Miłośników opery zapraszamy do sali koncertowej Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej na kolejne spotkanie z Metropolitan Opera w Nowym Jorku. W niedzielę (27.10) o godz. 16.55 obejrzymy retransmisję przedstawienia (z dnia 26.10) opery NOS Dmitrija Szostakowicza. Premiera niniejszej inscenizacji w The Metropolitan Opera miała miejsce 5 marca 2010 roku. Spektakl olśnił publiczność, błyskotliwą inscenizacją przyciągającą uwagę wyjątkowymi projekcjami wideo i niezwykłymi rozwiązaniami wizualnymi.
Opera, skomponowana przez Dmitrija Szostakowicza w roku 1928 do wybranych fragmentów z opowiadań Gogola, z tytułowym Nosem na czele, to kwintesencja fantastyki, groteski, absurdu i ekscentrycznego poczucia humoru 22-letniego wówczas kompozytora. Perypetie szacownego urzędnika, asesora kolegialnego, któremu uciekł... nos, kipią na scenie żywiołową energią, mieszaniną konwencji i takim ładunkiem nowatorskich pomysłów, jaki już później rzadko mógł pojawić się w utworach Szostakowicza.
Premierę Nosa chciał przygotować wielki rosyjski reżyser Wsiewołod Meyerhold w moskiewskim Teatrze Wielkim, do czego jednak nie dopuszczono, a wkrótce po prezentacji utworu w Leningradzie obłożono go na długie lata ideologiczną anatemą. Dziś rzadko wystawiany, ze względu na ogromne trudności wykonawcze, powraca na scenę Metropolitan jako wznowienie inscenizacji Williama Kentridge’a z roku 2010, przygotowanej w koprodukcji z festiwalem w Aix en Provence oraz Opéra National de Lyon. W głównej roli urzędnika w pościgu za swoim nosem zarówno przedstawieniu premierowym w 2010 roku jak i w naszej retransmisji przedstawienia - Paulo Szot.
******
Nos - Dmitrij Szostakowicz (1906-1975) 27 października 2013 r. (niedziela) godz.16.55Retransmisja z The Metropolitan Opera HD - sala koncertowa Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej
Opera w trzech aktach z epilogiem | op. 15
Libretto: kompozytor, Jewgienij Zamiatin, Gieorgij Jonin i Aleksandr Preis na podstawie opowiadania Nikołaja Gogola pod tym samym tytułem
W obsadzie przedstawienia: Paulo Szot jako Kowalow, Andrey Popov jako Żandarm, Alexander Lewis jako Nos, soliści, chór, balet i orkiestra The Metropolitan Opera, Pavel Smelkov - dyrygent
Realizatorzy: William Kentridge inscenizacja, reżyseria i scenografia, Luc De Wit reżyseria, Sabine Theunissen scenografia, Greta Goiris kostiumy, Urs Schönebaum światło
Prowadzenie podczas transmisji: Patricia Racette, realizacja telewizyjna transmisji: Gary Halvorson
******
TREŚĆ OPERYSankt Petersburg. Asesor kolegialny Kowalow goli się w zakładzie fryzjerskim Iwana Jakowlewicza. Następnego dnia golibroda w świeżym bochenku chleba znajduje ludzki nos. Jego żona jest przekonana, że mąż obciął nos jednemu ze swoich klientów; wściekła, każe mu natychmiast się go pozbyć. Iwan Jakowlewicz chce zostawić nos na ulicy, ale spotyka znajomych, przez co wpada w coraz większe „nosowe” kłopoty. Kiedy wreszcie wrzuca nos do Newy, przyłapuje go na tym żandarm i zatrzymuje do złożenia wyjaśnień.
Kowalow budzi się i z przerażeniem odkrywa, że jego nos zniknął. Kiedy udaje mu się otrząsnąć z początkowego niedowierzania i szoku, wyrusza na poszukiwania. Gdy odnajduje swój nos, ten ma już rozmiary dorosłego człowieka i, odziany w mundur radcy zwyczajnego, modli się w soborze Kazańskim. Kowalow prosi Nosa, by zechciał powrócić na właściwe miejsce, ale ten odmawia jakichkolwiek powiązań z osobą o niższej randze i udaje głupiego; wykorzystuje też chwilowe zmieszanie swego dotychczasowego właściciela i ucieka.
