Uzbrojeni w kalosze, płaszcze przeciwdeszczowe, szpadle, warmińsko-powiatowe czapeczki i dobry humor pracownicy olsztyńskiego starostwa wzięli udział w wiosennej akcji sadzenia lasów w Nadleśnictwie Jagiełek w gminie Olsztynek. Tym razem była to sosna pospolita.
Sadzimy więcej niż wycinamy - opowiadał jeden z leśniczych ośmioosobowej grupie pracowników Starostwa Powiatowego w Olsztynie, która w środę 9 kwietnia przyjechała do Nadleśnictwa Jagiełek, aby wziąć udział w akcji sadzenia nowych drzewek. Drugi z leśników zaznaczył, że sadzone są tylko gatunki rodzime.
Tego dnia były to dwuletnie sosny pospolite, które wielkimi sosnami staną się dopiero za kilkaset lat. Pracownicy, wśród których dominowały urzędniczki, nie zniechęcili się tym, że owoce swojej pracy zobaczą dopiero ich wnuki lub prawnuki, założywszy rękawice i niebieskie czapeczki z napisem „Warmia” wzięli się do pracy.
W sadzeniu jednego drzewka obowiązkowo brały udział dwie osoby. Jedna wykopywała dołek, druga umieszczała i przytrzymywała drzewko na odpowiedniej wysokości podczas zasypywania ziemią. Żeby drzewko miało szanse przetrwać, należy je sadzić tak, aby korzeń był włożony do ziemi prosto, nie może być podwinięty, ponieważ nie może czerpać później soków z ziemi i obumiera.
Wśród leśniczych i osób sadzących sosnę nie zabrakło oczywiście Mirosława Pampucha, starosty olsztyńskiego, który ubrany w zielony strój leśnika sadził drzewka. Na koniec spotkania wspominał o leśniczym epizodzie w swoim życiu, kiedy uczęszczał do Technikum Leśniczego w Rucianem Nidzie.
Pogoda nie dopisała, wciąż padało, jednak nikt z urzędników nie narzekał. Udało się posadzić kilkadziesiąt drzewek. Uczestnicy odczuwali niedosyt, ale pogoda nie pozwoliła na więcej.
Leśnicy opowiadali o specyfice swojej pracy.
- Pracownik leśnictwa takich drzewek sadzi po kilka tysięcy - mówi jeden z leśniczych, który oprowadzał gości po szkółce leśnej.
- Nie stosujemy żadnej chemii do nawożenia, czy pryskania. Stosujemy tylko metody naturalne. Wiele wysiłku w hodowlę drzewek, głównie sosen i dębów wkładają, zatrudnione w Nadleśnictwie kobiety, które pielęgnują cały rok drzewka, aby na wiosnę nadawały się do posadzenia w lesie.
Każdego roku odnowienia lasu obejmują około 94 ha. Leśnicy wspominają, że jest to praca pokoleniowa. Drzewami, które oni teraz sadzą będą opiekować się ich następcy, a efekty w postaci pięknych, wyrośniętych dojrzałych drzew widoczne będą dopiero dla jeszcze kolejnego pokolenia.
Z D J Ę C I A