W koncercie 6 czerwca 2014 r. Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej poprowadzi jeden z największych współczesnych dyrygentów Antoni Wit. Ten wielki artysta wywarł ogromny wpływ na polskie życie muzyczne jako dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Narodowej, a wcześniej - przez długie lata kierując orkiestrami: w Filharmonii Pomorskiej, Polskiego Radia w Krakowie oraz Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia w Katowicach.
Po ponad dwudziestoletnim okresie pracy w Filharmonii Narodowej, jako jej dyrektor naczelny i artystyczny, Antoni Wit od sezonu 2013/2014 jest dyrektorem artystycznym Orquesta Sinfónica de Navarra w Pampelunie i dyrygentem honorowym Filharmonii Krakowskiej. Antoni Wit 7 lutego br. obchodził 70. urodziny.
- Dotychczas nie zetknąłem się z orkiestrą symfoniczną Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej - mówi Antoni Wit.
- I bardzo się cieszę, że będę miał taką okazję, zwłaszcza, że wiem, że jest tam nowa sala, nowy budynek, który na zdjęciach prezentuje się okazale. Tym bardziej, że w ogóle nie byłem dotąd w Olsztynie, a słyszałem, że to jest piękne miasto. Olsztyńska orkiestra grała w Warszawie i pozostawiła bardzo dobre wrażenie, tak więc myślę, że spotkanie z tym zespołem będzie dla mnie bardzo interesujące.W koncercie w dniu 6 czerwca 2014 r., o godz.19.00 w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej usłyszymy Wojciecha Kilara - Angelus i Ludwiga van Beethovena - IX Symfonię d-moll op. 125.
Wykonawcami będą:
» Antoni Wit - dyrygent
» Małgorzata Kneć-Ajdukiewicz - sopran
» Anna Lubańska - mezzosopran
» Pavlo Tolstoy - tenor
» Dariusz Górski - bas
» Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej
» Chór przy Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej (przygotowanie chóru - Benedykt Błoński)
Angelus Wojciecha Kilara (1932-2013), utwór na orkiestrę, chór i solową partię sopranu, powstał w roku 1984, skomponowany z myślą o wykonaniu na Jasnej Górze.
- To chyba mój pierwszy utwór religijny - mówił kompozytor. Ale potrzeba zwrócenia się do uczuć szerszych rzesz odbiorców, wyrażania ich lęków i tęsknot w tym historycznym czasie przebudzenia się masowych ruchów społecznych w naszym kraju, to odczuwalne wówczas powszechnie uniesienie zbiorowe - dochodzi w muzyce Kilara do głosu już w o kilka lat wcześniejszej kompozycji Exodus, dziele prostym, repetytywnym, o przepotężnej sile wyrazu, którego przesłanie nawiązuje do biblijnej historii wyjścia Żydów z Egiptu - Domu Niewoli, a które w Polsce odczytywane było jednoznacznie, jako nasze, narodowe wyjście z niewoli totalitaryzmu. A może i jeszcze wcześniej? Bo w gruncie rzeczy ów proces przemian muzyki Kilara zaczął się już w połowie lat siedemdziesiątych, kiedy to współtwórca i czołowy reprezentant polskiej awangardy dokonał radykalnego zwrotu ku tradycji, folklorowi, wręcz programowości.
Pierwszym jego utworem na tej nowej drodze był Krzesany na orkiestrę, wykonany na festiwalu „Warszawska Jesień” w roku 1974 - efektowna apoteoza zbójnickiego tańca, nawiązująca do staroświeckiej już, dziewiętnastowiecznej formy „poematu symfonicznego”. U słuchaczy, śledzących w owe lata uważnie rozwój polskiej twórczości muzycznej, pojawienie się Krzesanego, wywołało zdziwienie, a może i rodzaj szoku. Potem przyszły kolejne, seria o tematyce tatrzańskiej: skomponowany w 1976 roku Kościelec 1909, również na orkiestrę, poświęcony wspomnieniu tragicznej śmierci kompozytora Mieczysława Karłowicza, zasypanego lawiną śnieżną pod Małym Kościelcem, następnie Siwa mgła na baryton z orkiestrą (1979) i Orawa na orkiestrę kameralną (1986). Zaś w zakresie muzyki stricte religijnej, po wymienionym Angelus powstały m.in.: Króluj nam Chryste (1995), Agnus Dei na chór mieszany (1996), czy wreszcie ściśle już liturgiczna Missa pro pace (2000).
