Dziś (23.05) ostatni dzień kampanii wyborczej przed zaplanowanymi na niedzielę wyborami do Parlamentu Europejskiego. Niektóre partie i część kandydatów do foteli w Brukseli uznała, że to dobry czas na postawienie „kropki nad i” w tej - nie ma co ukrywać - dość rachitycznej (przynajmniej w Olsztynie) kampanii. Po raz ostatni przed kamerami i radiowymi mikrofonami zaprezentował się więc Sojusz Lewicy Demokratycznej i trójka kandydatów tej partii do mandatów europarlamentarzysty: Tadeusz Iwiński, Władysław Mańkut i Ilona Kieres-Salomoński.
Spotkanie z mediami SLD zorganizował przed nowym budynkiem Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Wśród uczestników prasowego briefingu był m.in. Janusz Lewandowski, były dyrektor olsztyńskiej filharmonii, członek powiatowej organizacji SLD w Olsztynie, za którego dyrektorowania powstała nowa siedziba filharmonii.
- Budynek filharmonii jest dowodem, że warto było w 2004 roku podpisać akt akcesyjny Polski do Unii Europejskiej - powiedział otwierając briefing Władysław Mańkut, przewodniczący SLD na Warmii i Mazurach.
- Budowę tego obiektu marzeń rozpoczął Andrzej Ryński (SLD - przyp. red.),
ówczesny marszałek województwa, a realizował obecny wśród nas Janusz Lewandowski.Główne wystąpienie podczas spotkania wygłosił Tadeusz Iwiński, lider listy nr 3 SLD-UP w obejmującym województwa podlaskie i warmińsko-mazurskie okręgu wyborczym nr 3. Krótko scharakteryzował aktywność kandydatów SLD i UP w ramach kampanii na Warmii i Mazurach, a także Podlasiu. Mówił także o znaczeniu i konsekwencjach tych wyborów dla „zwykłych” ludzi.
- Te wybory są szalenie istotne, ponieważ Unia Europejska znajduje się na zakręcie. Polska bardzo dużo skorzystała z pomocy unijnej, ale brakuje satysfakcji. W Unii jest prawie 30 mln bezrobotnych. Szczególnie duże bezrobocie jest na Warmii i Mazurach. Nie zawsze środki unijne były właściwie wykorzystywane. Unia Europejska musi być unią zwykłych obywateli, musi być unią społeczną, unią socjalną. Środki unijne mają przede wszystkim być wykorzystywane na tworzenie miejsc pracy - powiedział Tadeusz Iwiński.
Kandydat lewicy do europarlamentu przekonywał też, że nie warto głosować na listy innych niż SLD-UP ugrupowań.
- Nie warto głosować na PiS, który jest eurosceptyczny, a nawet antyunijny, nie warto głosować na PO-PSL, które opowiadają się za interesem wielkiego kapitału - stwierdził Iwiński.
Pytany o szanse koalicji SLD-UP na zdobycie mandatu w okręgu nr 3, Władysław Mańkut odpowiedział:
- Szanse na uzyskanie mandatu europarlamentarzysty przez kandydata SLD są duże, jeżeli aktywność wyborców będzie duża. To jest warunek i gwarancja, że ten okręg wyborczy będzie miała właściwą reprezentację w Parlamencie Europejskim. W przeciwnym razie znowu wybrani zostaną ci, którzy nic wspólnego z tym terenem nie mają.Zdobycie jednego z dwóch mandatów w okręgu warmińsko-mazursko-podlaskim będzie jednak bardzo trudne, bo jak zauważył sam Tadeusz Iwiński:
- Te wybory mają szczególne znaczenie, ponieważ otwierają sekwencję czterech kampanii wyborczych. Prawdopodobnie 16 listopada odbędą się wybory samorządowe, w połowie roku 2015 mamy wybory prezydenckie i w październiku 2015 wybory do Sejmu i Senatu. Ponieważ przez trzy lata nie było wyborów, wszystkie partie wystawiły w tych wyborach „pierwszą ligę”. Kandyduje m.in. 130 obecnych posłów, wielu byłych posłów, kandyduje bardzo wielu ludzi zajmujących rozmaite stanowiska w administracji. To będzie prawdziwy test siły lub słabości poszczególnych ugrupowań.Spotkanie prasowe pod filharmonią zakończył apel do wyborców o udział w niedzielnym głosowaniu.
Z D J Ę C I A
F I L M Y