Jerzy Niemczuk, współscenarzysta serialu „Ranczo” i powieści pod tym samym tytułem wydał kolejną książkę pt. „Bat na koty”. Znakomicie oddaje ona polską rzeczywistość i przede wszystkim świetnie się ją czyta.
Mamy więc tutaj bezrobotną i samotną Asię, która z córeczką siedzi na garnuszku u byłych teściów, mamy wiejskie typy tłumaczące swe życiowe porażki „ogólną sytuacją”, a obok nich nowobogackich, co kłują w oczy swoim majątkiem. Autor zna te realia, zwłaszcza że jakiś czas temu sprowadził się do turystycznej wsi pod Szczytnem i stał się bystrym obserwatorem życia jej mieszkańców.
Oczywiście, ta mazurska powieść - jak ją sam Niemczuk nazywa - posiada fabułę, którą istotną część stanowi wątek sensacyjny z agentem „pod przykryciem”, próbującym zlokalizować tu nielegalną wytwórnię papierosów. Jak w dobrym kryminale czytelnik dowiaduje się na końcu, że jej właścicielem jest nie ten, którego podejrzewaliśmy (tak samo jak agent).
Ale najważniejsze w tej powieści jest przesłanie; autor po mistrzowsku pokazuje, jak wielkie rzeczy zaczynają się od małych gestów, jak dobro do nas wraca, jak jesteśmy sobie potrzebni i jak dzięki pomocy innych możemy odbić się od dna. Obserwujemy metamorfozę zagubionej życiowo Asi, która rozsiewa wokół siebie tyle dobra (bo taką ma naturę), że wraca ono do niej w postaci drobnych, codziennych sukcesów. Bardzo budująca to opowieść i serce rośnie, kiedy dziewczyna pokonuje kolejne bariery i nagle odkrywa, że nie musi być szarą myszką skazaną na kaprysy byłych teściów i dalszej rodziny.
Jerzy Niemczuk serwuje nam znany z „Rancza” klimat życzliwości do ludzi, miejscami z tym samym poczuciem humoru, choć nie zawsze jest nam do śmiechu. Czasami po prostu łzy cisną się do oczu - raczej ze złości niż z żalu. Ale nie ma tu postaci, którą autor by obdarzał pogardą, widoczną w rozmowach mieszczuchów czy publikacjach „szpagatowej inteligencji”. Niezależnie od tego, czy to niezaradna dziewczyna, przystojny detektyw, czekający na mannę z nieba cwany rolnik, zdziwaczały intelektualista czy największy bogacz w okolicy. Autor opisał swych bohaterów z widoczną sympatią, szczególnie rolnika-mechanika Tutejkę, co to nie ma kiedy pracować, bo roboty ma tyle, że nie jest w stanie jej przerobić. „Bat na koty” to powieść smaczna jak samo życie.
******Jerzy Niemczuk
Bat na koty
Wydawnictwo Literackie, 2014
Z D J Ę C I A