Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
07:54 22 listopada 2024 Imieniny: Cecylii, Stefana
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Muzyka, koncerty
FWM | 2014-04-06 21:25 | Rozmiar tekstu: A A A

Filharmonia zaprasza na koncert symfoniczny z muzyką Mozarta i Schuberta

Olsztyn24
Rozalia Kierc (fot. archiw. FWM) | Więcej zdjęć »

Filharmonia Warmińsko-Mazurska zaprasza melomanów na piątkowy (11.04 godz. 19.00) koncert symfoniczny. Rozalia Kierc wykona w sali koncertowej olsztyńskiej filharmonii 23 Koncert fortepianowy A-dur KV 488 Wolfganga Amadeusza Mozarta.

Młoda artystka (ur. 1999 r.) zadebiutowała z orkiestrą w wieku lat 10 na II Festiwalu Młodych Pianistów Premia Filharmonii Łódzkiej im. A. Rubinsteina, wykonując z towarzyszeniem Orkiestry Kameralnej pod dyr. A. Wróbla Rondo koncertowe A-dur KV 386 Mozarta. Jest laureatką ponad dwudziestu międzynarodowych i ogólnopolskich konkursów muzycznych, na których zdobyła kilkanaście pierwszych nagród, nagrody specjalne oraz Grand Prix.

W koncercie w wykonaniu orkiestry symfonicznej Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej pod dyrekcją Piotra Sułkowskiego usłyszymy również Wolfganga Amadeusza Mozarta - Uwerturę do opery Don Giovanni KV527 oraz Franza Schuberta - VIII Symfonię h-moll zwaną „Niedokończoną”. Znana jest anegdota o Brahmsie, który zaczynając pewnego razu próbę, zwrócił się do orkiestry:

- A teraz, moi Państwo, zagramy Schuberta „Skończoną” w h-moll.
- Pan miał na myśli „Niedokończoną”? - spytał jeden z muzyków.
- Niedokończoną? - zawołał z gniewem Brahms. - Gdybyż wszystkie dzieła były tak skończone, jak to!
R E K L A M A
Wprowadzenie

Uwertura do opery Don Giovanni Wolfganga Amadeusza Mozarta (1756-1791), nim wybuchnie żywiołową energią odzwierciedlającą blask beztroskiego życia słynnego uwodziciela - zaczyna się ostrzeżeniem: rozbrzmiewają ponure akordy, jęczące, chromatyczne pochody dźwięków; motywy, które w finale opery towarzyszyć będą wkroczeniu upiornego posągu Komandora, przybywającego z zaświatów, by wtrącić Don Giovanniego w ogień piekielny. Trudno o lepszy przykład, jak nawet grozę potrafi Mozart wyrazić bez grzechu przeciw eufonii, nie przekraczając umownych granic konwencji. - Żeby potem nie było na mnie, że nie ostrzegałem - zdaje się puszczać oko do publiczności. W tej operze, arcydziele arcydzieł, mamy do czynienia z genialnie wyważoną równowagą dramatu i komizmu, serio i buffo, powagi i błazenady. Widowisko zaczyna się od zabójstwa, od sceny, w której uwodziciel donny Anny zabija jej ojca. Kończy się - wkroczeniem kamiennego posągu zamordowanego, który porywa mordercę do piekieł. A pomiędzy dramatycznymi scenami zbrodni i kary rozpina się łańcuch nieustannych perypetii komicznych, pościgów i masek goniących się w rytm menuetów i gawotów.

Opera, napisana na zamówienie teatru w Pradze, wystawiona tam została po raz pierwszy 29 października 1787 r., a na widowni obecny był między innymi 62-letni już Casanova, który znalazł był na starość schronienie w pobliskim zamku Dux (dziś Duchcov) jako bibliotekarz hrabiego Karla von Waldsteina.

Anegdota mówi, że uwerturę do Don Giovanniego Mozart napisał w gorączkowym pośpiechu dopiero w nocy poprzedzającej premierę. Historycy podejrzewają, iż chodziło o świadomą zwłokę z premierą, aby uniknąć cenzurowania „śmiałych obyczajowo” scen opery przez ochmistrza dworu, z uwagi na obecność przejazdem w Pradze arcyksiężniczki Marii Teresy; dopiero po jej wyjeździe organizatorzy odetchnęli i kurtyna mogła spokojnie pójść w górę.

Koncert fortepianowy A-dur KV 488 Wolfganga Amadeusza Mozarta (1756-1791) powstawał w karnawale 1785/86, w tym samym czasie, kiedy kompozytor pracował nad operą Wesele Figara. A był to czas bardzo ożywiony i twórczy w jego życiu.