Sam Wojciech Kilar zawsze bardzo się bronił przed doszukiwaniem się nici łączących jego twórczość „poważną” z tą uprawianą na innym polu - muzyką filmową, w której odnosił bardzo spektakularne sukcesy, lecz nie uważał jej za właściwe pole dla własnej artystycznej wypowiedzi. Jednakże ten sam słuch wewnętrzny, który tak świetnie mu służył przy odczytywaniu i przekładaniu na dźwięki mowy obrazu, scen i wydarzeń rozgrywających się na kinowym ekranie, nie zawiódł artysty również i pod względem „czytania nastrojów społecznych”. - Z Exodusem to było tak, że coś już wcześniej w powietrzu wisiało... zbliżał się rok 1980, w Polsce napięcie czuło się w powietrzu - wspominał latem ubiegłego roku w wywiadzie, jakiego udzielił do wydawnictwa naszej Filharmonii.
Ten słuch, pozwalający mu swobodnie czytać w wyobraźni zbiorowej, podpowiedział też Kilarowi pomysł na Angelus. Utwór zaczyna się od zbiorowego odmawiania różańca: rozpoczynają pojedyncze głosy, stopniowo dołączają kolejne, początkowe szepty rosną i potęgują się aż do krzyku, z dominującym śpiewem solistki: „módl się za nami!”. Muzyczny obraz polskiej tradycji religijnej, ludowej. Tej samej, do której odwoływał się kiedyś Karol Szymanowski, pisząc swe arcydzieło Stabat Mater. Tylko, że u Kilara ta prośba ludu „módl się za nami!” dobiega z tak już głębokiej otchłani, jakiej chyba nie znały wcześniejsze pokolenia twórców.
IX Symfonia Ludwiga van Beethovena (1770-1827) jest dziełem, które wciąż zastanawia, po dziś dzień stawia przed słuchaczami pytania podstawowe.
W „zeszytach konwersacyjnych” Beethovena z roku 1823, służących rozmówcom prawie nic już niesłyszącego kompozytora do wpisywania tego, co chcą mu powiedzieć, można przeczytać wpis, dokonany ręką jego siedemnastoletniego bratanka, Karla:
Myślę, że piękna muzyka bardziej działa na niemuzykalnych niż na znawców, którzy tylko sztuki szukają.Był to czas, kiedy Beethoven intensywnie pracował właśnie nad Dziewiątą Symfonią. Która - powiedzmy szczerze - nie zawsze cieszyła się uznaniem właśnie tych „znawców, którzy tylko sztuki szukają”. Co prawda pierwsze wykonania przyjęte zostały entuzjastycznie, zarówno premiera w Wiedniu (7 maja 1824), jak i wykonanie londyńskie w następnym roku (21 marca 1825), jednak w późniejszych latach Dziewiątą Symfonię niejeden raz krytykowano, a nawet podawano za przykład przesady, złego smaku. Efektowny epizod szczególnego wybuchu radości w finale, z bębnem, określił ktoś wręcz jako „burleskę”.
Wielbicielem Dziewiątej Symfonii był Ryszard Wagner. Twierdził, nie bez chełpliwości, że Beethoven zrobił pierwszy krok w stronę, którą dalej poszedł on, Wagner, w swoich dramatach muzycznych, realizując ideę wzniosłego związku muzyki ze słowem. Dla odmiany, w latach dwudziestych XX wieku Karol Szymanowski (!), w kontekście Dziewiątej Symfonii, nazwał sztukę Beethovena „jednym z najwspanialszych grobowców na ziemi”, przeciwstawiając ją „nieśmiertelności Bacha” i „wieczyście kwitnącej młodości Mozarta”. Szymanowski miał na myśli nadludzki zamysł Beethovena, by porwać i odmienić swą sztuką świat - zamysł niewykonalny i z góry przegrany, który ostatecznie rozpłynął się „w nadludzkiej samotności” głuchego mistrza.
A jeśli chodzi o sprawy praktyczne - to śpiewacy i dzisiaj skarżą się na „wyboistość” partii wokalnych, pisanych bez przejmowania się takimi drobiazgami, jak potrzeba odpowiedniego prowadzenia fraz, dającego możliwość zaczerpnięcia oddechu...
Tymczasem Dziewiąta Symfonia, bez względu na komentarze, nie schodzi z estrad koncertowych całego świata. Nikt dziś nie kwestionuje jej oryginalnego, dziwnego piękna, wielkości i znaczenia. Wersja instrumentalna tematu finału stała się hymnem zjednoczonej Europy.
