Olsztyn24 - Gazeta On-Line
Portal Informacyjny Olsztyna i Powiatu Olsztyńskiego

Olsztyn24
08:33 01 listopada 2024 Imieniny: Wszystkich Świętych
YouTube
Facebook

szukaj

Newsroom24 Literatura, czytelnictwo
WBP | 2013-11-23 14:52 | Rozmiar tekstu: A A A
Wojewódzka Biblioteka Publiczna poleca

Miejsko-miejski numer „VariArta” na piąte urodziny pisma

Olsztyn24
VariArt 3/2013

Działania artystyczne Państwowego Liceum Plastycznego w przestrzeni miejskiej, świetlana wizja naszego miasta w bardzo ludzkim wymiarze, rozważania o idei miasta partycypacyjnego i wizytówce Olsztyna nie tylko dla turystów, akcja Olsztyn Czyta i premiera Olsztyńskiego Literackiego Miesięcznika Mówionego, „miejskie” prace Julity Wiench, plakaty zgłoszone na konkursu z okazji 660-lecia Olsztyna oraz minikomiks Doroty Zaręby - to wszystko znajdą czytelnicy najnowszego, dwudziestego już numeru pisma kulturalno-literackiego „VariArt”.

Poza tym tradycyjnie: dużo prozy i poezji (Wiktoria Korzeniewska, Hanna Brakoniecka, Krzysztof D. Szatrawski, Szymon Łapiński, Paweł Jaszczuk, Iwona Bolińska-Walendzik), tłumaczenia Arno Holza sprzed lat i współcześnie, recenzje literackie i muzyczne, felietony i szkice.

Bezpłatny egzemplarz pisma można otrzymać w Starym Ratuszu WBP. „VariArt” jest dostępny również w wersji elektronicznej na stronie biblioteki www.wbp.olsztyn.pl/publikacje oraz na portalu issuu.com (http://issuu.com/wbp_w_olsztynie).

Pismo „VariArt”, wydawane przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną oraz Warmińsko-Mazurskie Stowarzyszenie ARESZT SZTUKI, obchodzi swoje piąte urodziny - pierwszy numer ukazał się w listopadzie 2008 r.
R E K L A M A
******

PAWEŁ JASZCZUK - POKÓJ PRZECHODNI (fragment)

P R O L O G

Mężczyzna rozwiązał krawat, ściągnął go jedną ręką i rzucił niedbale na krzesło, wsłuchując się w szum wody, dobiegający z kabiny prysznicowej. Był spragniony kobiecego ciała, tak jak może być spragniony ten, którego kobiety omijają szerokim łukiem, bo na nie nie zasłużył. Do tej pory szło mu gładko. Ta, którą do siebie zaprosił, była świeża w odróżnieniu od poprzedniczek. Młoda, naiwna dziwka, jakie czasem kręcą się przy hotelach w poszukiwaniu wrażeń. Zaliczy ją, a może jego wyobraźnia znowu poprowadzi go na manowce i da jej życiową nauczkę. Był podekscytowany. Lubił tę nieokreśloność, która budziła się w nim, gdy wyzwolony z hamulców płynął za swoim pragnieniem, jakby niosła go wezbrana rzeka.

Ledwie o tym pomyślał, szum prysznica ucichł. Na ten znak niespiesznie zdjął koszulę, odpiął pasek i spuścił spodnie, przydeptując nogawki piętą. Potem wypił butelkę zimnej coli z lodówki i zgasił lampkę. Zadowolony rzucił się na łóżko i czekał.

Nie lubił światła. Światło odbierało mu przyjemność. Przekręcił żaluzje, by żaden promyk-szpieg ze stojących za oknem latarni go nie rozpraszał. Za drzwiami naga dziewczyna, której imienia nie pamiętał, puszczała na swoją cipkę i pod pachy strumień dezodorantu. Psik-psik, jakby chciała się zagazować. Pomyślał, że na dobrą sprawę mógłby być jej ojcem. Poznał ją przed godziną w barze hotelowym. Siedziała przy bufecie i gapiła się na niego z idiotycznym śmieszkiem. Postawił jej drinka, więc mu wyznała, że szuka opiekuna na wieczór. Po namyśle zgodził się, zaznaczając ze śmiechem, że jeśli go czymś zarazi, odszuka ją i poderżnie jej gardło.

Lalka nie była w jego typie. Miała marny biust, zgaszone spojrzenie i przeciętne nogi, nawet w wysokich szpilkach, w których poruszała się jak klępa. Przyszło mu do głowy, że mógłby dla zabawy odsprzedać ją do jakiegoś burdelu, ale ta gra nie warta była świeczki. Dziewczyna mówiła płynnie po francusku, choć z pewnością nie była Francuzką. Słyszał w jej akcencie jakąś denerwującą skazę, którą od razu wychwycił. Bułgarka, Czeszka, a może zarozumiała Polka? Nie było to ważne. Nie zamierzał z nią przecież gadać, zresztą o czym? O swoim zasranym życiu? By dawała mu głupie rady? Z żadną nigdy nie gadał. Cenił jednorazową rozkosz, którą ofiarowywały mu przez łzy. Na wspomnienie swoich dokonań poczuł w kroczu niemal fizyczny ból. Widział twarze i miejsca. Niektóre sceny wciąż do niego wracały, jak fragmenty dawno obejrzanych filmów. Przypominał sobie towarzyszące tym miejscom dźwięki i zapachy ciała, z których bił strach. Rozerwana halka, krew na prześcieradle, błaganie o litość w parku, nieśmiała prośba lub modlitwa, szeptana naprędce jak idiotyczny wierszyk.