Przypomnijmy tylko: już od pięciu lat Wolfgang Amadeusz jest artystą wolnym, żyje w Wiedniu na własny rachunek po zerwaniu z niewdzięczną służbą u arcybiskupa Hieronima Colloredo w Salzburgu. Trzy i pół roku minęło od wielkiego sukcesu, jaki odniosła w teatrze dworskim jego opera Uprowadzenie z seraju i od zawarcia małżeństwa z Konstancją Weber; w czerwcu 1783 urodził mu się pierwszy syn, któremu dane było przeżyć tylko dwa miesiące, zaś w listopadzie 1784 r. - drugi, Carl Thomas Mozart, który w przyszłości wybierze karierę urzędniczą w Mediolanie. Od jesieni 1784 Wolfgang Amadeusz należy do loży masońskiej, gdzie w owe stosunkowo beztroskie lata współbracia wolnomularze zajmowali się nie tyle zbawianiem świata, co muzyką, grą w karty i wesołym biesiadowaniem. I dosłownie rozrywa się między pokusami towarzyskimi, komponowaniem, udzielaniem lekcji, uczestnictwem w szeregu koncertów, często organizowanych na własny rachunek i przynoszących całkiem niezły zysk. Mozart płynie „na fali”.

Coś z atmosfery tego szalonego życia znajdziemy w jego liście do ojca w Salzburgu, pisanego w karnawale 1784/85: „... I jeszcze jedna prośba, bo moja żona nie daje mi spokoju. Zapewne wie Ojciec, że teraz jest karnawał i że tu tak samo tańczą jak w Salzburgu i w Monachium. I dlatego chciałbym bardzo -- tylko, aby nikt o tym nie wiedział -- pójść na bal przebrany za arlekina, bo tu na redutach dużo jest arlekinów, ale same osły. Więc proszę Ojca o przysłanie mi kostiumu arlekina, ale musiałoby to być prędko... W zeszłym tygodniu wydałem w moim mieszkaniu bal, rozumie się składkowy, każdy z kawalerów płacił dwa guldeny. Zaczęło się o szóstej, a skończyło o siódmej. Co? - tylko jedną godzinę? Nie, nie, o siódmej rano!”

W marcu 1785 gości u siebie przybyłego z Salzburga z wizytą ojca, nareszcie pogodzonego z nieakceptowanym wcześniej małżeństwem syna. I ważne wydarzenie: podejmuje w swoim domu samego Józefa Haydna, niekwestionowany autorytet dla muzyków wiedeńskich. Wraz z ojcem, przy współudziale dwóch arystokratycznych amatorów muzyki, baronów Tinti, przegrywa Haydnowi swoje świeżo skomponowane kwartety, które mu był poświęcił. Mistrz jest zachwycony i w takich słowach zwraca się do Leopolda Mozarta: Jak mi Bóg miły i jakem człowiek honoru, syn Pana jest największym kompozytorem znanym mi osobiście bądź ze słyszenia; ma smak, i co więcej, olbrzymią wiedzę o komponowaniu.

W ciągu tych paru lat powstała niemal połowa z wszystkich 27 koncertów fortepianowych Mozarta. Pisał je na własny użytek koncertowy i osiągnął w tej formie szczyty doskonałości. Trzeba przy tym podkreślić, że są to koncerty fortepianowe, a nie klawesynowe: Mozart dysponował już na przykład udoskonalonym instrumentem Johanna Andreasa Steina, wyposażonym m.in. w mechanizm wymykowy i w pedał podnoszący tłumiki, co zwiększało - jak podkreślał sam konstruktor - możliwość stopniowania siły dźwięku, pozwalało przedłużać jego trwanie, a tym samym osiągać śpiewność gry. Czyli dokładnie to, czego nie mógł dać klawesyn. Zaś Mozart w listach do ojca wspominał, że na instrumencie Steina może „grać ekspresyjnie”.

Możliwości brzmieniowe fortepianu przekładały się w koncertach Mozarta na większą swobodę kształtowania proporcji partii solowej i orkiestry; pozwalało to na ich kontrastowanie, to znów na stapianie się ich we wspólnych brzmieniach symfonicznych. Pod względem ekspresji tego rodzaju, skomponowane w tym czasie dwa koncerty w tonacjach mollowych (d-moll i c-moll) - jedyne dwa mollowe koncerty fortepianowe Mozarta! - antycypują już nawet dramatyczny, namiętny styl Beethovena; ten styl, który wkrótce i romantycy uznali za sobie bliski.