Pośród dzieł i arcydzieł w dorobku naszej kultury są bowiem i takie, których sens nie ogranicza się tylko do tego, że wywołują zachwyt nad mistrzostwem, nad „sztuką” ich twórcy. Niektóre są czymś więcej: zyskały rangę symbolu, znaku, hasła, które wystarczy wymówić, a każdy (no, prawie każdy...) już rozpoznaje, już wie, o co chodzi. Mona Lisa Leonarda da Vinci, Dawid Michała Anioła, bachowska Pasja wg św. Mateusza, Requiem Mozarta, Słoneczniki van Gogha, Krzyk Muncha... ale i Czarny kwadrat na białym tle Malewicza, i Zupa pomidorowa Campbella Andy’ego Warhola... To są te symbole naszej kultury. Drogowskazy, rozstawione w przestrzeni naszej zbiorowej wyobraźni, ułatwiające nam wędrowanie po niej.
Twórczość Beethovena dostarcza takich znaków - symboli w obfitości. Pierwsza część Sonaty fortepianowej zwanej „Księżycową” - to powszechnie rozpoznawany wyraz romantycznego uczucia. Piąta Symfonia - wiadomo, mówi o nieubłaganym ciążeniu losu, który - używając słów samego mistrza - „puka do naszych drzwi”. Missa Solemnis - to „modlitwa o pokój zewnętrzny i wewnętrzny”; na jej partyturze Beethoven zapisał: „Z serca - niechaj trafi do serc”. I tak dalej... cały zestaw pierwszej potrzeby duchowej, jakiego nikt w takiej postaci nie zaoferował wcześniej. Na koniec ta Dziewiąta Symfonia - a w niej tęsknota za światem lepszym, szczęśliwszym, w którym „wszyscy ludzie będą braćmi”... Tęsknota to utopijna, ale zaspokaja potrzebę tej choćby szczypty idealizmu: wiary, nadziei. W każdej epoce, w każdych okolicznościach.
O, radości, iskro bogów,
Kwiecie elizejskich pól,
Święta, na twym świętym progu
Staje nasz natchniony chór.
Jasność twoja wszystko zaćmi,
Złączy, co rozdzielił los,
Wszyscy ludzie będą braćmi
Tam, gdzie twój przemówi głos.(przekład: K. I. Gałczyński)
Odę do Radości Schillera, napisaną w roku 1786, Beethoven poznał za młodu i podobno już koło roku 1792, jako dwudziestodwulatek, nosił się z zamiarem skomponowania muzyki do tych słów; słów pieśni trochę biesiadnej, trochę o korzeniach masońskich. Z pewnością wiedział - jak wszyscy w tamtej rewolucyjnej epoce, - że słowo „radość” jest wytrawnym sposobem na ominięcie cenzury; można je również odczytywać: wolność. Zachowały się jakieś szkice z roku 1811: miała to być kantata, jeszcze nie przyszedł mu do głowy pomysł symfonii. Wcześnie pojawiają się nawet motywy podobne do tego finalnego, znanego nam dziś. Temat niemal identyczny z późniejszą melodią finału brzmi już pełnym głosem w Fantazji na fortepian, chór i orkiestrę op. 80... Echa podobnie brzmiących pomysłów odzywają się w pieśniach. Jakby ta schillerowska Oda uparcie tkwiła mu w głowie, stała się jego idee fixe.
W brulionach Beethovena z różnych lat można również znaleźć rozsiane pomysły do wcześniejszych części instrumentalnych. Wszystko to razem fermentowało jednak i dojrzewało długo, zanim przybrało formę symfonii z wkraczającymi w finale głosami ludzkimi. Zasadniczą pracę wykonał kompozytor w ciągu 1823 roku. Zmagał się z oporną formą z wielkim mozołem, w atmosferze - jak poświadczają współcześni -niewyobrażalnego wysiłku. Z pokoju głuchego twórcy dobiegały podobno krzyki, przerażające odgłosy rytmu wybijanego czym popadnie, jakieś potępieńcze wycia... Problemem było dlań znalezienie sposobu, by głosy ludzkie z tekstem wprowadzić w sposób logiczny i naturalny. Bliski przyjaciel Anton Schindler opowiadał, że Beethoven pewnego dnia wpadł do niego rozgorączkowany, krzycząc od progu: mam! mam! - i pokazał mu w notatniku szkic wokalnego wstępu do finału.