Kowalow wciąż poszukuje swojego nosa. Dociera do mieszkania żandarma, ale tego nie ma go w domu. Sfrustrowany, postanawia zamieścić ogłoszenie w gazecie. W redakcji jednak urzędnik zajęty jest rozmową z lokajem pewnej hrabiny, której zaginął piesek. Gdy Kowalow może wreszcie wyjaśnić swoją sytuację, redaktor mu nie dowierza i odmawia przyjęcia niedorzecznego ogłoszenia z obawy o reputację gazety. Kowalow błaga jednak o pomoc i - na dowód tego, że mówi prawdę - odsłania swoją pozbawioną nosa twarz. Zaskoczony redaktor udziela mu kilku „cennych” rad i, chcąc okazać życzliwość, częstuje go... tabaką. Urażony Kowalow wychodzi. Gdy wraca do domu, zastaje służącego leżącego bezczynnie na sofie i brzdąkającego na bałałajce. Każe mu iść precz, a sam zaczyna użalać się nad sobą.
Policja rozpoczęła poszukiwania zagubionego nosa. Inspektor zbiera swoich ludzi na stacji kolejowej. Podróżni są już gotowi do odjazdu. Policjantów rozprasza młody sprzedawca precli. Wszyscy są niebywale zaskoczeni, gdy nagle Nos wbiega na stację i próbuje zatrzymać pociąg. Każdy stara się go złapać i w końcu udaje się go aresztować. Nos zostaje przywrócony do poprzednich rozmiarów i zawinięty w kawałek papieru...
Żandarm zwraca nos Kowalowowi, któremu niestety nie udaje się umieścić go z powrotem na twarzy. Nawet doktor nie jest w stanie mu pomóc. Kowalow podejrzewa, że sprawczynią jego nieszczęścia jest pani Podtoczyna, która przeklęła go za to, że odmówił ożenku z jej córką. Pisze więc do niej list, ale w natychmiastowej odpowiedzi dowiaduje się, że nie ma ona nic wspólnego z całą sprawą. W tym czasie rozprzestrzenia się plotka, że Nos jest znowu na wolności i biega gdzieś po mieście, więc ludzie wylegają z domów, by choć rzucić nań okiem. Dzieje się tak aż do momentu, gdy policja przywraca porządek.
Pewnego ranka Kowalow budzi się i stwierdza, że jego nos znajduje się znów na właściwym miejscu. Ze szczęścia odtańcowuje polkę.
Iwan Jakowlewicz, który właśnie został zwolniony z więzienia, przybywa do Kowalowa, by go, jak co dzień, ogolić. Później Kowalow spaceruje wzdłuż Newskiego Prospektu, pozdrawiając znajomych, zachwycony powrotem swojego nosa na jego twarz. Niektórzy zauważają, że cała ta historia już kiedyś miała miejsce...
******
SOLIŚCIPAULO SZOT baryton
KowalowOsoba tego Brazylijczyka to ważny powód, dla którego Polacy powinni obejrzeć nowojorski spektakl Nosa: Szot jest Polakiem z pochodzenia, jego rodzice wyemigrowali do Ameryki Południowej po II wojnie światowej. Świetnie posługuje się językiem polskim. Studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim, a karierę profesjonalnego śpiewaka - początkowo jako tenor - rozpoczął w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk”. „Był dosłownie zachłanny na śpiewanie - wspomina dr Izabela Migocz, ówczesny kierownik artystyczny zespołu. - Ćwiczył wszystkie najważniejsze partie tenorowe do perfekcji. Mówił, że musi pracować dużo więcej, bo późno zajął się śpiewaniem”. Wcześniej odebrał wszechstronne wykształcenie muzyczne: uczył się gry na fortepianie i skrzypcach, a nawet baletu. Gdyby nie kontuzja kolana, jaką przeszedł w wieku 21 lat, kto wie, być może dziś oklaskiwalibyśmy go w Jeziorze łabędzim, a nie w Nosie. W 1995 roku Szot wrócił do Brazylii i skoncentrował się na karierze operowej. Tamtejsi profesorowie przestawili jego głos na baryton, bardziej dlań naturalny. Od czasu operowego debiutu w Saõ Paulo w 1997 roku Szot śpiewał m.in. w teatrach operowych w Nowym Jorku, Palm Beach, Toronto i Marsylii. W Met wystąpił po raz pierwszy w 2010 roku w Nosie Szostakowicza. Jest laureatem wielu nagród, m.in. Tony (2008). W Polsce otrzymał Medal Zasłużony Kulturze „Gloria Artis”.
