A stary Jan z raperami zagrał! To było możliwe dzięki Programowi „Ogniwa”, którego podsumowanie połączono 21 lutego z premierą strony www.ogniwa-tratwa.pl
Program „Ogniwa” pilotowało Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych w Olsztynie i Stowarzyszenie „Tratwa”. Poświęcony był relacji międzygeneracyjnych w siedmiu wielokulturowych wsiach Warmii i Mazur: Chełchach, Ledze, Prostkach, Rożysku, Skomacku Wielkim, Szczecinowie, Starych Juchach i Żelaznej Górze. Uczestniczyły w nim grupy młodych wolontariuszy z Olsztyna i Ełku oraz mieszkańcy wsi.
Działania projektu polegały na dokumentowaniu dziedzictwa kulturowego społeczności wsi Warmii i Mazur. Zbierane były opowieści najstarszych mieszkańców, archiwalne fotografie, dokumenty. Stały się one podstawą do opracowania „wirtualnych muzeów wsi”, które umieszczono na stronie www.ogniwa-tratwa.pl i w folderze projektu „Księdze Ogniw”.
W praktyce lekcja integracji wyglądała barwnie. Oto na przykład młodzi ludzie szukali starych ludzi, którzy kiedyś grali na instrumentach. Rozgrzewali tę iskrę w człowieku wygaszoną do tego, by ponownie grać. Silnym symbolem otwarcia był wspólny koncert - starego skrzypka i młodego rapera. Albo zapraszano na wspólny obiad byłych i obecnych mieszkańców, a potem najstarszych zapraszano do opowiadania tego, jak kiedyś tu było, jakie obyczaje tworzyły kolory życia.
Starosta ełcki Krzysztof Piłat dziękował za inicjatywę animacji kultury i współżycia społecznego, jednocześnie obdarzając publiczność swoimi wspomnieniami.
-
Dawniej wsie dzieliły się u nas na dwie społeczności - mówił.
- Na wygnanych i zwycięzców. Wygnani to ludzie z kresów, zwani też tutaj kacapami, a zdobywcy to ludzie z Grajewa, zwani scyzorykami, albo ludźmi z czarnym podniebieniem. Kiedyś wsie były bogate w dzieci, które nie spędzały przecież wieczorów przy telewizorze czy komputerze, więc towarzyszyły życiu starszych. I tak jak przez wieś od domu do domu „szedł różaniec”, to dzieci chodziły wraz z nim. W spotkaniach w tym czy tamtym domu nie chodziło jedynie o modlitwę, ale o historie. A ludzie takie cuda opowiadali! Dzieci przeżywały je jak dobry film.-
Zaprezentowany projekt to duży zapis badawczy - mówiła prof. dr hab. Anna Wyka z Collegium Civitas.
- Projekt łączył integrację z edukacją. Zapis starych melodii, granych na weselach czy pogrzebach, to zapis dawnych tradycji. Utrwalajmy to, bo grozi nam koniec pieśni - pieśni najszerzej rozumianej.Od siebie dodam: piękny program, piękny efekt, piękny przykład.