To kulminacja Symfonii. A poprzedza ją wyciszona, śpiewna część trzecia, instrumentalne Adagio molto e cantabile. Kontemplacyjny nastrój tej części, gdzie czas się zatrzymał, przerwany zostaje brutalnie i zaczyna się najniezwyklejsza, wręcz operowa scena, w której orkiestra podejmuje dialog z grupą wiolonczel i kontrabasów. Orkiestra przypomina kolejno motywy z poprzednich części symfonii, jakby pytając, co ma teraz zagrać - a wiolonczele i kontrabasy w dramatycznych recitativach odrzucają kolejne propozycje: nie, to jeszcze nie o to chodzi, to jeszcze nie ta muzyka, na którą czekamy! Na koniec wkracza baryton ze słowami: O bracia, nie takie tony! Pełną piersią w milsze uderzmy, górniejsze i bardziej radosne! (tłumaczenie Witolda Hulewicza). I zaczyna się właściwa melodia do Ody Schillera, rozwijana i odmieniana w szeregu wariacji, aż po potężną podwójną fugę z przesłaniem:
Uścisk dla was, miliony!
Ucałować cały świat! (przekład: Witold Hulewicz)
Słuchając tego, nie sposób nie wspomnieć tutaj, że przywołany już wyżej Karol Szymanowski, w swej wypowiedzi, notabene z okazji uroczystych obchodów setnej rocznicy śmierci Beethovena w roku 1927, mówi wprost o „nieludzkiej niemal tragedii zawartej w pozornej Radości finału Dziewiątej Symfonii”. My dzisiaj, po strasznych doświadczeniach XX wieku, wiemy lepiej niż ktokolwiek wcześniej, iż owe „miliony” niekoniecznie się palą do wzajemnych uścisków. Ale niegasnąca żywotność Dziewiątej Symfonii świadczy zarazem, że wielu ludzi zdaje sobie sprawę, iż świat bez nadziei, choćby i bez tych pięknych złudzeń, które niosą niektóre wielkie dzieła sztuki - ten nasz świat - byłby uboższy. Wybór należy do nas.
******
Antoni Wit - dyrygent Od sezonu 2013/2014 jest dyrektorem artystycznym Orquesta Sinfónica de Navarra w Pampelunie (przez poprzednie trzy sezony był tam pierwszym gościnnym dyrygentem) i dyrygentem honorowym Filharmonii Krakowskiej.
Wcześniej kierował zespołami: Filharmonii Pomorskiej (1974-77), Orkiestry i Chóru Polskiego Radia i TV w Krakowie (1977-83), Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach (1983-2000), Orquesta Filarmónica de Gran Canaria (1987-92). W latach 2002- 2013 sprawował funkcję dyrektora naczelnego i artystycznego Filharmonii Narodowej w Warszawie. W ciągu swej działalności w Filharmonii Narodowej poprowadził z jej zespołami ponad 450 koncertów (w tym 215 za granicą), nagrał ponad 50 płyt CD (w tym niemal 40 dla NAXOS).
Studiował dyrygenturę u Henryka Czyża w PWSM w Krakowie, ukończył również studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Działalność zawodową rozpoczął jako asystent Witolda Rowickiego w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Po otrzymaniu II nagrody w Międzynarodowym Konkursie Dyrygenckim im. Herberta von Karajana w Berlinie w 1971 roku został asystentem patrona konkursu.
Występował niemal we wszystkich ośrodkach muzycznych Europy, Azji, Australii i obu Ameryk. Dyrygował m.in. orkiestrami Berliner Philharmoniker, Staatskapelle Dresden, Tonhalle-Orchester Zürich, Royal Philharmonic, Philharmonia Orchestra, BBC Symphony Orchestra, Orchestre Symphonique de Montréal, Orchestra dell'Accademia di Santa Cecilia, Orchestre de la Suisse Romande, NHK Symphony Orchestra/Tokyo, Filharmonią Petersburską. W maju 2009, wraz z Orkiestrą Symfoniczną Radia Czeskiego, zainaugurował 64. Festiwal „Praska Wiosna”.
W ostatnich sezonach prowadził m.in. orkiestry La Scali w Mediolanie, Budapest Festival Orchestra, Petrobras (Rio de Janeiro), Duisburger Philharmoniker, Berner Symphoniker, China Philharmonic (Pekin), Shanghai Symphony Orchestra, Denver Symphony Orchestra, New Zealand Symphony Orchestra, orkiestrę Teatro Colón (Buenos Aires), Royal Philharmonic Orchestra (na festiwalu Montreux), orkiestry w Liège, Brukseli, Bilbao i Barcelonie.
