(fot. Grzegorz Grabowski)
Za nami finałowy turniej Pucharu Polski, a także pierwszy weekend, w którym rozegrano spotkania play-off Polskiej Ligi Siatkówki. Kilka dni przed startem tej fazy rozgrywek zakończyła się runda zasadnicza najwyższego polskiego szczebla ligowego. Jest więc okazja do kolejnych podsumowań i statystyk.
Na wstępie warto wspomnieć o trwającej już trzeci rok z rzędu dominacji bełchatowskiej Skry. Kolejny raz aktualni mistrzowie kraju zakończyli rundę zasadniczą na pozycji lidera. W porównaniu do poprzedniego sezonu przewaga bełchatowian nad drugim zespołem zwiększyła się o jeden punkt mimo, iż siatkarze Skry w bieżących rozgrywkach dwukrotnie schodzili z boiska pokonani (rok wcześniej przegrali tylko raz. Podobnie jak przed rokiem bełchatowianie w osiemnastu spotkaniach zdołali wygrać 52 sety. Na ich niekorzyść przemawia jedynie liczba przegranych odsłon, która zwiększyła się o dwa sety.
Poza dominacją Skry w obecnych rozgrywkach widoczne jest swoiste wyrównanie poziomu gry poszczególnych drużyn. Świadczy o tym choćby fakt, iż przewaga drugiego zespołu nad trzecią ekipą rozgrywek nie była tak duża, jak przed rokiem. W sezonie 2006/07 drugi po rundzie zasadniczej AZS Olsztyn odskoczył bowiem Jastrzębskiemu Węglowi na osiem punktów, podczas gdy tym razem wicelider AZS Częstochowa wyprzedził trzecią drużynę (podobnie jak przed rokiem był nią zespół z Jastrzębia-Zdroju) tylko o trzy oczka. W poprzednich rozgrywkach na krajowych boiskach rządziła przede wszystkim „wielka czwórka” (Skra, Jastrzębski Węgiel oraz dwa AZS-y). Obecnie dołączyły do niej także zespoły Zaksy Kędzierzyn-Koźle i Resovii Rzeszów, które nierzadko odbierały punkty potencjalnym faworytom, a co widoczne było choćby w rozpoczętych przed kilkoma dniami play-offach (Zaksa zdołała wygrać raz w Jastrzębiu-Zdroju, a Resovia w Olsztynie).
W zasadzie jednak górna część tabeli wyglądała bardzo podobnie, jak w sezonie rozpoczętym w 2006 roku. Jedynie dwa akademickie zespoły zamieniły się miejscami. Niewiele zmieniło się też w dolnej części tabeli. Drugi raz z rzędu na siódmym miejscu znaleźli się siatkarze Jadaru Radom. Z kolei ostatnią bezpieczną pozycję upolowali zawodnicy Płomienia Sosnowiec, przed sezonem skazywani na statut outsidera. Po raz kolejny o utrzymanie zagrają natomiast sportowcy z Bydgoszczy. Siatkarze Delecty o pozostanie w szeregach dziesięciu najlepszych polskich drużyn walczyć będą ze stołeczną Politechniką, która przed rokiem uplasowała się na ósmym miejscu.
Przyglądając się bliżej zespołowi naszych olsztyńskich siatkarzy, jak większość kibiców się domyśli, sezon ten jak na razie śmiało można uznać za nieudany. Czwarta pozycja w tabeli, która bądź co bądź, nawet w przypadku pokonania w play-offach Resovii skaże podopiecznych Mariusza Sordyla na półfinałową potyczkę ze Skrą oraz siedem porażek w 18 meczach (przed rokiem cztery przegrane) mówią same za siebie. Po raz ostatni olsztynianie przegrali w rundzie zasadniczej więcej niż sześć spotkań przed pięcioma laty!
Jedynym pocieszeniem dla zawodników AZS-u, które może tchnąć choć trochę nadziei w serca kibiców jest dość dobra pozycja olsztynian w poszczególnych rankingach PLS. Po rozegraniu wszystkich osiemnastu kolejek okazało się bowiem, iż siatkarze z Olsztyna byli w zakończonej już rundzie zasadniczej najskuteczniej atakującym zespołem. Co więcej w klasyfikacji najskuteczniej blokujących ekip oraz drużyn najlepiej odbierających zagrywkę olsztynianie uplasowali się na drugim miejscu, ustępując w obu zestawieniach tylko bełchatowskiej Skrze.
Niestety nie wszystkie rankingi okazały się dla AZS-u szczęśliwe. W klasyfikacji najlepiej zagrywających drużyn olsztynianie wylądowali dopiero na dziewiątym miejscu, wyprzedzając jedynie swojego ćwierćfinałowego rywala. Co gorsza, podopieczni trenera Sordyla zamknęli zestawienie najlepiej broniących się zespołów, a więc byli ekipą o najgorszych walorach defensywnych.
Biorąc jednak pod uwagę pierwsze dwa spotkania fazy play-off olsztynianie nie najlepiej wypadli w poszczególnych rankingach. Co prawda w klasyfikacjach, w których zajmowali końcowe pozycje, znaleźli się obecnie na trzecim (skuteczność obrony) i piątym (skuteczność zagrywki) miejscu, lecz stracili choćby pozycję lidera w rankingu najskuteczniej atakujących zespołów (w fazie play-off znajdują się w tym zestawieniu na czwartym miejscu), a także drugie miejsce w klasyfikacji najskuteczniej blokujących drużyn (w play-offach są czwarci). Jedynie w zestawieniu zespołów, które najlepiej radzą sobie z odbiorem zagrywki olsztyńscy siatkarze są nadal na drugim miejscu.
W indywidualnych rankingach spośród olsztyńskich zawodników najbardziej wyróżnia się Bjoern Andrae. Niemiecki przyjmujący znalazł się na drugim miejscu najlepiej zagrywających zawodników (tuż za Mariuszem Wlazłym), a także na trzeciej pozycji wśród najlepiej atakujących siatkarzy. Andrae zajął też czwartą pozycję w klasyfikacji najskuteczniej atakujących zawodników. Rankingi te rzecz jasna dotyczą fazy zasadniczej PLS. W zestawieniach biorących pod uwagę tylko dwa spotkania play-off Niemiec plasuje na pozycji wicelidera wśród najlepiej atakujących i najlepiej punktujących w ataku.
Tej drugiej klasyfikacji po dwóch pojedynkach z Resovią przewodzi Grzegorz Szymański. Jest on także wiceliderem klasyfikacji najlepiej punktujących zawodników (zarówno w ataku, bloku, jak i dzięki zagrywce). Wynika z tego, iż forma Szymańskiego wyraźnie wzrasta. W zestawieniach podsumowujących rundę zasadniczą siatkarz nie zajął wyższej pozycji niż siódma.
Poza Andrae i Szymańskim w poszczególnych rankingach wyróżnia się także Wojciech Grzyb. 27-letni środkowy AZS-u zabłysnął przede wszystkim dzięki częstym i skutecznym blokom. W fazie play-off jest on też jednym z najskuteczniej atakujących zawodników.
W najbliższy weekend olsztynianie staną przed szansą poprawienia zarówno indywidualnych, jak i zespołowych statystyk. Jednak co najważniejsze, podopieczni Mariusza Sordyla będą mieli okazję rozstrzygnąć losy ćwierćfinału na własną korzyść i tym samym awansować do półfinału Mistrzostw Polski.