W Koncercie A-dur aż tak dramatycznych, beethovenowsko-romantycznych napięć i mrocznego patosu nie znajdziemy. Przeciwnie: klasycznie prosty, przejrzysty w budowie, śpiewny, obfituje w pastelowe momenty, przywodzące na myśl liryczne sceny z powstającego jednocześnie z nim Wesela Figara koncert ten zdaje się zwracać do szerszej publiczności wiedeńskiej, którą Mozart wciąż potrafił czarować. Lecz o tym, że Romantyzm tuż-tuż za progiem, przypomina jednak część druga, nokturnowo rozmarzone Adagio w melancholijnym stylu „epoki burzy i naporu”.

VIII Symfonia h-moll „Niedokończona” Franza Schuberta (1797-1828) to dzieło, które wprowadza słuchacza w sam środek dźwiękowego świata romantyków. Już od pierwszych taktów, od owych słynnych „szmerów” wiolonczel i kontrabasów w niskich rejestrach, kompozytor buduje dźwiękowe tło, jakby osnowę pod tkaninę tej tajemniczej symfonii: przygotowuje nas na fakt, że to, co dalej nastąpi, to nie będzie prosta konstrukcja klasyczna, chce byśmy się przenieśli w inny wymiar, w krainę marzeń i fantazji.

Wiele dyskusji toczono na temat, dlaczego - również w przeciwieństwie do czteroczęściowych form symfonii klasycznych - ta symfonia ma tylko dwie części. Zachowały się wprawdzie szkice do następnej, trzeciej części, próbowano nawet rekonstrukcji tej części, ale dlaczego sam Schubert jej nie dokończył? Nic nie wiemy o żadnym szczególnym wydarzeniu, z którym by można wiązać owo „niedokończenie” - jak to było w przypadku kilku innych, znanych w historii dzieł, ze słynnym Requiem Mozarta na czele. Schubert zaczął ją pisać w roku 1822, miał wtedy 25 lat - i zwyczajnie odłożył. Nie pierwszy to przypadek w muzyce, kiedy coś zaczętego nie ma potem dalszego ciągu, bo kompozytor uznał początkowy pomysł za nieudany. Ale to nie w tym przypadku. Przeciwnie, tu mamy do czynienia wręcz z wybuchem natchnienia twórczego, z jednym z tych nadzwyczajnych cudów muzyki, zatem co się stało? Niektórzy komentatorzy wysnuli wniosek, że Schubert sam uznał, iż ten początek symfonii wyszedł mu tak dobrze, że dzieło już kontynuacji nie wymaga. Że w pierwszych dwóch częściach wyczerpał wszystko, co mógł tutaj powiedzieć. I wystarczy. Może to i tak było? Kto wie?

Los sprawił, że ten cud romantycznej symfoniki pozostawał nieznany jeszcze długo po śmierci Schuberta. Rękopis ofiarował Schubert Towarzystwu Muzycznemu w Grazu w podzięce za przyjęcie go w poczet członków honorowych, a tam - włożono go do szuflady. Odnaleziony został dopiero w latach 60. XIX wieku.

Rozalia Kierc - fortepian

Urodzona w 1999 r. we Wrocławiu, jest uczennicą Dwujęzycznego Gimnazjum ATUT w swoim rodzinnym mieście oraz PSM II st. im. Władysława Żeleńskiego w Krakowie, w klasie fortepianu prof. Stefana Wojtasa. Jest laureatką ponad dwudziestu międzynarodowych i ogólnopolskich konkursów muzycznych, na których zdobyła kilkanaście pierwszych nagród, nagrody specjalne oraz Grand Prix. Najważniejsze sukcesy odniosła w Gstaad (2013), Kielcach i Sanoku (2013), Monachium (2013, 2012), Nicei (2012), Wiedniu (2011), Łomiankach (2011), Budapeszcie (2010), Usti nad Łabą (2010), Warszawie (2010), Głubczycach (2009), Goerlitz (2009, 2012), Szafarni (2008) oraz na ogólnopolskim konkursie kompozytorskim w Stalowej Woli (2012).

Jest stypendystką programu Młoda Polska oraz - nieprzerwanie od roku 2008 - prezydenta Wrocławia w dziedzinie kultury i sztuki dla młodych, utalentowanych Wrocławian; od 2009 r. otrzymuje także stypendium Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci oraz Kiwanis Klub Wratislavia. Od 2011 r. należy do grona stypendystów Fundacji Pro Musica Bona w Krakowie. Jest czterokrotną laureatką Konkursu Stypendialnego Zdolny Śląsk. W 2013 r. została objęta opieką Fundacji BZ WBK w Warszawie.