W roku 2011 zasiadał w kapitule nagrody Premio Príncipe de Viana de Navarra, a jesienią 2012 roku przewodniczył jury Międzynarodowego Konkursu Dyrygenckiego im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach.
W sierpniu 2013 wystąpił na słynnym festiwalu BBC Proms w Londynie z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Narodowej, a 19 września 2013 dyrygował orkiestrą Berliner Phliharmoniker i Chórem Filharmonii Narodowej w Berlinie.
Jego nagrania znajdują się na ponad 200 płytach, które otrzymały liczne nagrody (m.in. Grammy Award 2013 oraz sześć innych nominacji do tej nagrody, Diapason d’Or i Grand Prix du Disque de la Nouvelle Académie, Cannes Classical Award, Choc, ICMA, cztery polskie Fryderyki). Nagrania obejmują dzieła polskich kompozytorów: Paderewski, Wieniawski, Karłowicz, Szymanowski, Lutosławski, Penderecki, Kilar, jak również utwory światowej literatury - m.in. przyjęte z wielkim uznaniem krytyków interpretacje dzieł Mahlera i Richarda Straussa. W ostatnim czasie zarejestrował utwory Moniuszki, Góreckiego, Weinberga, Brahmsa i Dvořáka. Należy do nielicznego grona artystów na świecie, których płyty sprzedano w łącznym nakładzie niemal pięciu milionów egzemplarzy.
Jest także profesorem dyrygentury Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie.
Małgorzata Kneć-Ajdukiewicz - sopran W roku 1997 ukończyła Akademię Muzyczną im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie śpiewu prof. Jerzego Knetiga jako mezzosopran, a w roku 2010 - z wyróżnieniem - Podyplomowe Studia Menedżerskie na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.
W trakcie studiów debiutowała w partii Cherubina w Weselu Figara Mozarta, a następnie w Dziecku i czarach Ravela (jako Chińska Filiżanka i Ważka). Jako sopran wystąpiła w 2002 roku w Requiem Verdiego na koncercie inauguracyjnym Międzynarodowego Festiwalu „Viva il Canto” w Cieszynie, a następnie w partii Lizy w Krainie Uśmiechu Lehara w Opera Nova w Bydgoszczy. W latach 2006-2009 pracowała z Marią Fołtyn nad poszerzeniem swego repertuaru operowego i stworzeniem nowego wizerunku artystycznego jako sopranu liryczno-dramatycznego.
Swoje umiejętności doskonaliła pod kierunkiem wielu wybitnych artystów i pedagogów, jak Helena Łazarska (Wiedeń), Grace Bumbry (Salzburg), Kaludi Kaludov (Bułgaria). Ukończyła wiele kursów mistrzowskich zarówno, w kraju, jak i za granicą. Dwukrotnie brała udział w letnich zajęciach Sommerakademie Mozarteum w Salzburgu, gdzie uczestniczyła również w koncertach.
Jest laureatką III Nagrody na Konkursie Griega w Gdańsku, Nagrody specjalnej na Konkursie Wokalnym w Dusznikach Zdrój, oraz laureatką Kursu Mistrzowskiego prowadzonego przez Grace Bumbry w Warszawie. W roku 2009 wzięła udział w konkursie wokalnym organizowanym przez Stowarzyszenie Arena di Verona przy współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Pedagogów Śpiewu na główne partie w operze Turandot Pucciniego, gdzie wygrała polskie eliminacje wykonując partię Turandot.
W 2003 roku artystka podjęła współpracę z Operą Śląską w Bytomiu (Aida Verdiego - partia Aidy), w latach 2004-05 śpiewała w Operze Krakowskiej (Gwałt na Lukrecji Brittena, Aida). Wystąpiła również w operze Mascagniego Rycerskość wieśniacza jako Santuzza w Operze w Warnie (Bułgaria).
W 2006 roku zadebiutowała w partii Halki w Operze Na Zamku w Szczecinie. W sezonie artystycznym 2007/08 występowała w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie w przedstawieniu Śpiewnik domowy Moniuszki. W tym samym roku była również asystentką w klasie Marii Fołtyn podczas Kursu Interpretacji dla kandydatów na VI Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. S. Moniuszki zorganizowanym w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie.
Artystka uczestniczyła w wielu międzynarodowych festiwalach (Wratislavia Cantans, Gaude Mater, Viva il Canto), oraz w koncertach oratoryjnych i galach operowych w kraju i za granicą. W sierpniu 2008 wraz z Teatrem Wielkim w Poznaniu wzięła udział w Festiwalu im. A. Didura w Sanoku. W grudniu 2008 roku wystąpiła w Filharmonii w Gdańsku wykonując partię sopranową w II Symfonii Mahlera oraz w Gali Operowej w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie, zorganizowanej z okazji 90-lecia Związku Artystów Scen Polskich.
