Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
07:21 22 listopada 2024 Imieniny: Cecylii, Stefana
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Muzyka, koncerty
FWM | 2014-11-18 15:31 | Rozmiar tekstu: A A A

„Cyrulik sewilski” na żywo z Nowego Jorku

Olsztyn24
Cyrulik sewilski (fot. archiw. FWM) | Więcej zdjęć »

Filharmonia Warmińsko-Mazurska zaprasza w sobotę (22.11) o godz. 18:55 do sali koncertowej na kolejne spotkanie z THE METROPOLITAN OPERA: LIVE IN HD. W sobotni wieczór zobaczymy transmitowaną „na żywo” z nowojorskiego teatru operę komiczną Gioacchino Rossiniego „Cyrulik sewilski”.

To tryskająca humorem komedia o tym, jak to młodzi zakochani z pomocą niezastąpionego cyrulika Figara wystrychnęli na dudka zazdrosnego opiekuna panienki. Tę chyba najsłynniejszą z oper komicznych od blisko dwustu lat wciąż na nowo oklaskuje publiczność operowa całego świata. Libretto: Prapremiera opery do libretta Cesare Sterbini’ego wg Pierre’a A. Beaumarchais’go odbyła się 20 lutego 1816 roku w rzymskim Teatro Argentina. Obecnie Cyrulik wraca na scenę Met w doskonałej inscenizacji z roku 2006.

W rolach głównych wystąpią: Isabel Leonard (Rozyna) - mezzosopran, Lawrence Brownlee (hrabia Almaviva) - tenor, Christopher Maltman (Figaro) - baryton, Maurizio Muraro (Doktor Bartolo) - bas, Paata Burchuladze (Don Basilio) - bas.

Dyryguje: Michele Mariotti. Reżyseria: Barlett Sher. Scenografia: Michael Yeargan. Kostiumy: Catherine Zuber. Światło: Christopher Akerlind.
R E K L A M A
Z prasy:

Musująca muzyka Rossiniego, pełna energii obsada oraz spajająca całość scenografia Michaela Yeargana dają w efekcie przedstawienie pełne życia. Do jego walorów należy też oryginalna inscenizacja, łącznie z żywym osłem na scenie... A Isabel Leonard jest ujmującą i dzielną Rozyną. - „The New York Times”

Isabel Leonard w roli Rozyny zwyciężą publiczność nokautem. To kokietka, to znów dla odmiany chytruska, swym uśmiechem sprawia, że każdego może owinąć wokół palca. - „Huffington Post”

Przedstawienia sezonu 2014–15 The Met: Live in HD oglądają widzowie w ponad 2 tys. sal kinowych, teatralnych i filharmonicznych 69 krajów świata. Cyfrowy sygnał o wysokiej rozdzielczości dociera do obiorców za pomocą satelity okołoziemskiego zaledwie z kilkusekundowym opóźnieniem. W Europie - mimo sześciogodzinnej różnicy czasu z USA - przedstawienia można oglądać na żywo wieczorem, a to dlatego, że Metropolitan Opera gra w soboty dwa spektakle: pierwszy wczesnym popołudniem, a drugi wieczorem. Transmitowany jest ten popołudniowy.

Planowany czas trwania przedstawienia: 3:25 (w tym jedna przerwa)

******

Treść opery

Akt I
Ulica przed domem. Hrabia Almaviva zaangażował muzyków, by wraz z nimi zaśpiewać o poranku pod balkonem pięknej Rozyny, wychowanicy starego doktora Bartolo. Jego wyznania miłosne pozostają, jak na razie, bez echa, natomiast pod domem pojawia się Figaro, cyrulik i człowiek do wszystkiego, totumfacki całego miasta. Hrabiemu jest on już znany z wcześniejszych przygód. I teraz on to - za odpowiednią opłatą, rzecz jasna - gotów jest podjąć się roli pośrednika między dwojgiem młodych. A czas nagli, bowiem Bartolo planuje sam poślubić Rozynę, aby posiąść jej posag.

Rozyna jednak słyszała śpiewy przed domem - i nie pozostała obojętna. Nie mogła jednak od razu odpowiedzieć nieznajomemu wielbicielowi, ponieważ opiekun strzeże jej zazdrośnie. Dopiero, kiedy tenże wychodzi na chwilę z domu, Rozyna pojawia się na balkonie, by wysłuchać kolejnych oświadczyn Hrabiego, który przedstawia się imieniem Lindor - człek skromny i niebogaty, lecz kochający szczerze...

Hrabia naradza się z Figarem, jak by tu spotkać się i porozumieć z dziewczyną. Prosi tylko Figara, by zachował w tajemnicy jego tożsamość, nie chcąc jej epatować swoją arystokratyczną pozycją. Figaro ma pewien pomysł. Do miasta przybywa regiment wojska, którym dowodzi przyjaciel Hrabiego. Niechaj, więc Hrabia skorzysta z okazji, przebierze się w mundur oficera i zażąda noclegu w domu doktora, powołując się na nakaz udzielania wojskom kwatery.