ANDREY POPOV tenor
ŻandarmUrodził się w Sankt Petersburgu (Leningradzie), tam też ukończył Państwowe Konserwatorium im. N. Rimskiego-Korsakowa. Jest laureatem nagrody specjalnej za wykonanie utworu współczesnego kompozytora na Międzynarodowym Konkursie Młodych Śpiewaków Operowych im. N. Rimskiego-Korsakowa (2004). Od 2007 roku solista słynnego Teatru Maryjskiego w Sankt Petersburgu - najwybitniejszej, obok moskiewskiego Teatru Bolszoj, sceny muzycznej Rosji. W repertuarze ma wiele dzieł XX-wiecznych, m.in. D. Szostakowicza (Lady Makbet mceńskiego powiatu), I. Strawińskiego (Król Edyp), R. Straussa (Kobieta bez cienia). Ponadto wykonuje partie w operach W. A. Mozarta (Zaczarowany flet, Wesele Figara), G. Verdiego (Falstaff), G. Pucciniego (Turandot), R. Wagnera (Zygfryd, Złoto Renu). Opera Nos jest mu znana nie od dziś: w 2009 roku wziął udział w nagraniu tego dzieła z chórem i orkiestrą Teatru Maryjskiego pod dyrekcją Valery’ego Gergieva. Rok później w roli Żandarma zadebiutował na deskach The Metropolitan Opera.
ALEXANDER LEWIS tenor
NosTen Australijczyk angielskiego pochodzenia muzykę ma we krwi: jego ojciec (Michael Lewis) jest śpiewakiem operowym, matka (Patricia Price) uczy śpiewu w Zachodnioaustralijskiej Akademii Sztuk Wykonawczych, a brat (Ben Lewis) wsławił się występami w musicalu Andrew Lloyd Webbera Love Never Dies. Alexander nie miał więc wyboru: Zachodnioaustralijską Akademię Sztuk Wykonawczych ukończył z nagrodą dla najlepszego absolwenta. W 2006 roku, jako laureat nagrody Australijskiej Fundacji Operowej, spędził sześć tygodni w Nowym Jorku, obserwując próby i przedstawienia w tamtejszych teatrach. Tuż przed powrotem do domu wziął udział w przesłuchaniu organizowanym przez The Metropolitan Opera i zakwalifikował się do programu dla młodych artystów, prowadzonego przez ten teatr. Na scenie Met wystąpił po raz pierwszy w operze Manon J. Masseneta, w marcu 2012 roku, u boku słynnej sopranistki Anny Netrebko. Obecnie większość czasu spędza w Stanach Zjednoczonych, wystąpił jednak w australijskiej telewizji w serialu headLand. Angażuje się w działalność dobroczynną, zwłaszcza na rzecz dzieci.
PAVEL SMELKOV dyrygentUkończył petersburskie Państwowe Konserwatorium im. N. Rimskiego-Korsakowa w klasach dyrygentury symfonicznej i operowej oraz kompozycji. W 1999 roku założył Młodzieżową Orkiestrę Kameralną „Baltika”, której jest dyrektorem artystycznym i dyrygentem. Rok później rozpoczął pracę w Teatrze Maryjskim w Sankt Petersburgu, z którym jest związany do dziś. Z tym zespołem występował w Finlandii, Austrii, Niemczech, Izraelu, USA i we Francji. Prowadzi spektakle operowe i baletowe. W nowojorskiej The Metropolitan Opera zadebiutował w 2010 roku, dyrygując Nosem Szostakowicza. Prowadzi tam także Borys Godunowa M. Musorgskiego. W swej kompozytorskiej tece ma m.in. dwa kwartety smyczkowe, koncert fortepianowy, sonatę fortepianową oraz sonatę na flet i fortepian.
