Znany olsztyński fotografik Jerzy Waluga zafundował nam wzruszającą „podróż sentymentalną”. W saloniku Centrum Polsko-Francuskiego w Olsztynie można oglądać dwadzieścia trzy fotografie naszego miasta sprzed pięćdziesięciu lat.
- Każdego dnia chodzę po mieście i obserwuję, a aparat mam zazwyczaj pod ręką - opowiadał podczas wernisażu w środę 11 czerwca 2014 r. Jerzy Waluga, ponad osiemdziesięcioletni nestor olsztyńskiej fotografii.
- Kto już dzisiaj pamięta, że Aleja Warszawska była kiedyś prawdziwą aleją, wysadzaną lipami, klonami? Nawet brzoza gdzieniegdzie się trafiła - co można zobaczyć na zdjęciach sprzed pięćdziesięciu lat. A jak bardzo zmienił się ratusz po wielkim pożarze w połowie lat sześćdziesiątych- Wyboru spośród wielu moich zdjęć dokonał dyrektor CPF i poeta, Kazimierz Brakoniecki, na co chętnie przystałem. To są głównie zdjęcia z lat sześćdziesiątych, choć może i trochę z pięćdziesiątych się tu znajdzie - wyjaśniał mistrz Waluga. A dlaczego akurat te? -
Bo tu Olsztyn widać. To taka nasza voyage sentimentale. Mistrza Walugę zaprosił do Centrum Polsko-Francuskiego jego dyrektor, Kazimierz Brakoniecki, zachwycony zdjęciami prezentowanymi podczas niedawnej wystawy „Ikony i Ślady. Nasz Olsztyn” w BWA. Wśród prac różnych autorów były tam nostalgiczne zdjęcia olsztyńskich tramwajów wykonane właśnie przez Jerzego Walugę, które podbiły serce dyrektora CPF. Fotografia starego tramwaju wyjeżdżającego ze starówki przez Wysoką Bramę, ta sama co w BWA, ozdabia więc teraz, między innymi, także ściany saloniku CPF.
Żona dyrektora Brakonieckiego, Hanna, poetka i literatka, nie kryła swego wzruszenia: -
To są widoki mojego dzieciństwa, znowu przebiegłam miasto „małymi nóżkami” o, a tu, na przystani, była moja żaglówka. Na jednym ze zdjęć stary tramwaj jedzie ulicą Prostą.
- Pochodzi ono zatem z pierwszej połowy lat sześćdziesiątych, ponieważ w sześćdziesiątym piątym tramwaje zostały z miasta wycofane - tłumaczył prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz, który przyszedł na wernisaż z sentymentu do widoków miasta swojej młodości. Sam jest doktorem inżynierem budownictwa drogowego, oprócz sentymentalnych wspomnień dostrzegł więc także na archiwalnych zdjęciach brak problemów komunikacyjnych miasta w latach sześćdziesiątych. -
Proszę, jakie puste ulice, jeden tramwaj, jeden autobus i jeden samochód gdzieś tam zaparkowany z boku - mówił prezydent, nawiązując do obecnych kłopotów miasta bezlitośnie „zakorkowanego” w godzinach szczytu.
Przy okazji prezydent zdradził także, że planuje powrót tramwajów do Olsztyna przed 15 grudnia przyszłego roku, rocznicą implementacji tego środka komunikacji w naszym mieście. Elektryczne tramwaje pojawiły się bowiem w Allenstein 15 grudnia 1907 roku. Nota bene było to miesiąc wcześniej, niż kiedy zaczęła z nich korzystać publiczność Warszawy. W przyszłym roku minie także inna, „okrągła” rocznica związana z olsztyńskimi tramwajami: pięćdziesięciolecie wycofania ich z przestrzeni komunikacyjnej miasta.
Do takich i innych refleksji skłania oglądanie zdjęć miasta z odległych - i zarazem nieodległych - czasów.
- To wszystko wydarzyło się dla nas tak niedawno, że jeszcze nie archiwizujemy śladów tej bliskiej przeszłości - mówi Iwona Liżewska, kierownik Oddziału Terenowego Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Olsztynie.
- A przecież za chwilę nie będzie już czego archiwizować. Na razie moda na sentyment dotyczy czasów przedwojennych. Liżewskiej wtóruje Elżbieta Fabisiak, animatorka kultury od lat aktywna w Olsztynie:
- Jestem zachwycona osobą i osobowością Jerzego Walugi. Ten zacny obywatel naszego miasta może się pochwalić naprawdę wspaniałym dorobkiem archiwalnych zdjęć Olsztyna, patrząc na które z sentymentem wspominamy miejsca naszej młodości. Pani Elżbieta zapewnia, że i ona i jej przyjaciele, ludzie olsztyńskiej kultury, postarają się, aby niebawem ukazał się drukiem album ze zdjęciami Olsztyna autorstwa Jerzego Walugi.
Z D J Ę C I A