Pokój w domu Bartola. Rozyna, zaintrygowana, a może już i zakochana w tajemniczym Lindorze, napisała do niego liścik i teraz marzy: „Una voce poco fa... - To mi tajny mówi głos... że mi Lindor szczęście da...”. I gotowa jest powierzyć swój liścik Figarowi, by go doręczył, lecz oto Figaro musi się schować, wraca bowiem Doktor Bartolo w towarzystwie Don Bazylia, obłudnika i hochsztaplera, łasego na pieniądze, nauczyciela muzyki Rozyny. Obaj są wzburzeni. Dotarła do nich wiadomość, że do miasta przyjechał Hrabia Almaviva, i że widziano go pod oknem Rozyny... Co robić?

Cyniczny Don Bazylio proponuje zniszczenie konkurenta umiejętnie rozpuszczoną plotką, kalumnią. W słynnej „arii o plotce” zachwala skuteczność tej wyjątkowej broni, bo kalumnia, raz zasiana, najpierw ledwie dostrzegalnie, jak łagodny wietrzyk „cicho w trawach zaszeleści”, a potem rośnie, potężnieje aż „wystrzeli jak z armaty”... I wtedy - jak głosi Basilio - „nasz biedaczek oczerniony, gromem plotki porażony, na kształt trusi zmykać musi...”.

Doktor Bartolo sądzi jednak, że najlepszym rozwiązaniem będzie, gdy on sam, natychmiast, choćby uciekając się do przymusu zawrze ślub z Rozyną. Idą zatem obaj, sporządzić kontrakt ślubny.

Teraz Figaro wychodzi z ukrycia, a na pytanie Rozyny, z kim to widziała go pod swoim oknem, opowiada o „pewnym swoim kuzynie, przystojnym, młodym studencie”, który się zakochał nieprzytomnie i marzy by od swojej wybranki otrzymać choć parę słów... A imię tej wybranki? ...Rozyna! No tak. A list jest już przecież napisany. Figaro bierze go i wychodzi. Tymczasem Bartolo już coś podejrzewa i urządza Rozynie awanturę.

Nadszedł późny wieczór, u Bartola słychać łomotanie do drzwi, po czym wchodzi - wtacza się - Hrabia udający wojaka, i to dość mocno pijanego, przy tym komicznie przekręca nazwisko Doktora Bartolo, ku wściekłości nadętego gospodarza domu. Niestety, fortel Figara chybił, bo Doktorowi Bartolo udaje się odszukać dokument... zwalniający go z obowiązku kwaterowania wojska. Taki pech. Zaś głośne zamieszanie ściągnęło straże miejskie, gotowe już aresztować zebranych za zakłócanie spokoju, gdyby nie zapobiegło temu dyskretne przyznanie się Hrabiego, kim jest.

Akt II
Niestrudzony Hrabia Almaviva podejmuje kolejną próbę, by dostać się do domu Bartola i zobaczyć się ze strzeżona przezeń wychowanicą. Tym razem przychodzi w przebraniu skromnego praktykanta, który ma niby wyręczyć chorego - jak twierdzi - Don Basilia i w jego zastępstwie udzielić dziewczynie lekcji. Pomysł to ryzykowny, bo już na wstępie Bartolo, usłyszawszy, że jego przyjaciel zachorował, chce pędzić do niego - i tylko z wielkim trudem udaje się pozostałym uczestnikom spisku odwieść go od tego zamiaru.

Podczas tej niby-lekcji, kiedy Bartolo przysypia w fotelu, młodzi ukradkiem próbują się porozumieć. Lecz oto kolejny pech: niespodziewanie zjawia się sam Basilio. I kulminacją tej sceny staje się zbiorowe wmawianie mu choroby. Że niby fatalnie wygląda, że prędko musi się położyć, a jakie to ma dreszcze... i tak dalej, przy jednoczesnym stanowczym wypychaniu ofiary za drzwi: prędko, prędko, idź do łóżka - aż zdezorientowany Basilio sam zaczyna wierzyć, że niemal umiera, i wycofuje się. W czym zresztą bardzo mu pomaga wsunięta przez Hrabiego sakiewka...

Młodzi wracają do niby-lekcji śpiewu. Nagle jednak w Doktorze Bartolo znów budzą się podejrzenia. Zrywa się, pędzi do Don Basilia, podstęp wychodzi na jaw i teraz już nic nie opóźni decyzji o ślubie z wychowanicą. Zwłaszcza, że sama Rozyna, oskarżona przez Bartola o spiskowanie z Hrabią Almaviva, sądzi, iż została zdradzona, a jej ukochany Lindor działa na rzecz jakiegoś podstępnego Hrabiego.

