Orlik krzykliwy, pacjent Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Dzikich w Bukwałdzie, w 2012 roku odzyskał wolność. Na początku tego roku do Bukwałdu dotarła wiadomość o jego śmierci na greckiej Krecie.
Orlik krzykliwy trafił do pogotowia w 5 sierpnia 2012 r. w bardzo ciężkim stanie. Został znaleziony na drodze polnej w wiosce Dziubiele Małe koło Orzysza. Orzeł był już dojrzałych rozmiarów, ale nadal był to młody, jeszcze niedoświadczony ptak. Był ciężko ranny i już bardzo wychudzony. Mimo to udało się go uratować. Dzięki temu, że był młody, wracał bardzo szybko do zdrowia. Po sześciu tygodniach jego leczenie dobiegło końca. 22 września 2012 r. został wypuszczony na wolność. Przedtem został zaobrączkowany.
Wiadomość o tragicznej śmierci orła dotarła do Bukwałdu w pierwszym tygodniu stycznia tego roku. Z informacji jakie otrzymała Ewa Rumińska - prezes fundacji Albatros, wynika, że ptak został odnaleziony tuż przy wieży elektrowni wiatrowej na greckiej Krecie.
- Każda wiadomość tego typu jest dla nas trudna do zaakceptowania, ale tego typu wypadki mogą się zdarzyć - mówi Ewa Rumińska.
- Zdecydowanie gorzej znoszę wiadomości o zabitych z premedytacją wyleczonych przez nas ptakach. Tak było w przypadku gołębia rasy grzywacz, którego wychowaliśmy od małego. Rok temu dotarła do nas wiadomość z Francji, że zaobrączkowany u nas gołąb został zestrzelony. Wieści o takiej śmierci zdecydowanie trudniej znoszę, i czasem wolę by taka informacja w ogóle do mnie nie docierała - dodaje Ewa Rumińska.
Z D J Ę C I A