Bloki przy ul. Złotej na Osiedlu Zacisze w Olsztynie od lat były ogrodzone wstrętną siatką. „Bo obce przyjdą, nabrudzą i okradną” - argumentowali zwolennicy ogrodzenia.
Siatki i bramki komfortu życia mieszkańców bloku nie podniosły. Zamki w bramkach bowiem były zepsute, domofon na ogół nie działał i często-gęsto po gości trzeba było biegać do bramki, by ją otworzyć i wpuścić odwiedzających.
Był też wstyd na całe osiedle, bo dawna spółdzielnia mieszkaniowa w ochronie przed „obcymi” zagrodziła nawet chodnik prowadzący do przystanku MPK - „bo jest na naszej ziemi!”.
Miałam nadzieję, że powstała wspólnota mieszkaniowa będzie bardziej „myśląca”, ale chyba nic z tego. Rozumiem ogrodzenie placu zabaw, nawet bramkę na ten plac (ale bez zamków, na miłość boską!). Natomiast w ramach jesiennych porządków sprezentowano nam, mieszkańcom, super bramy, jak jakieś ołtarze na Boże Ciało! Z kwasówki, więc tanie nie były, są solidne...
Ciekawa jestem, czy bez problemu przejedzie wózek inwalidzki lub nosze lekarskie - jeśli zajdzie taka potrzeba. Co, jeśli ktoś będzie chciał wnieść jakieś większe meble?
Brakuje tylko zasieków z drutu kolczastego, budki strażniczej i złego psa... Porażka...
Mieszkanka ogrodzonej ulicy Złotej
Z D J Ę C I A