Bartolo zamknął Rozynę w domu na cztery spusty, a sam z Basiliem poszedł po notariusza. Tymczasem - po efektownym przerywniku, jakim jest przechodząca nad miastem burza - Hrabiemu wraz z Figarem udaje się wejść do domu Bartola przez okno po drabinie. Żeby oddalić oskarżenie o zdradę, Hrabia zmuszony jest wyznać Rozynie, kim jest naprawdę. Młodzi decydują się uciekać. Lecz okazuje się, że ktoś zabrał spod okna drabinę, jedyny sposób wydostania się z zaryglowanego domu. W takiej krytycznej sytuacji zastaje ich Don Basilio przybywający z notariuszem. Od czego jednak potęga pieniądza? Za odpowiednim wynagrodzeniem Don Basilio godzi się zostać świadkiem ślubu, nieważne, że nie Bartola, lecz Hrabiego Almavivy.

Bartolo zjawia się, więc poniewczasie, za to w towarzystwie żandarmów. Bo to on, zobaczywszy pod swoim domem drabinę, zabrał ją i poszedł na posterunek, zgłosić włamanie. Teraz sprawa się szybko wyjaśnia, młodzi świętują, a ostatecznie również i Doktor Bartolo będzie zadowolony, bo całkiem zgrabna sumka mu się dostanie od Hrabiego.

******

Widzowie, którzy mają w pamięci operę Wesele Figara Wolfganga Amadeusza Mozarta, oglądając Cyrulika sewilskiego cofną się dzisiaj o kilka lat w stosunku do tamtej historii. Główni bowiem bohaterowie komicznej opery Rossiniego są ci sami, co u Mozarta, jedynie młodsi. Hrabia Almaviva, służący Figaro... Zaś tak młodziutka u Rossiniego, sprytna i czarująca Rozyna, do której tyle podchodów czynią ci wyżej wymienieni, i którą Hrabia u Rossiniego bierze w finale za żonę - to późniejsza dziewczyna, tyle, że dojrzała już i pozbawiona życiowych złudzeń Hrabina w dziele Mozarta.

Pozostajemy bowiem w kręgu dwóch pierwszych komedii z trylogii pióra tego samego autora - Pierre’a Beaumarchais’go (1732-1799). Komedii, które - jak wiadomo - wywołały dość burzliwy rezonans społeczny, pojawiły się w nich, bowiem akcenty rewolucyjne, krytyka feudalnych stosunków. Nic dziwnego, że przez długie lata kusiły one literatów tamtej epoki, którzy je mniej lub bardziej śmiało przerabiali na libretta operowe.

Rossini nie był pierwszym, który wziął na swój warsztat Cyrulika. Ale kiedy o wersjach innych kompozytorów mało, kto już pamięta, poza historykami, to komiczne arcydzieło Rossiniego od blisko dwustu lat wciąż na nowo bawi publiczność operową całego świata.

Tu kompozytor w sposób wręcz popisowy rozwija swój talent, spontaniczny, żywy, skrzący się dowcipem. Muzyka melodyjna, świeża, błyszczy dowcipem i musuje jak szampan. I mimo iż rzymska premiera zakończyła się całkowitą klęską, gwizdami publiczności, śmiechami i powszechną awanturą, (w co dziś trudno uwierzyć), to wkrótce dzieło to okazało się przełomowe dla całej życiowej kariery Rossiniego. Na premierze gwizdali i protestowali zwolennicy innego Cyrulika - granej w tym samym czasie opery na ten sam temat, autorstwa Giovanniego Paisiella (1740-1816). Lecz drugie przedstawienie poszło już spokojnie, a publiczność przyjęła je wręcz entuzjastycznie, i odtąd opera rozpoczęła wędrówkę po scenach Europy, stopniowo powiększając krąg fanów włoskiego kompozytora.

Zaś sam Rossini, w połowie życia, w wieku 39 lat, stworzywszy blisko 40 oper - porzucił ten gatunek, i już aż do śmierci nie napisał nic dla teatru. Zgromadziwszy olbrzymi majątek, mieszkał najpierw we Włoszech, potem osiadł w Paryżu, uczestniczył w tamtejszym życiu muzycznym, życzliwie wspierał nowe talenty. Sam nie komponował już niemal wcale, nie licząc żartobliwych drobiazgów, między innymi cyklu Grzechy starości. Przede wszystkim jednak wiódł życie wygodnego sybaryty i namiętnego, wyrafinowanego smakosza.

Cztery lata przed śmiercią poczuł znowu silniejsze powołanie kompozytora i skomponował rodzaj pożegnania ze światem: Małą mszę uroczystą. Dołączył do partytury... list do samego Boga, w którego końcowych słowach stwierdzał: „Nie wiem, czy napisałem muzykę świętą, czy potępioną. Urodziłem się dla opery buffo i Ty wiesz o tym dobrze. Trochę wiedzy, trochę serca - i to wszystko. Bądź więc błogosławiony i przyjmij mnie do raju. Gioacchino Rossini, Passy 1863”

******Bilety w cenie:
» sektor I 50 zł,
» sektor II 35 zł

Z D J Ę C I A
logo FWM
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.