W sezonie 2008/09 współpracowała z Filharmonią Narodową w Warszawie w operze Zamek na Czorsztynie Kurpińskiego (przeszło 80 wykonań, w tym również na scenie Filharmonii Narodowej).
W czerwcu 2009 roku, na Festiwalu Pieśni Europejskiej artystka zaprezentowała - wraz z barytonem - cykl pieśni Mahlera Das Knaben Wunderhorn. Za wykonanie tych pieśni otrzymała świetne recenzje.
W sierpniu 2009 roku wraz z zespołem Opery Śląskiej w Bytomiu wzięła udział w tournee po Niemczech z operą Nabucco Verdiego (w partii Abigaille).
Od sezonu 2009-2010 występuje na scenie Opery Śląskiej w Bytomiu w operach Verdiego Aida (w partii Aidy) oraz Nabucco (w partii Abigaille).
W 2011 roku występowała na scenie Opery Bałtyckiej w przedstawieniu Gwałt na Lukrecji Brittena.
W lipcu i sierpniu 2011 wraz z Operą Śląską w Bytomiu wzięła udział w tournee po Niemczech i Szwajcarii z operą Nabucco Verdiego. Współpracę z tym teatrem kontynuowała w następnych sezonach artystycznych.
W marcu 2012 roku artystka - menedżer została zaproszona do zorganizowania i przeprowadzenia Międzynarodowych Warsztatów dla Chórów Polonijnych. W lipcu 2012 wystąpiła podczas Polish Festival na Jersey (Wielka Brytania).
We wrześniu 2012 roku na scenie Filharmonii Narodowej w Warszawie, wraz z Orkiestrą i Chórem Filharmonii Narodowej, wykonała Angelus Wojciecha Kilara na koncercie z okazji 80-lecia kompozytora. Koncert spotkał się z ogromnym aplauzem publiczności, a wykonanie wzbudziło uznanie Wojciecha Kilara. W Angelus (oraz w IX Symfonii Beethovena) śpiewała również w styczniu 2014 roku w Filharmonii Śląskiej w Katowicach.
Występowała z takimi dyrygentami jak: Jose Maria Florencio, Kai Bumann, Marcin Nałęcz-Niesiołowski, Jerzy Salwarowski, Stefan Stuligrosz, Christo Ignatov, Luciano di Martino, Tadeusz Serafin, Piotr Sułkowski, Mieczysław Nowakowski, Ryszard Zimak.
Jej repertuar, prócz oper, obejmuje również pieśni kompozytorów polskich, niemieckich, rosyjskich, włoskich i francuskich. Artystka wykonuje również repertuar operetkowy i musicalowy.
Małgorzata Ajdukiewicz jest także społecznie zaangażowanym animatorem kultury. Bierze czynny udział w pracach Zarządu Towarzystwa Miłośników Muzyki Moniuszki oraz Towarzystwa Miłośników Opery i Baletu działających przy Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Współpracuje z Białołęckim Ośrodkiem Kultury w Warszawie, gdzie prowadzi zajęcia z emisji głosu i prawidłowej wymowy dla aktorów z amatorskich teatrów działających przy BOK, a także dla dzieci, młodzieży i dorosłych (emisja głosu, nauka śpiewu, korekcja wad wymowy, umuzykalnienie, nauka śpiewu).
W maju 2010 roku otrzymała Dyplom Uznania przyznany przez Związek Artystów Scen Polskich za całokształt pracy artystycznej.
Anna Lubańska - mezzosopran Ukończyła z wyróżnieniem warszawską Akademię Muzyczną w klasie Krystyny Szostek-Radkowej w 1994 roku. Już podczas studiów wiele koncertowała w kraju i za granicą, odnosząc wtedy i w kolejnych latach sukcesy na prestiżowych konkursach. Jest laureatką Międzynarodowego Konkursu Wokalnego im. Ady Sari w Nowym Sączu (I nagroda i trzy wyróżnienia, 1993), a także finalistką konkursów w Paryżu (1994) i Brukseli (Konkurs Królowej Elżbiety, 1996).
Jej pierwszymi rolami były Marcelina w Weselu Figara Mozarta w Warszawskiej Operze Kameralnej i Dziewczę Kwiat w Parsifalu Wagnera w 1993 w Operze Narodowej. Od tamtego czasu stale jest związana ze sceną narodową.
