Niespodziewany zwrot sytuacji w sprawie podwyższenia limitu prędkości na ulicy Leonharda. Zdaniem wojewody warmińsko-mazurskiego, działania prezydenta Olsztyna w tej sprawie zostały podjęte „z naruszeniem obowiązujących przepisów prawa”.
Czytelnicy śledzący nasz portal znają sprawę od kilku tygodni. Zaczęło się od tego, że Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego zażyczył sobie, by na części ulic w pobliżu jego siedziby podnieść limit dopuszczalnej prędkości. Miałoby to umożliwić egzaminatorom sprawdzenie umiejętności kandydatów na kierowców także podczas jazdy z wyższą prędkością. Choć pierwsza decyzja Komisji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, do której wniosek skierowano, była pozytywna, po opinii wydanej przez policję, okazało się, że zarówno ulica Lubelska, jak i Towarowa nie nadaje się do tego, by jeździć tam szybciej niż 50 km/h.
WORD nie dał jednak za wygraną. KBRD otrzymała kolejny wniosek. Tym razem chodziło o ulicę Leonharda. I tu już się udało. Od kilku tygodni na odcinku między ulicami Pana Tadeusza a Kołobrzeską można było jeździć o 10 km/h szybciej niż w terenie zabudowanym.
Decyzję Komisji krytykowali między innymi społecznicy działający na rzecz poprawy bezpieczeństwa na olsztyńskich drogach. Argumenty były dość jasne. Poza tym, że ulica Leonharda, podobnie jak Towarowa, jest w opłakanym stanie, odcinek o większej prędkości znajduje się niewiele bliżej niż wyjazd w kierunku Barczewa, gdzie można jechać dużo szybciej po poza terenem zabudowanym już z prędkością 90 km/h. Poza tym wydawało się co najmniej dziwne, że na wniosek jednej instytucji tak łatwo można zmienić obowiązującą prędkość na drodze z fatalną nawierzchnią, a tym czasem niemożliwe jest to na nowych ulicach o dużo mniejszym natężeniu ruchu i nowej nawierzchni.
Komisja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego była jednak nieugięta. Na kolejnych spotkaniach podtrzymywała swoją decyzję. Za sprawą autora cyklu artykułów sprawa trafiła też do wojewody warmińsko-mazurskiego. Ten powołując się na obowiązujące prawo wystąpił do prezydenta Olsztyna o szczegółowe wyjaśnienie powodów zmian w organizacji ruchu.
Po prawie dwóch miesiącach dotarły do mnie niespodziewane informacje. W oparciu o dokumenty, które trafiły do wojewody, nakazał on w trybie natychmiastowym powrócić do poprzedniej organizacji ruchu! Co więcej, wojewoda uznał, że działania w tej sprawie podjęte zostały przez miasto z naruszeniem przepisów prawa!
O co dokładnie chodzi? Prezydent Olsztyna, jako organ zarządzający ruchem, nie zatwierdził projektu organizacji ruchu na drodze, gdzie wprowadzono zmiany. Zdaniem Wojewody, nie zrobiła tego też osoba, która mogła działać w imieniu prezydenta. Poza tym w dokumencie, który trafił do wojewody zabrakło wielu istotnych elementów. Nie było tam m.in. oznaczenia skali na planie sytuacyjnym, opisu technicznego zawierającego charakterystykę drogi i ruchu na drodze, czy wreszcie opinii komendanta miejskiego Policji, dotyczącej bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Sprawa jest o tyle istotna, że drogą poruszają się ciężkie pojazdy jadące do przejść granicznych w Bezledach, Ogrodnikach czy Kuźnicy Białostockiej i, co zauważyli sami wnioskujący o podniesienie prędkości, pojazdy egzaminowe, których ruch po zmianach jeszcze się nasilił.
W dokumentacji zabrakło też analizy skutków, jakie niosą za sobą wprowadzone zmiany. Okazało się też, że nie wykonano obowiązku powiadomienia komendanta policji o planowanych zmianach, na co prawo przewiduje 7 dni przed planowanym wprowadzeniem zmian.
Wygląda zatem na to, że zmiany zostały wprowadzone niemal w sposób samowolny. Ten przypadek stawia jednak więcej pytań. Choćby o to, czy w innych sytuacjach, zmiany w organizacji ruchu są przeprowadzane w ten sam sposób?