Kiedy trzasnęły drzwi od łazienki, przesunął się na bok, robiąc na łóżku wolne miejsce. Po chwili materac z lewej strony ugiął się delikatnie, więc wyciągnął zachłannie rękę, szukając młodego ciała, lecz jego otwarta dłoń niespodziewanie trafiła w pustkę. Ponownie machnął ręką, lecz zamiast dziewczyny znalazł rzuconą byle jak poduszkę. Nie lubił takich żartów. Zeźlony chciał się wyprostować, lecz poczuł nagle na udzie zimne, metaliczne dotknięcie i jego ciało spiął elektryczny łuk. Przeszył go potworny ból. Mózg zareagował właściwie i nogi po szalonych drgawkach błyskawicznie zwiotczały. Jego silne ręce leżały przy tułowiu jak niepotrzebne przedmioty z rozcapierzonymi palcami.

Próbował coś powiedzieć, lecz głos uwiązł mu w gardle. Na próżno wpatrywał się w ciemność, starając się coś dojrzeć w hotelowym pokoju. Leżał tak przez kilka minut, łapiąc oddech jak wyrzucona na brzeg ryba. Powoli wracała mu świadomość. Usiłował zacisnąć oporne palce i wstać, gdy poczuł nagle cuchnący zapach płynu, jaki używa się do czyszczenia muszli klozetowej. Miał go pod samym nosem. Chciał odwrócić głowę, lecz silne uderzenie w grdykę, zmusiło go do otwarcia ust. Nerwowo zaczerpnął powietrza i wtedy do jego gardła wlała się ohydna, żrąca ciecz.

Palił się od środka, wytrzeszczając oczy w ciemność, którą tak lubił. Gdyby nie stracił przytomności, może usłyszałby głos w mowie, którą posługiwał się od dziecka.

- Nasze rachunki się wyrównały. Dziś dopisało mi szczęście.

******

Zmierzchało. Krajobraz za szybą rozpływał się w deszczu, wycieraczki nie nadążały zbierać wody, gdy kierowca ostro wdusił hamulec. Taksówka wryła się kołami w podziurawioną nawierzchnię, a siedząca z tyłu pasażerka uderzyła głową w przednie siedzenie.

- Niech pan, do cholery, uważa! - krzyknęła, rozcierając czoło.

- Uważam! Całą drogę uważam! Jak pani chce, to mogę nawet przeprosić!

- Nie potrzebuję łaski.

- Jak nie, to nie - skwitował kierowca i pokazał na jakiś punkt w oddali. - To będzie tam. Dalej nie jadę!

- Oszalał pan? - powiedziała dziewczyna. - Zostało ze dwieście metrów i leje jak z cebra!

- A zwróci mi pani za resory? - ciągnął mężczyzna tym samym zarozumiałym tonem.

Pasażerka zrezygnowana sięgnęła do torebki.

- Ile się należy?

Taksówkarz w milczeniu popukał palcem w licznik. Dziewczyna odczytała kwotę i podała mu banknot.

- Co to za kamienica? - spytała, obserwując strugi deszczu wściekle atakujące szyby auta.

- Zwyczajna, a jaka ma być? - wysapał kierowca, odliczając resztę. - Miała tu być ponoć luksusowa dzielnica, ale wokół są torfy i bagna, a ziemia nawet na cmentarz się nie nadaje.

Przerwał wyjaśnienia, gdyż z centrali wywołała go dyspozytorka i poinformowała, że przy kościele czeka na niego zakonnica.

- Ja to mam dzisiaj szczęście! - odetchnął ciężko i wręczył klientce resztę wraz z wizytówką. Potem skulony wyskoczył na deszcz, by wyjąć z bagażnika walizkę.

Pasażerka rozłożyła parasolkę, wzięła bagaż i ruszyła w stronę rysującego się w oddali budynku.

- Niech pani na siebie uważa! - doleciało do niej, a potem trzasnęły drzwiczki i krople spadające na parasol zagłuszyły szum silnika.

Jeszcze przez chwilę światła wyławiały z ciemności nierówną drogę. Potem jasne smugi wycelowały w brzozowy lasek, omiotły ugór, trafiając w kępę wybujałych ostów.

Wiał porywisty wiatr zacinający deszczem, więc dziewczyna zasłoniła się parasolką, która niebezpiecznie się wygięła i szarpnęła mocno, jakby chciała się wyrwać do nieba. Ostrożnie stawiała stopy, omijając dziury w asfalcie, w których stała woda. Zaaferowana nie przypuszczała nawet, że od kilku minut obserwuje ją z daleka para ruchliwych oczu...

Więcej w ico
Pogodynka
Telemagazyn
R E K L A M A
banner
Podobne artykuły
Najnowsze artykuły
Polecane wideo
Najczęściej czytane
Najnowsze galerie
Copyright by Agencja Reklamowo Informacyjna Olsztyn 24. Wszelkie prawa zastrzeżone.