W Urzędzie Wojewódzkim w Olsztynie, pod przewodnictwem wojewody Mariana Podziewskiego, zebrał się Zespołu ds. Ochrony Zdrowia działający przy Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. W spotkaniu uczestniczyło blisko 80 osób: przedstawiciele administracji rządowej i samorządowej, pracownicy służby zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia, parlamentarzyści, pracodawcy, przedstawiciele organizacji związkowych. Zasadniczym celem spotkania była analiza i ocena funkcjonowania wojewódzkiego systemu ratownictwa medycznego.
Po dwu i półgodzinnym spotkaniu rozmawialiśmy z wojewodą Marianem Podziewskim.
- Panie Wojewodo. Czy jest Pan zadowolony z przebiegu i wyników dzisiejszego spotkania?- Tak, oczywiście. W spotkaniu brała udział bardzo dobra, reprezentatywna grupa, która zajmuje się opieką zdrowotną w powiatach. To byli lekarze, to byli dyrektorzy szpitali. Zgłosili na spotkaniu wiele cennych uwag. My te uwagi przyjmujemy i będziemy szczegółowo analizować przy ocenie ratownictwa medycznego w województwie warmińsko-mazurskiem.
- Które z uwag uczestników spotkania były najważniejsze?- Jedna grupa, to uwagi dotyczące rozmieszczenia karetek ratownictwa medycznego w województwie. Ale najważniejsza wydaje się uwaga o potrzebie edukacji społeczeństwa. Tak mało mówi się na ten temat w mediach, publicznie, a to jest jeden z elementów, który należy przy działaniu systemu opieki zdrowotnej poprawić. Dużą rolę w tym zakresie mogą odegrać starostowie.
- Starostowie mają nas uczyć, jak sami możemy sobie pomóc?- Ależ nie. Chodzi o to, by uświadomić ludziom, żeby nie wzywać karetek do bólu zęba, czy do złamanego paznokcia, bo karetka nie jest taksówką. Musi być gotowa do działania, gdy trzeba będzie ratować życie i zdrowie ludzkie. I tutaj starostowie, przez podległe sobie placówki oświatowe i instytucje mogą wiele zdziałać.
- Słyszeliśmy też narzekania na zbyt małą liczbę ratowników medycznych.- Ratownik medyczny to bardzo ciężki zawód...
- I słabo opłacany...- Może słabo opłacany, ale również bardzo uciążliwy. W ciągłym ruchu, ciągła jazda, ciągłe chodzenie po domach, blokach. Nie oszukujmy się, łatwiej jest jednak funkcjonować w szpitalu, czy z chorym na sali, niż jeździć, udzielać pomocy i jeszcze narażać się na różnego rodzaju nieprzyjemności. To rodzi problemy ze znalezieniem kandydatów na ratowników.
- Możemy coś zrobić, żeby ratowników medycznych było więcej? A może więcej ich nie potrzeba?- Potrzeba więcej ratowników. Co możemy zrobić? Sądzę że tutaj tylko pieniądze powinny zagrać. Będziemy więc w ramach zespołu, który powołałem, rozmawiać też o usługach ratownictwa medycznego z Narodowym Funduszem Zdrowia.
- NFZ nie chce płacić za większą liczbę ratowników...- To prawda. Będziemy jednak szukać rozwiązań, które poprawią funkcjonowanie ratownictwa medycznego. Dokonamy oceny ratownictwa i na jej podstawie będziemy wiedzieć, czego jeszcze potrzebujemy? Czy potrzebujemy karetek, czy lekarzy, czy właśnie edukacji, czy jakiegoś innego systemu. Myślę, że kolejnej oceny ratownictwa medycznego dokonamy w maju br. Wtedy spotkamy się, by ocenić funkcjonowanie ratownictwa w korelacji z całą służbą zdrowia. Do tego czasu Komisja Zdrowia działająca w ramach Komisji Dialogu Społecznego oraz zespół, który powołałem, będą się spotykać, żeby na bieżąco korygować funkcjonowanie systemu ratownictwa medycznego.
- I powinno być lepiej?- I powinno być lepiej...
- Dziękuję za rozmowę.rozmawiał: Wacław Brudek
Z D J Ę C I A