Francuzi mawiają niekiedy, że „zdziwienie jest pierwszym krokiem do adoracji”. Niekiedy bywa wszak zupełnie odwrotnie.
Mam na myśli decyzję Zarządu Krajowego PO (praktycznie - premiera Donalda Tuska) wystawienia na pierwszym miejscu listy tej partii w Okręgu Lubelskim w zbliżających się (25 maja) wyborach do Parlamentu Europejskiego Michała Kamińskiego. Dowodzi ona, iż nie ma już żadnych granic co do „transferów” politycznych, a dawny działacz Narodowego Odrodzenia Polski, potem Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, poseł AWS, owiany sławą Herostratesa w związku ze swą „wyprawą” do Londynu w obronie Pinocheta, eurodeputowany PiS, a następnie PJN, mógłby śmiało ubiegać się o złoty medal w konkurencji „POLITYCZNEJ ELASTYCZNOŚCI”.
To jest zwyczajnie NIESMACZNE - tym bardziej, iż dawny radiowiec z Łomży brutalnie atakował Platformę i osobiście Donalda Tuska. Ukazuje też PO jako formację bezideową, swoistą „GALARETĘ” POLITYCZNĄ lub (używając pojęcia z socjologii amerykańskiej) jako „PARTIĘ PUSTYCH BUTELEK”. A więc taką, do której zawartość wlewa się przed wyborami, a wylewa zaraz po nich.
Nie kreśliłbym tych kilku słów, gdybym nie zobaczył w TVN24, w programie „Czarno na białym” rozmowy z M. Kamińskim, który jest zresztą (coś o nim trzeba napisać też pozytywnego) dobrym mówcą i zręcznym polemistą. Zaprezentował się on jako specjalista od Ukrainy i znający problematykę Lubelszczyzny. Nie był jednak w stanie odpowiedzieć na elementarne pytanie o liczbę przejść granicznych z Ukrainą na obszarze tego województwa, ani o poziom bezrobocia w tym regionie. To niestety kompromitacja. Jako kandydat do Europarlamentu powinien przecież natychmiast po zaskakującej zapowiedzi swego kandydowania skorzystać choćby z internetu.
Zdziwienia mogą teoretycznie być jednak jeszcze większe - w kolejce na listy wyborcze PO czekają przecież jeszcze najwybitniejszy minister Edukacji w III RP Roman Giertych, a nawet Antoni Macierewicz.
Tadeusz IwińskiPS. Nie poruszam w tym miejscu kwestii kuriozalnej ordynacji do Parlamentu Europejskiego-niedemokratycznej, a według mnie nawet niekonstytucyjnej (narusza art. 32 ustawy zasadniczej), która dyskryminuje mieszkańców mniej zaludnionych województw, ponieważ NIE ma przypisanej liczby mandatów do każdego z 13 okręgów wyborczych.