy stanie 24:21. Podobnie, jak w dwóch poprzedni setach pierwsze decydujące piłki zostały wybronione. Sytuacja powtórzyła się również przy drugiej piłce, dzięki czemu Skra wygrała 25:22.
Okazję do rewanżu olsztynianie będą mieli już jutro, także w Bełchatowie. Jeśli podopieczni Mariusza Sordyla chcą zrealizować plan minimum (a na taki w tej chwili już tylko ich stać) muszą bez dwóch zdań zwyciężyć w sobotniej potyczce. Wówczas po pierwszym półfinałowym weekendzie w obu potyczkach stan rywalizacji będzie remisowy. Dziś bowiem AZS Częstochowa pokonał Jastrzębskiego Węgla 3:1. Dzień wcześniej górą byli goście.
******
PGE Skra Bełchatów - Mlekpol AZS Olsztyn 3:0 (25:15, 26:24, 25:22)