Od 8 roku życia występuje w kraju i za granicą, często bierze udział w koncertach charytatywnych na rzecz dzieci; jej występy towarzyszą wernisażom, sympozjom i konferencjom naukowym. Wielokrotnie podczas wieczorów poetyckich, Salonów poezji, i Rodzinnych spotkań artystycznych występowała ze swoim dziadkiem Bogusławem - poetą, aktorem i reżyserem teatralnym. Klub Kiwanis Wratislavia - którego patronatem została objęta, gdy prof. Grażyna Pstrokońska-Navratil skomponowała dla niej tryptyk muzyczny Muszelki - zaprosił pianistkę do udziału w projekcie Wrażliwi na młody talent. W koncercie Takie koralki na nitkę Rozalki uczestniczył wraz z nią Bogusław Kierc, czytający własną poezję, a towarzyszyła spotkaniu aukcja dzieł sztuki artystów wrocławskich.

Rozalia Kierc była aktywnym uczestnikiem wielu mistrzowskich kursów pianistycznych w kraju i za granicą, m.in. w Pradze, oraz kilkakrotnie podczas Międzynarodowego Forum Pianistycznego Bieszczady bez Granic.

Jej zainteresowania obejmują rozległe rejony, począwszy od wirtuozerii instrumentalnej, poprzez muzykę wokalną od baroku do współczesności, teatr, taniec, do muzycznej improwizacji oraz własnych prób kompozycji.

Pierwszą Miniaturę na fortepian napisała w wieku 8 lat, następnie powstał cykl Four seasons i nagrodzona Toccaresca, nagrodzona na VI ogólnopolskim Konkursie Kompozytorskim dla Dzieci i Młodzieży (Kielce 2012). Rozalia z zamiłowaniem czyta książki, pisze wiersze, fotografuje, rysuje, zajmuje się grafiką komputerową i uwielbia filmy Woody`ego Allena. Znakomicie czuje się na scenie i bardzo lubi koncertować.

Zadebiutowała z orkiestrą w wieku lat 10 na II Festiwalu Młodych Pianistów Premia Filharmonii Łódzkiej im. A. Rubinsteina, wykonując z towarzyszeniem Orkiestry Kameralnej pod dyr. A. Wróbla Rondo koncertowe A-dur KV 386 Mozarta. W 2012 r. wystąpiła w Nicei z Orchestre Cannes Provence Cote d`Azur pod batutą Phhilippe’a Bendera z koncertem A-dur KV 488 Mozarta. Ostatnio, pod patronatem Ambasady RP w Bernie zagrała w Gstaad w Szwajcarii podczas VII edycji New Year Music Festival z towarzyszeniem instrumentalistów z Londynu.

Współpracowała również z Krakowską Orkiestrą Kameralną pod. dyr. Stanisława Krawczyńskiego oraz ze Lwowską Orkiestrą Kameralną Akademia pod dyr. Igora Pylatyuka, wykonując koncert Mozarta w Krakowie, Kielcach i innych miastach Polski oraz podczas gali finałowej VIII FMP Bieszczady bez granic w Sanoku, gdzie przyznano jej nagrodę publiczności. Ostatnie recitale Rozalii odbyły się we Lwowie, Krakowie, w Łazienkach Królewskich i w Teatrze Polskim w Warszawie oraz we Wrocławiu.

Jako solistka uczestniczyła z Młodą Polską Filharmonią pod dyr. Adama Klocka w jesiennej trasie koncertowej, którą zainaugurował koncert w Filharmonii Kaliskiej podczas Międzynarodowego Festiwalu Bursztynowy Szlak Multimedia Amber Road Festival. Kolejne koncerty odbyły się w Filharmoniach: Częstochowskiej, Krakowskiej oraz w Studio Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie. W grudniu 2013 w Schloss Nymphenburg w Monachium, na zaproszenie Ambasady RP w Berlinie oraz Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, zaprezentowała II Koncert fortepianowy f-moll Chopina z towarzyszeniem kwartetu smyczkowego. W tym roku została zaproszona do współpracy w wykonaniu koncertu f-moll Bacha z Orkiestrą Kameralną Filharmonii Świętokrzyskiej oraz ponownie z Lwowską Orkiestrą Kameralną.

******

Bilety w cenie: normalny 40 zł, ulgowy 30 zł, karta melomana 20 zł do nabycia w kasie filharmonii poniedziałek - piątek godz.10-18.00

Z D J Ę C I A
logo FWM
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.