Zwracam się do ludzi dobrej woli, zacnego serca, organizacji społecznych, samorządowych, mediów. Opisany problem należałoby sprawdzić, wyjaśnić.
Od pewnego czasu, jak wieść niesie, widuje się nocującego na dworcu i w podobnych miejscach w Olsztynie wychowanka „bidula” w Gryźlinach - młodego chłopaka o imieniu Szymon.
Widuje się go też w różnych punktach miasta, w okolicach supermarketów, parkingów, centrów handlowych. Sposób jego bycia, zachowania, wskazuje, że jest bezdomnym.
Dnia 8 marca widziano go w „Realu”. Siedział samotnie, był smutny. Jego dobytek to reklamówka. Wyglądał na zagubionego, zaniedbanego, głodnego.
Młoda kobieta będąc w towarzystwie męża kupiła danie z grilla i wręczyła mu. Był zawstydzony a jednocześnie wdzięczny.
Nieznane są przyczyny jego bezdomności. Trzeba mu pomóc „wyrwać” się z tej smutnej rzeczywistości, aby nie wszedł na drogę przestępstwa itp. spraw.
Dziwi, że jego losem nie interesuje się Dom Dziecka w Gryźlinach, gdzie ostatnio przebywał.
Może jest jakiś konflikt? Być może wszystkiemu winny jest Szymon? Ale to nie zwalnia „bidula” od zainteresowania się losem swego wychowanka. Po prostu nakazuje to ludzki odruch.
Wiem, że wychowankowie „biduli” po osiągnięciu pełnoletności usamodzielniają się, otrzymując pomoc państwa.
Zastanawia przypadek Szymona. A może takich „Szymonów” jest więcej?
Kto zainteresuje się dolą Szymona, kto wyjaśni? Jedno jest pewne - Szymonowi trzeba pomóc.