Na skrzyżowaniu ul. Partyzantów i 1 Maja obowiązuje nowa organizacja ruchu
Po ponad dwóch tygodniach od zmian, jakich dokonano na skrzyżowaniu ulic Partyzantów, Wojska Polskiego i 1 Maja, sprawdziliśmy czy pierwsza z ulic nadal się korkuje, czy może zabieg przyniósł oczekiwane efekty.
Przypomnijmy, że pod koniec lipca ZDZiT umożliwił kierowcom jadącym ulicą Partyzantów, jazdę na wprost z wewnętrznego pasa. O taki zabieg wnioskował przedstawiciel policji.
- W godzinach szczytu narastał problem kolejek samochodów na ul. Partyzantów w kierunku skrzyżowania z ul. 1 Maja - tłumaczy Paweł Pliszka, rzecznik ZDZiT. Najbardziej korkował się zewnętrzny pas, bo tylko z niego można było pojechać prosto, a taki wariant wybierało najwięcej kierowców. Tym samym utrudniony był wyjazd z okolicznych posesji, m.in. z siedziby policji.
Po wprowadzeniu zmian, korki faktycznie zniknęły. Więcej chętnych do przejazdu przez skrzyżowaniu ustawia się nawet na lewym pasie. Jednak o całkowitym sukcesie będzie można mówić dopiero po zakończeniu wakacji, kiedy natężenie ruchu wróci do normy.
Przy okazji warto przypomnieć historię zmian na tym skrzyżowaniu. To nasza redakcja przed rokiem wnioskowała o wprowadzenie takiej możliwości. Wówczas dokonano jedynie kosmetycznej zmiany, bo jeszcze latem ubiegłego roku z zewnętrznego pasa można było nawet skręcić w lewo w 1 Maja. Wówczas korek na tym pasie sięgał nawet skrzyżowania z ulicą Kajki, a lewy świecił pustkami.
Na wprowadzenie takiego rozwiązania jak dziś, nie było zgody. Uznano, że spowoduje to niebezpieczeństwo po opuszczeniu skrzyżowania przez jadących na wprost. Tam kierowcy mieliby przeskakiwać z lewego pasa na prawy i na odwrót, powodując niebezpieczne zjawisko przeplatania się kierunków ruchu.
Dlaczego zatem przed rokiem nasza propozycja nie została zaakceptowana, a teraz, podobna, ale innego autorstwa, uzyskała aprobatę?
- To, kto jest autorem wniosku naprawdę nie wpływa na sposób jego rozpatrzenia. Być może członkowie komisji uznali, że nie ma innej możliwości poprawienia przepustowości skrzyżowania - kończy Pliszka.