Do najważniejszych ról w jej repertuarze, z których większość wykonywała w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, należą: Jadwiga, a w ostatnich latach także Cześnikowa w Strasznym dworze Moniuszki, Matka Ubu w Ubu Rexie Pendereckiego, Olga w Eugeniuszu Oneginie Czajkowskiego, Herodiada w Salome Richarda Straussa, Carmen w operze Bizeta, Sara w Roberto Dewereux Donizettiego, a także szereg pierwszoplanowych ról w operach Verdiego jak: Księżniczka Eboli w Don Carlosie, Amneris w Aidzie i Azzucena w Il Trovatore. Role te od samego początku stały się jej specjalnością. Trzy lata temu z wielkim powodzeniem włączyła do swojego repertuaru partię Dydony w monumentalnej operze Trojanie Berlioza, występując pod dyrekcją Valerego Gergieva.
Ponadto występowała wielokrotnie w rolach drugoplanowych: Emilii w Otellu i Feneny w Nabucco, Magdaleny w Rigoletcie, Flory w Traviacie Verdiego, Margret w Wozzecku Berga, Berty w Cyruliku sewilskim Rossiniego, La Voix de la Tombe w Opowieściach Hoffmanna Offenbacha, Ciotki Pelagii w Magicznym Doremiku Ptaszyńskiej, Marty w Fauście Gounoda, Rosalie w Przysiędze Tansmana, Łariny w Eugeniuszu Onieginie Czajkowskiego, Niani w Borysie Godunowie Musorgskiego i wielu innych.
Ma już w swoim repertuarze partię Fryki w Pierścieniu Nibelunga Wagnera, i z radością przyjęła propozycję zaśpiewania partii Ortrudy w Lohengrinie, jednej z największych i najbardziej fascynujących ról w repertuarze wagnerowskim.
Występuje chętnie także w repertuarze kameralnym. Jest cenioną interpretatorką pieśni. Jej szeroki repertuar obejmuje liczne utwory takich kompozytorów jak między innymi: Schubert, Schumann, Brahms, Richard Strauss, Schönberg, Mahler, Wagner, Moniuszko, Karłowicz, Szymanowski, Poulenc, Berlioz, Fauré, Debussy, Ravel, de Falla, Czajkowski i Szostakowicz.
W swoim repertuarze oratoryjno-kantatowym ma między innymi liczne opracowania Requiem (Mozart, Dvořák, Verdi, Maciejewski); Stabat Mater (Pergolesi, Rossini, Dvořák, Szymanowski), liczne msze, kantaty oratoria i symfonie, poczynając od J.S Bacha i Haendla, a kończąc na utworach Polskiej Szkoły Kompozytorskiej lat 60. XX wieku.
Ponadto należy wymienić wielkie cykle pieśni z orkiestrą, które wykonywała odnosząc wielki sukces, jak Les Nuits d’Eté Berlioza a także Rückert-Lieder, Kindertotenlieder Mahlera i jego II Symfonię.
Jej wykonawstwo - obok różnorodnego repertuaru - charakteryzuje wielka wrażliwość na język muzyczny poszczególnych kompozytorów.
Z zespołem Teatru Wielkiego - Opery Narodowej gościła m.in.: na scenie moskiewskiego Teatru Bolszoj, na Festiwalu Operowym w Wiesbaden i na Festiwalu Afrodyty na Cyprze. Samodzielnie występowała na wielu scenach operowych i estradach koncertowych w kraju oraz w Norwegii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Belgii, Francji, Rosji, Monako, Japonii, Hongkongu i Chinach. Gościła na Festiwalu Wratislavia Cantans, Wielkanocnym Festiwalu Ludwiga van Beethovena i na Warszawskiej Jesieni.
Występowała wielokrotnie z tak znakomitymi dyrygentami jak Stanisław Skrowaczewski, Kazimierz Kord, Jan Krenz, Jacek Kasprzyk, Jerzy Maksymiuk, Marc Minkowski, Valery Gergiev, a także pianistami-kameralistami jak Dagmara Dudzińska, Mariusz Rutkowski i Josu Okiñena.
Ma w swoim dorobku wiele nagrań dla Polskiego Radia i Telewizji Polskiej oraz nagrania płytowe wydane przez Polskie Nagrania, Cd Accord i EMI.
Dariusz Górski - basUkończył studia teologiczne w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej oraz śpiew w Szkole Muzycznej II st. im. F. Chopina w Warszawie.
