E i M Mierzyńscy podczas koncertu w amfiteatrze (fot. Bernard
Wawrzyniewicz) |
Więcej zdjęć »
- Jak zaczął się kontakt z Polskim Radiem w Chicago?Elżbieta Mierzyńska: - W czasach internetu o kontakt ze światem jest dość łatwo. Trudniej natomiast o realizacje wspólnego projektu w realu. Premiera pokaże, czy choć w części udało się to nam tak, jak zamierzaliśmy. Stres czuję olbrzymi.
- Kiedy ostatnio graliście w Olsztynie?Andrzej Mierzyński: - Dwa lata temu, czyli dawno, ale to nie wszystko, co miałoby nas jakoś określać. Właśnie po świętach czytaliśmy w Gazecie Olsztyńskiej ciekawy wywiad z muzykiem z zespołu Karate Free Stylers, który powstał w Olsztynie, ale realizuje się w Warszawie, a płyty zaczyna sprzedawać w USA, choć jak dotąd tam nie koncertował. Muzyk ten mówił, że Olsztyn nie ma sceny muzycznej, że nie ma w Olsztynie miejsca na muzykę alternatywną, a oni grać do kiełbasy nie będą. Ci bardzo młodzi muzycy powiedzieli, że wolą mieć stałą pracę w innej branży, muzykę traktować jako niezależne hobby rozwijające ich artystycznie, niż sprzedawać swoje emocje na festynie. Ja aż tak mocno nie chcę się o tym wypowiadać w kontekście do Olsztyna, ale to, że jesteśmy niezależni, że zabezpiecza nas stała praca w innej branży, po której możemy swobodnie spełniać się artystycznie - to potwierdzam. Tak z nami jest.
- Czy niezależność kosztuje?EM: - Jak wszystko, co jest inne. Dlatego dużo tworzymy, nagrywamy, na przykład w roku 2013 ukazał się kolejny nasz dwupłytowy album CD „Ładna dla Nieba, wredna dla Piekła/ Atlantis - Journey To The Abyss of Time”, a rzadko gramy na scenie. Nie znaczy to jednak, że jesteśmy samotni i przez to tacy biedni... Takich jak my jest wielu - działają w drugim czy trzecim kręgu i są wspaniali. Bo tam naprawdę wrze i kipi od pomysłów. Lubimy tych ludzi, choć często różnią nas doświadczenia, wiek, uprawiane formy, dzielą nas spore odległości i granice, a jednak jest coś wspólnego, jakaś pasja, jakaś super ponadczasowość oraz jakaś pozytywna energia bez rywalizacji, presji czy narzuconych formatów. Oczywiście tych ludzi trzeba szukać wszędzie, bo to nie jest radiowy i popularny produkt...
- Czy ludzie z Chicago okazali się takimi ludźmi?EM: - Tak, bo połączyła nas pasja, a nie kalkulacje. Dziękuję za to nieustannie Justynie Sykale-Ziębie, Stanisławowi Kubiczowi, Janowi Kryńskiemu, Łukaszowi Solbutowi i jeszcze specjalnie kłaniam się z dalekiego Olsztyna dziennikarce Idalii Błaszczyk - co za świetna i zapalająca do działania osoba! No i jeszcze dzięki przygodzie w Chicago poznaliśmy grupę... Glinoludów z Bolesławca. Marzę, żeby kiedyś z nimi pokazać się w czymś specjalnym. To mogłaby być duża „rzecz”.
AM: - I koniecznie musimy dodać, jak bardzo jesteśmy wdzięczni dyrektorowi Jackowi Szubiakowskiemu oraz ekipie Olsztyńskiego Planetarium za wsparcie organizacyjno-techniczne! Bez tego wsparcia i zrozumienia, to naszej premiery w Olsztynie by nie było. Musielibyśmy szukać miejsca poza miastem, w którym żyjemy i pracujemy całe życie.
- Co przygotowaliście dla publiczności? Czym jest ten „Bilet Olsztyn-Chicago”?EM: - „Bilet Olsztyn-Chicago” jest małą podróżą do wielkiego miasta, w której pomogło nam Polskie Radio WNVR 1030 AM Chicago i czworo Polaków zza oceanu, pasjonatów swobodnego fotografowania tego, co im się podoba.
AM: - A publiczność usłyszy 12 kompozycji muzycznych do 12 sekwencji obrazów z Chicago, inspiracje wzajemne. Teksty także w sporej części są inspirowane wymianą myśli między Polakami stąd i Polakami stamtąd. Zapraszamy gorąco.
- Czy oprócz tej premiery, macie coś w planach na rok 2014?AM: - Nie chcę zapeszać, ale mamy! Chcemy sprawdzić się 7 lutego w nowym projekcie olsztyńskiego Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych. Będą to I Olsztyńskie Koncerty „Muzyka w Obrazie”, czyli coś podobnego do projektu z Chicago, ale z udziałem fotografików z regionu oraz muzyków z Gdańska i Poznania.
EM: - Mamy też marzenia co do pewnego projektu, wpieranego duchowo przez radnego i animatora kultury Konrada Lenkiewicza, to może być coś klimatycznego, ale o tym później. Teraz czekamy na fajnych ludzi, w piątek 17 stycznia, godz. 18.00, pod kopułą Olsztyńskiego Planetarium. Wstęp na premierę bezpłatny, zaproszenia do odbioru w kasie Planetarium lub przez kontakt z nami: www.andymian.pl I zapraszamy do współpracy tych, którzy podobnie jak my czują potrzebę tworzenia!
Rozmawiał: Wacław Brudek
Z D J Ę C I A