WILLIAM KENTRIDGE reżyserDla tego południowoafrykańskiego artysty opera jest tylko jedną z dziedzin sztuki, w której działa. Znany jest jako plastyk, realizator filmów i reżyser teatralny. Tworzy rysunki, instalacje, filmy animowane. Ma w dorobku wystawy w renomowanych galeriach sztuki; na festiwalach w Edynburgu i Cannes pokazano retrospektywne przeglądy jego twórczości. W 2009 roku magazyn „Time” umieścił jego nazwisko na liście stu najbardziej wpływowych ludzi świata. Przygodę z operą Kentridge rozpoczął spektaklem Powrót Ulissesa do ojczyzny C. Monteverdiego, który miał premierę w roku 1998. Świetne recenzje zebrał też Zaczarowany flet W. A. Mozarta (2005), gdzie tradycyjną scenografię artysta zastąpił projekcjami. Osoba Kentridge’a to kolejny polski akcent w nowojorskim przestawieniu: jest on Żydem o polsko-litewskich korzeniach, trzecim pokoleniem urodzonym w Afryce. W swojej sztuce podejmuje temat Holokaustu. Poczuwa się także do przynależności do Afrykańczyków, stąd wypowiada się na temat prześladowań słabszych przez silniejszych, drogi rozwoju, która opiera się na terrorze, a nawet nadmiernego eksploatowania ziemi i jej zasobów.
LUC DE WIT reżyserBelg. Od 2005 roku jest artystycznym współpracownikiem Williama Kentridge’a. Często przygotowuje wznowienia reżyserowanych przez niego oper, m.in. Zaczarowanego fletu, Powrotu Ulissesa do ojczyzny czy Wozzecka dla takich teatrów, jak De Munt / La Monnaie w Brukseli, Opera w Lille, Cape Town Opera w Johannesburgu oraz dla wielu europejskich festiwali, w tym dla festiwalu w Aix-en-Provence. Studiował m.in. w Międzynarodowej Szkole Teatralnej Jacques’a Lecoqa w Paryżu. W dorobku ma reżyserię dzieł operowych m.in. W. A. Mozarta, D. Milhauda i F. Pulenca. Zajmuje się także nauczaniem: wykłada w szkołach teatralnych i prowadzi warsztaty. Jest praktykiem i nauczycielem metody Feldenkraisa - metody reedukacji i terapii poprzez ruch.
*****
Magdalena Sasin - Nos na stanowiskuWśród postaci operowych - porzuconych kochanków, pięknych, lecz ubogich panien umierających na suchoty oraz dzielnych obrońców ojczyzny, zmuszonych do ucieczki w trosce o własne życie - bohater dzieła Szostakowicza, petersburski urzędnik, który rozpaczliwie poszukuje zaginionego nosa, jest postacią niewątpliwie komiczną. Jednak zarówno libretto, jak i partytura wyraźnie wskazują, że kompozytor posłużył się tu nie tylko komizmem - sięgnął po groteskę, którą cechuje połączenie elementów przeciwstawnych sobie, często sprzecznych, niejednorodność stylistyczna i obecność absurdu.
Opera Nos powstała w latach 20. XX wieku i była pierwszym dziełem scenicznym w dorobku zaledwie dwudziestokilkuletniego twórcy. Później napisze on jeszcze dramatyczną Lady Makbet mceńskiego powiatu i rozpocznie pracę nad operą na podstawie Graczy Gogola, ale jego domeną pozostanie muzyka symfoniczna. To ona zapewni mu nieśmiertelność.
W czasie, gdy powstawał Nos, w Związku Radzieckim panował jeszcze klimat przychylny eksperymentom w sztuce. Trudne lata 30., podczas których Józef Stalin narzucał artystom ideologię socrealizmu i surowo ich z niej rozliczał, miały dopiero nadejść. Na razie młody kompozytor swobodnie sięgał po nowe pomysły muzyczne. W Nosie pokazał się jako mistrz ironii i groteski - ułatwiło mu to libretto pełne surrealistycznych scen i zwrotów akcji. Groteskowe jest już zalecenie, by główny bohater śpiewał operowo przez nos.
Pisząc Nosa, Szostakowicz inspirował się modernizmem awangardystów niemieckich i wiedeńskich - Schönberga, Berga, Hindemitha - oraz bogactwem technik kompozytorskich stosowanych przez Strawińskiego, choć dostrzegalne jest już - mimo jeszcze niewielkiego doświadczenia - jego indywidualne pióro. Kompozytor swobodnie łączy różne style i tonacje, wplata muzyczne cytaty. Do najbardziej oryginalnych fragmentów opery należy wstęp orkiestrowy przed drugą sceną - jeden z pierwszych w historii muzyki utwór przeznaczony wyłącznie na instrumenty perkusyjne (tym oryginalniejszy pomysł, bo są to instrumenty o nieokreślonej wysokości dźwięku, więc trudno na nich zagrać jakąkolwiek melodię). W charakterystyczny sposób traktowane są także partie wokalne: soliści tylko niekiedy śpiewają, częściej mówią, deklamują, szepczą lub krzyczą, w dodatku nierzadko w nietypowych rejestrach.
