Prezydent Bronisław Komorowski, zarazem Zwierzchnik Sił Zbrojnych, przemawiając w Warszawie w Dniu Święta Wojska Polskiego, przed rozpoczęciem imponującej defilady - w nawiązaniu do napiętej sytuacji międzynarodowej, w kontekście konfliktu na Ukrainie - zacytował starą rzymską maksymę „Si vis pacem, para bellum” („Jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny”). Rzadko pamięta się, iż jej autorem jest WEGECJUSZ (Vegetius) - pisarz i historyk rzymski, żyjący w IV wieku n.e. Był on m.in. autorem czterotomowego podręcznika wojskowości rzymskiej, w którym właśnie zawarł ową tezę.
Zabierając głos następnego dnia w imieniu parlamentarzystów Warmii i Mazur, na wojewódzkich uroczystościach tego święta w Szczytnie, pozwoliłem sobie na przypomnienie tej postaci oraz zwrócenie uwagi, iż wspomniana słynna maksyma była niekiedy i czasem wciąż jest rozmaicie interpretowana. Tymczasem powinno się ją rozumieć jako uczynienie wszystkiego dla zapewnienia danemu państwu bezpieczeństwa, stworzenie potencjału swoiście odstraszającego ewentualnego napastnika oraz gotowość stawienia czoła potencjalnemu agresorowi. Ale nie jako nieuchronność wojny.
Wojna i pokój bowiem przeplatają się w miarę bezboleśnie jedynie w literaturze pięknej najwyższego lotu, jak choćby u Lwa Tołstoja. Dlatego też za niezwykle aktualną uważam myśl Benjamina Franklina, iż „Nigdy nie było dobrej wojny ani złego pokoju”.
Tadeusz Iwiński