Jest solistą Warszawskiej Opery Kameralnej. Wykonuje czołowe partie basowe w operach Mozarta (Czarodziejski flet, Don Giovanni, Uprowadzenie z Seraju), Rossiniego (Cyrulik Sewilski, Semiramida), Webera (Wolny strzelec), Verdiego (Falstaff), Czajkowskiego (Eugeniusz Oniegin), Moniuszki (Halka, Verbum Nobile), Janáčka (Jenufa), Strawińskiego (Żywot rozpustnika) oraz współczesnych kompozytorów: Zygmunta Krauzego (Polieuct) i Bernardetty Matuszczak (Quo vadis, Prometeusz). W 2013 roku brał udział w przedstawieniu Diabłów z Loudun Krzysztofa Pendereckiego realizowanym w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej.
Występował wielokrotnie na scenach Japonii, Francji, Hiszpanii, Niemiec i Szwajcarii. Często wykonuje muzykę oratoryjną (Bacha, Haendla, Józefa Haydna, Arvo Pärta) oraz muzykę polskiego, francuskiego i włoskiego baroku.
Współpracuje z tak wybitnymi dyrygentami jak Kai Bumann, Lionel Friend, Tadeusz Strugała, Ruben Silva oraz reżyserami takimi jak Jorge Lavelli, Ryszard Peryt, Jitka Stokalska, K. Warner, Marek Weiss.
Gościnnie występował w Filharmonii Bałtyckiej, Krakowskiej i Płockiej.
Pavlo Tolstoy - tenorUkończył Lwowską Akademię Muzyczną. Jeszczejako student otrzymał angaż do zespołu Opery Lwowskiej, gdzie śpiewał do ukończenia studiów takie role jak: Beppo w Pajacach Leoncavalla, Leński w Eugeniuszu Onieginie Czajkowskiego, Alfred w Traviacie Verdiego, Stefan w Strasznym Dworze Moniuszki.
Od 2005 roku przez dwa lata występował na scenie Opery Wrocławskiej jako: Ferrando w Cosí fan tutte i Tamino w Czarodziejskim flecie Mozarta, Alfred w Traviacie, Alfred w Zemście Nietoperza Johanna Straussa, Rudolf w Cyganerii Pucciniego, Pasterz w Królu Rogerze Karola Szymanowskiego. W wymienionej roli Pasterza występował również w Teatrze Maryjskim w Petersburgu, na festiwalu teatralnym w Edynburgu oraz w Gran Teatre del Liceu w Barcelonie.
Od początku sezonu 2007 pracuje w Opera Nova w Bydgoszczy, gdzie do jego repertuaru doszły kolejne role: Pinkerton w Madama Butterfly Pucciniego, Nemorino w Napoju miłosnym Donizettiego, Hrabia Almaviva w Cyruliku Sewilskim Rossiniego, Ismael w Nabucco Verdiego.
Współpracuje z Teatrem Wielkim - Operą Narodową w Warszawie, gdzie występował jako: Jose w Przysiędze (Le serment) Aleksandra Tansmana, Artur w Łucji z Lammermoor, Alfred w Traviacie, Don Ottavio w Don Giovannim Mozarta, Rybak w Słowiku Strawińskiego, Edmund w Manon Lescaut Pucciniego.
W lipcu 2013 śpiewał na Savonlinna Opera Festival jako Alfred w Traviacie. Artysta ma również w repertuarze utwory oratoryjno-kantatowe, m.in.: Requiem Mozarta i Verdiego, Stabat Mater Rossiniego, Messe Solennelle Gounoda, Trzecią Symfonię „Pieśń o nocy” Szymanowskiego.
Współpracował z takimi dyrygentami jak: Valery Gergiev, Miguel Gomez Martinez, Łukasz Borowicz, Vladimir Kiradjiev, Friedrich Haider, Josep Pons, Keri-Lynn Wilson, Michał Dworzyński, Antoni Wit, Paolo Olmi, Patrick Fournillier, Will Crutchfield oraz z reżyserami: Mariuszem Trelińskim, Laco Adamikiem, Michałem Znanieckim, Roberto Skolmowskim, Markiem Weissem-Grzesińskim, Tomaszem Koniną, Davidem Pountneyem i z wieloma innymi.
******
Bilety w cenie normalny 50 zł, ulgowy 40 zł, karta melomana 25 zł do nabycia w kasie Filharmonii Kasa czynna: poniedziałek - piątek w godz.10.00-18.00
Z D J Ę C I A