Jak pisze Piotr Kamiński w swojej książce Tysiąc i jedna opera: „muzyka ociera łzy, rezygnuje z psychologii, odziera się z resztek „realizmu”, by dać nura w satyrę i parodię, w bezlitosny, żrący humor”. Czy jednak tylko o rozweselenie tu chodzi? Czy kompozytor tak po prostu chce wprawić widza w dobry humor? Szostakowicz, choć młody i niedoświadczony (jeszcze) przez komunistyczny system, nie był jednak nieświadom tego, co się wokół niego dzieje, nie mógł więc nie wykorzystać okazji do przekazania odbiorcom swoich refleksji. Klucz do alegorycznego odczytania dzieła tkwi w czwartym obrazie: wówczas tytułowy Nos pojawia się na scenie w oficjalnym mundurze radcy zwyczajnego - urzędnika o randze wyższej, niż jego niedawny właściciel. Przesłanie tej sceny jest jasne: w systemie komunistycznym bardziej liczą się pozory niż faktyczna wartość osoby - nawet byle kto, do niedawna zwykły, niesamodzielny nos, może tu zrobić karierę.
Rok po ukończeniu opery dzieło miało swe prawykonanie w wersji koncertowej. Kompozytor żywo się temu sprzeciwiał, twierdząc, że w tej formie utwór straci cały swój muzyczny sens. Faktycznie, muzyka wzbudziła zdziwienie i dezorientację, wywołała też żywy atak ze strony Rosyjskiego Stowarzyszenia Muzyków Proletariackich. Prapremiera sceniczna, która odbyła się w leningradzkim Teatrze Małym w styczniu 1930 roku pod dyrekcją Samuela Samosuda, nie spotkała się z lepszym przyjęciem; recenzje po spektaklu były tak krytyczne, że kompozytor zwrócił się do dyrekcji teatru z prośbą o zdjęcie swego dzieła z afisza. Mimo to było ono grane aż do roku 1931, by potem zniknąć z radzieckich scen na kolejne 40 lat. Rok przed śmiercią Szostakowicza, w 1974, Nos został wystawiony, w obecności kompozytora, przez Moskiewską Operę Kameralną.
W Polsce żaden teatr nie zdecydował się, jak dotąd, na wystawienie Nosa; Polacy mogli zapoznać się z tą operą jedynie w 1976 roku, podczas tournée Moskiewskiej Opery Kameralnej. Także na świecie dzieło to nie gości często na scenach; jedną z przyczyn jest na pewno bogata obsada (ponad 80 postaci), która - mimo stosunkowo niewielkiej orkiestry - wymaga zaangażowania dużego aparatu wykonawczego. Nos był wystawiany między innymi w Düsseldorfie (1963), Florencji (1964), Berlinie (1969) i Londynie (1973). Premiera amerykańska miała miejsce w 1964 roku w Santa Fe, nowojorska Metropolitan Opera przygotowała swą inscenizację w roku 2010. Obecnie możemy oglądać jej wznowienie. Spektakl w reżyserii Williama Kentridge’a zaskakuje nowatorskimi pomysłami. W scenografii dużą rolę odgrywają projekcje wideo, które wchodzą w interakcję z tym, co dzieje się na scenie. Wykorzystano także archiwalne nagrania ukazujące Szostakowicza przy fortepianie.
******
O nowojorskiej Met i transmisjachThe Metropolitan Opera: Live in HD - Sezon 2013-14
» Peter Gelb - dyrektor generalny Met
» James Levine - dyrektor muzyczny Met
» Fabio Luisi - główny dyrygent Met
The Metropolitan Opera należy do ścisłej czołówki najlepszych teatrów świata. Jej siłą są przede wszystkim wspaniałe głosy. Od ponad stu lat nie było prawdziwie wielkiej śpiewaczki czy śpiewaka, którzy nie pragnęliby wystąpić na scenie Met (tak nazywają swój teatr nowojorczycy). Także Polacy - obecnie Aleksandra Kurzak, Piotr Beczała, Mariusz Kwiecień, a wcześniej Teresa Żylis-Gara, Małgorzata Walewska, Wiesław Ochman, Adam Didur i przede wszystkim wyjątkowo ubóstwiana przez Amerykanów Marcelina Sembrich-Kochańska - występowali i wciąż regularnie występują na deskach tego teatru.
