Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Tylko dwa etapy pozostały kierowcom do końca Rajdu Dakar. Tegoroczna edycja zakończy się w sobotę (18.01). Sporo wskazuje na to, że Krzysztof Hołowczyc nie powtórzy swojego najlepszego wyniku w tej imprezie.

Przypomnijmy, że do tej pory olsztynianin spisywał się w rajdzie na przyzwoitym poziomie. Niestety szanse na życiowy sukces, a więc miejsce na podium, zaprzepaścił już na początku imprezy. Dwa etapy zakończyły się zupełnie nie po jego myśli. Popularny Hołek raz zmagał się z problemami nawigacyjnymi, innym razem posłuszeństwa odmówił samochód.

Większość odcinków olsztyński kierowca kończył w drugiej połowie pierwszej dziesiątki. Raz udało mu się zająć drugie miejsce. Czwartkowe ściganie zakończył na dziesiątym miejscu, ze stratą prawie 40 minut do zwycięzcy etapu, Orlando Terranovy. W klasyfikacji generalnej jest szósty, ze sporą, przeszło godziną przewagą nad innym Polakiem, Markiem Dąbrowskim, który debiutuje w klasie samochodów.

Niestety strata Hołowczyca do piątego Giniela de Villiersa to aż 3,5 godziny. Odrobienie jej na dwóch ostatnich etapach jest raczej niemożliwe. Wszystko wskazuje więc na to, że Hołowczyc ukończy rajd poza czołową piątką. To z kolei oznaczać będzie, że olsztynianin nie powtórzy najlepszego wyniku na Dakarze. Piąty był już dwa razy, w 2009 i 2011 roku. Teraz, by chociaż wyrównać ten wynik, musiałby zdarzyć się cud lub... spore problemy musiałyby spotkać któregoś z wyprzedzających go kierowców. Jeśli olsztynianin zajmie szóste miejsce, to i tak trzeba będzie uznać to za sukces. Tym bardziej, że w pierwszej dziesiątce oprócz niego znaleźć się może jeszcze dwóch polskich kierowców: siódmy po 11. etapach jest Marek Dąbrowski, a dziewiąty Martin Kaczmarski. Dobre pozycje w swoich kategoriach zajmują też Rafał Sonik i Jakub Przygoński.