W Starym Ratuszu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie odbył się dzisiaj (22.03) wernisaż wystawy „Siła portretu” Marcina Radziszewskiego, malarza-samouka mieszkającego w Olsztynie.
Artysta jest z wykształcenia ślusarzem i przez lata pracował w wyuczonym zawodzie. Jest autorem ponad dwustu prac, w przeważającej części olejnych. Jego mistrzem jest Jacek Malczewski, a główną inspiracją malarstwo z przełomu XIX i XX wieku. Jego obrazy pełne są żywych kolorów i prezentują unikatowy świat zarówno wewnętrznych wizji autora, jak i jego codziennego życia.
W 2010 roku Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie zorganizował pierwszą indywidualną wystawę prac Marcina Radziszewskiego - „Moja rodzina”. Od tego czasu autor prezentował obrazy na kilku wystawach indywidualnych, m.in. w CEiIKu w Olsztynie czy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Morągu. Jego prace były też prezentowane na wystawach zbiorowych organizowanych w Olsztynie i regionie.
Marcin Radziszewski o sobie:
Urodziłem się w 1978 r. w Olecku. Moje malowanie zaczęło się w wieku dziecięcym, w przedszkolu. W szkole podstawowej malowałem po zeszytach, ale próbowałem też malarstwa olejnego, akrylowego. Malowałem zawsze czym się dało, nawet patyk na piasku był dobry.
Po szkole podstawowej chciałem iść do Liceum Plastycznego w Supraślu. Nie było pieniędzy i matka się nie zgodziła. Zostałem samoukiem. Uczyli mnie dziadkowie. Pokazywali mi styl i technikę. Zawsze u nich malowałem. Uciekałem też z domu do Zakopanego, tam poznawałem różne techniki na Krupówkach. Obserwowałem portrecistów, jak posługiwali się pastelem, kredką, węglem. Oczy kazały patrzeć i malować, naśladować.
Dziś wyrobiłem swój styl i technikę. Zaczęły się małe wystawy. Aż w końcu coś większego wygrałem. To była II wystawa twórczości i rzemiosła artystycznego w Ełku. Starałem się zawsze chodzić na wystawy patrzeć, podziwiać. Należę do Związku Plastyków Warmii i Mazur. Cały czas maluję, szczególnie olejami - to mi pasuje najlepiej. Lubię robić portrety ludzi - tylko człowiek człowieka może namalować.
Tym żyję i to kocham. Już do końca życia będę to robił. Sztuka buduje sens życia, bycia tu i teraz. Rozwija ducha do takiego stopnia, aż rozrywa duszę. Uspokaja i wycisza. Budzi i odkrywa. Przebywa i daje nowe znaki. Dzięki sztuce myśl wyczuwa rzeczy. Dlatego muszę malować jak dziecko, cały czas i się z tego cieszyć, bo to jest piękność w piękności życia.Wystawę będzie można oglądać do 10 kwietnia bieżącego roku.
Z D J Ę C I A