Do dziś budzi rozbawienie fakt, że The Metropolitan Opera powstała nie z artystycznej potrzeby, a z urażonych ambicji. Otóż żona pewnego nowojorskiego milionera, gdy nie zdobyła miejsca w loży w działającej wtedy w Nowym Jorku operze, nakazała swojemu małżonkowi wybudowanie nowego teatru, aby mogła godnie prezentować się w loży honorowej. Wynajęty architekt, nie bardzo wiedząc, co właściwie projektuje, skupił się na ociekającej złotem widowni, zupełnie lekceważąc potrzeby sceny. Podczas spektakli dekoracje składować więc trzeba było bezpośrednio na ulicy, a chór, nie mając własnej sali prób, ćwiczył w toalecie...
Met zainaugurowała swoją działalność w roku 1883 Faustem Charles’a Gounoda. Choć początki były trudne (pierwszy sezon zakończył się gigantycznym deficytem), teatr miał szczęście do wybitnych dyrygentów i śpiewaków, a także do przedsiębiorczych dyrektorów. Szybko stał się sceną, o występowanie na której zabiegali najwięksi, z Marią Callas na czele.
Choć poziom artystyczny Met pozostawał na najwyższym poziomie, warunki lokalowe były fatalne. Dlatego po latach postanowiono wybudować profesjonalny gmach i tam przenieść zespół. W 1966 roku otworzono jeden z największych (widownia liczy blisko 4.000 miejsc) i najlepiej wyposażonych teatrów operowych na świecie (w pełni zautomatyzowana wielka scena, kilkanaście sal prób, parkingi, wygodne garderoby, przestronne magazyny dekoracji i kostiumów).
Met to dzisiaj operowa fabryka, a jej pracownicy pieszczotliwie nazywani są armią. Teatr ma w swoim repertuarze kilkadziesiąt tytułów - od klasyki po dzieła współczesne. Gra blisko 300 monumentalnych spektakli w roku. Wszystko to wymaga precyzyjnej organizacji pracy, dlatego też repertuar oraz obsady planowane są z około pięcioletnim wyprzedzeniem.
Przedsięwzięcie „The Met: Live in HD” nawiązuje do bogatej, ponad 80-letniej tradycji słynnych transmisji radiowych spektakli tego teatru. Pomysłodawcą cyklu jest dyrektor generalny Met - Peter Gelb. 30 grudnia 2006 roku po raz pierwszy popłynął w eter obraz w jakości High Definition i dźwięk w formacie Dolby Digital Surround; pokazano Zaczarowany flet Mozarta. Spektakl obejrzało wtedy 30.000 widzów zgromadzonych w 150 salach na terenie USA. Sukces kasowy i frekwencyjny sprawił, że do projektu natychmiast przyłączyły się ośrodki z całego świata.
Transmisje swoich spektakli organizują dziś także inne słynne teatry, ale to Met była prekursorem i tylko ona realizuje swoje pokazy na tak ogromną skalę. Przedstawienia sezonu 2013-14 obejrzą widzowie w ponad 1.900 salach kinowych, teatralnych i filharmonicznych 64 krajów świata. Do tej pory na cykl „The Met: Live in HD” sprzedano 12 milionów biletów.
Cyfrowy sygnał o wysokiej rozdzielczości dociera do adresata za pomocą satelity okołoziemskiego zaledwie z kilkusekundowym opóźnieniem. W Europie - mimo sześciogodzinnej różnicy czasu - przedstawienia można oglądać na żywo wieczorem, a to dlatego, że Met gra w soboty dwa spektakle: pierwszy wczesnym popołudniem, a drugi wieczorem. Transmitowany jest ten popołudniowy.
Dodatkowym atutem tych pokazów jest możliwość zajrzenia za kulisy. Kamera śledzi zmiany dekoracji, rejestruje też wywiady ze śpiewakami występującymi w danym przedstawieniu, zagląda na próby, których podczas transmisji, podobnie zresztą jak każdego innego dnia, odbywa się w teatrze kilka - tego zaś nie może zobaczyć publiczność zasiadająca na widowni Met.
Opracowanie: B. Majchrzak.******
Przedstawienie trwa około 1 godziny i 50 minut (bez przerwy).
Bilety w cenie:
I strefa - 50zł,
II strefa - 35 zł
do nabycia w kasie Filharmonii poniedziałek-piątek w godzinach 10.00-18.00 oraz na dwie godziny przed spektaklem
Z D J Ę C I A