W marcu 68 akcje protestacyjne w środowisku akademickim przybrały na sile. W zaistniałej sytuacji, 11 marca 68, ówczesny I sekretarz KW PZPR w Warszawie Józef Kępa (frakcja moczarowska) postanowił wskazać winnych społecznego niepokoju - to syjoniści. Natychmiast partyjne komitety zabrały się do pracy.
Organizowano robotnicze masówki. Hasła przewodnie zgrupowań to oczywiście „precz ze syjonizmem”, w pierwszym rzędzie oraz inne, dobitnie wskazujące, kto jest siłą rządzącą. Popularne zawołanie to „studenci na studia, pisarze do pióra”.
Studenci nie zamierzali jednak rezygnować ze swoich protestów. 13 marca brutalnie rozpędzono studencki wiec na krakowskim Uniwersytecie Jagiellońskim. Do masowych demonstracji młodzieży i robotników w Katowicach doszło 15 i 16 marca. Milicja rozpędziła demonstracje przy pomocy armatek wodnych i milicyjnych psów. W siedmiu uczelniach Wrocławia trwał dwudniowy strajk.
Na Warszawskiej Politechnice 21 marca rozpoczął się strajk okupacyjny, do którego dołączyli studenci Uniwersytetu Warszawskiego. Wysuwane przez młodych ludzi żądania dotyczyły respektowania praw obywatelskich, zniesienia cenzury i monopolu informacyjnego władzy. Oczywiście odpowiedzią władzy były działania siłowe na uczelniach.
Rozszalała się antysemicka nagonka. Z PZPR-u wyrzucono parę tysięcy osób, w ramach „pozbywania się syjonistów”. Oczywiście było tutaj wolne pole do działania, a wyrzucony z wysokiego (upatrzonego przez kogoś) stanowiska człowiek wcale nie musiał być Żydem, mógł być tylko o to posądzonym. Dość, że z wysokich, nomenklaturowych funkcji partyjnych usunięto 110 osób. Między innymi 14. ministrów.
Zmiany personalne nie ominęły też Wojska Polskiego, jak i wielu innych dziedzin. W ramach czystek trwały poszukiwania intratnych, wysokich stanowisk. W efekcie wielu niedocenionych dotąd aparatczyków znalazło „godne” dla siebie miejsca.
Represje dosięgały oczywiście także ludzi wykształconych, bardzo przydatnych dla kraju, którzy opuszczali go po zastosowanych szykanach, wyjeżdżając gdzie się dało. Wielu z nich zostało wybitnymi naukowcami. Antysjonistyczna nagonka spowodowała prawdziwą falę emigracji. Niepotrzebnej dla kraju. Komuniści utrzymali władzę na długie lata. Znamienny stał się dla nas dopiero 1989 rok.
Dziś, po latach, polscy wygnańcy odzyskują obywatelstwo, które utracili razem z Ojczyzną. Tylko czy da się zapomnieć to, co się wówczas wydarzyło?
******
06.03.2008 r. prezydent Lech Kaczyński, w czterdziestą rocznicę wypadków marcowych odznaczył niektórych uczestników ówczesnych wydarzeń. Na tej uroczystości nie było Adama Michnika, jednej z głównych postaci marca ’68. Bogdan Czajkowski, student elektroniki Politechniki Warszawskiej w 1968 r, obecny na prezydenckiej uroczystości, nie zgodził się na przyjęcie odznaczenia. Zupełnie „symbolicznie” w czasie tej smutnej rocznicy zmarł inny znany bohater tamtego czasu - Gustaw Holoubek, aktor grający Gustawa-Konrada w słynnych „Dziadach”.