Piątego marca obchodziliśmy Dzień Teściowej. Prawdę mówiąc, dowiedziałam się tego od mojej synowej, która zadzwoniła do mnie z życzeniami. Święto niezbyt mi się podoba, bo dotąd dostawałam urokliwe i zabawne (w załączeniu) karty z życzeniami na Dzień Matki, od obojga. Nie byłam też traktowana jak tradycyjna teściowa. Dlaczego? Bo nie starałam się nią być. Jest coś takiego w standardzie kontaktów między synową a teściową (przynajmniej w naszym kraju), że z góry zakłada się obustronną nieakceptację.
Obawiam się, że sporo w tym winy teściowych właśnie, bo często usiłują narzucić swoje zdanie, własny styl postępowania i wypracowane przez siebie reguły. Synowa nie musi się do tego dostosowywać. Oczywiście, o ile obie panie nie dzielą ze sobą jednego mieszkania.
Żona syna może mieć inne wzorce, wyniesione z rodzinnego domu i nowocześniejsze normy w zakresie postępowania, mając na uwadze dobro swojego związku. Ma do tego prawo.
Czy synowe zawsze są aniołami? Bez wątpienia nie. Bywają aroganckie, starają się spychać najwięcej jak się da obowiązków na teściowe (np. opiekę nad wnukami, gotowanie obiadów i inne nie zawsze miłe prace), bardzo często przy braku akceptacji takich wymogów z drugiej strony. Zresztą nie trzeba być teściową, aby być nadmiernie eksploatowaną. Mamy często też to czeka. Taki egoizm nie zawsze się opłaca, bo często rodzi bunt.
Teściowa z kolei najczęściej uważa, że synowa marzy o skrzywdzeniu ukochanego synka lub po prostu „ukradła go mamusi”. Być może trzeba wiedzieć, że takie zagrożenie istnieje, i to obustronnie. Pomóc może tutaj inne, pozytywne nastawienie. I to wszystkich zainteresowanych. Czasem nawet nie trzeba się starać.
Od kilkunastu lat jestem teściową. Nigdy dotąd, i sądzę, że tak zostanie, nie pokłóciłam się z synową. Nie dokuczyłam jej, nie strofowałam, nie dawałam dobrych rad. Po prostu, nie oddychałam za nią. Nigdy nie nastawiałam przeciw niej jej męża. Nie żądałam, aby wybierał w jakiś sposób między nami. Nie ingeruję w ich życie. Każde rodzinne spotkanie jest świętem, na które wszyscy się cieszą. Udało się nam wspólnie wyjeżdżać na wakacje. A moja rodzina mówi do mnie po imieniu. Synowa jest dla mnie prawdziwym partnerem do rozmowy. Cenię jej mądrość. Zauważam sukcesy. Polubiłam ją przy pierwszym spotkaniu, bo chciałam polubić.